Thommo o pierwszym dniu w Chinach
Legenda Liverpoolu, Phil Thompson, wyjechał z klubem do Azji jako Ambasador i będzie informował wszystkich fanów o bieżących wydarzeniach na Dalekim Wschodzie za pośrednictwem swojego ekskluzywnego bloga.
To była długa podróż, jednak przybyliśmy na czas i właśnie kończy się nasz pierwszy dzień w Chinach.
Na samym początku chcę podziękować klubowi za propozycję wzięcia udziału w kilku spotkaniach podczas tournee. Wyjazdy z Liverpoolem zawsze dodają mi energii, również wczoraj czułem się wspaniale ubierając po raz kolejny swój dres klubowy. Powiedziałem wtedy do żony, że dawno nie nosiłem nic innego poza garniturem i krawatem podczas "Soccer Saturday" (program na Sky Sports - przyp. red.)!
Nasza podróż była wspaniała i widać było, że włożono wiele pracy w jej zaplanowanie. Ray Haughan odpowiadający za łączność z piłkarzami spisał się wspaniale wręczając nam w samolocie małe książeczki z wszystkimi najważniejszymi informacjami i wskazówkami dotyczącymi harmonogramu naszego tournee.
Ludzie mogą myśleć, że my sobie po prostu wsiadamy do samolotu, lecimy na miejsce i wszystko dzieje się samo. Jednak w takich sprawach potrzebne są ogromne nakłady pracy zakulisowej, a pozytywne efekty tej pracy pokazują, że klub zmierza w dobrym kierunku. Kiedy byłem pracownikiem klubu również zajmowałem się organizacją naszych podróży, jednak w tym momencie jest to zupełnie inna bajka.
Posadzili mnie w samolocie obok Rushiego (Iana Rusha) i wspominaliśmy jak to wyglądało kiedy lecieliśmy do Tokio na Klubowe Mistrzostwa Świata wiele lat temu siedząc w klasie turystycznej. Wszyscy z nas - Paisley, Fagan, Ronnie (Whelan). Wczoraj mieliśmy do dyspozycji samolot z 70 miejscami wynajęty na potrzeby sztabu, każde miejsce zaliczało się do klasy biznesowej. Wszystko było najwyższej jakości i powinno być - w końcu jesteśmy Liverpoolem.
Przybyliśmy na miejsce o 11 i udaliśmy się prosto do hotelu, który był fantastyczny. Pogoda była wspaniała - mimo wilgotności - i uważam, że jesteśmy gotowi na kilka niezapomnianych dni w Chinach. Wieczorem udaliśmy się na trening i z przyjemnością patrzyłem na ćwiczących chłopców. Muszę się przyznać, że wciąż im zazdroszczę kiedy oglądam jak trenują, ponieważ oddałbym wszystko by znów być na ich miejscu.
Oczywiście jesteśmy wszyscy zmęczeni tym długim dniem i jestem pewny, że wszyscy będą mocno spali. Kilka piw pomogłoby w zrealizowaniu tego zadania!
Jutro czeka nas równie pracowity dzień, po południu mamy zaplanowane przeróżne spotkania w drodze do środowego meczu.
Komentarze (0)