Thommo w Chinach: dzień trzeci
Za pośrednictwem ekskluzywnego bloga Phila Thompsona, legendy i Ambasadora Liverpoolu podczas tournée po Azji, prezentujemy Państwu relację z wydarzeń podczas trzeciego dnia pobytu The Reds w Chinach.
Wczoraj wieczorem udaliśmy się do sąsiedniego hotelu na spotkanie z gośćmi Standard Chartered. Pokój był bardzo ładnie przystrojony. Wraz z Rushiem przybyliśmy do niego przed piłkarzami i zanim oni dotarli na miejsce odpowiadaliśmy ze sceny na pytania fanów.
Wylosowaliśmy także zwycięzców loterii, którzy dostali w nagrodę podpisane piłki i koszulki. Pozowaliśmy do wielu zdjęć i w zasadzie rozgrzaliśmy ludzi przed główną atrakcją, którą oczywiście było przybycie pierwszej drużyny.
Na początku wszyscy gracze weszli na scenę, a prowadzący zamienił kilka słów z Kennym i Carrą zanim piłkarze ruszyli w grupkach w różne miejsca pokoju by brać udział w prowadzonej na różne sposoby interakcji z fanami. Niektórzy grali w piłkarzyki, inni podpisywali autografy, a jeszcze inni prowadzili konkurs rzutów karnych.
Szczerze mówiąc każdy z nich wyglądał na zmęczonego po bardzo długim dniu, ale mimo wszystko wydawało mi się, że byli zadowoleni z tego spotkania. Byłem w ich skórze i wiem jak taki ciężki dzień może popsuć humor piłkarza, jednak nasi zawodnicy zachowali klasę i dali klubowi wiele powodów do dumy.
Tamtej nocy wypiłem tylko kilka drinków, ponieważ dzisiaj rano musieliśmy wraz z Rushiem udać się do szkółki piłkarskiej Standard Chartered. Spotkaliśmy się z czterema naszymi trenerami, którzy mieli poprowadzić sesję treningową z dziećmi z problemami wzrokowymi. To co zobaczyłem totalnie mnie powaliło.
Byłem zaskoczony jak cierpliwi byli trenerzy organizując kolejne części treningu. Większość dzieci była niewidoma i trzeba było komunikować się z nimi przez tłumaczy, jednak trenerzy doskonale wiedzieli co robią i spisali się fantastycznie.
Jedną z wspaniałych cech Standard Chartered jest to, że zawsze chcą dać coś w zamian. Nie chodzi tylko o pieniądze jakie włożyli w klub, chcą także brać udział w aspektach społecznościowych i jest to bardzo pozytywna działalność.
Radość na twarzach dzieci kiedy strzelały bramki była niesamowita. Wiedzieli kiedy strzelają ponieważ biliśmy im brawo i chwaliliśmy. To było bardzo pouczające wydarzenie i dla każdego powinna to być lekcja pokory. Dla mnie to był przywilej, że tam byłem. Jeszcze nigdy nie byłem świadkiem takiego wydarzenia.
Teraz wróciliśmy do hotelu na obiad. Kenny i sztab prowadzą rozmowy na temat wyboru składu na mecz. Oczywiście dzisiaj zagra praktycznie każdy, głównie z powodu temperatury i nieznośnej wilgotności.
To nasz pierwszy mecz w sezonie. Bez względu jak na to spojrzymy to wciąż jest element treningu, jednak prawdopodobnie dotrze on do miliarda ludzi w tym kraju. Ciężko uwierzyć w fakt, że miliard ludzi może oglądać mecz towarzyski.
Po meczu lecimy prosto do Kuala Lumpur i powinniśmy przybyć około 4:30 nad ranem. Mimo tak wczesnej pory jestem pewny, że w Malezji zostaniemy fantastycznie przywitani, ponieważ fani w tym kraju darzą klub niespotykaną miłością. Z pewnością będą tam by nas zobaczyć.
Komentarze (0)