LIV
Liverpool
Champions League
17.09.2025
21:00
ATM
Atlético Madryt
 
Osób online 713

Podsumowanie meczu


Charlie Adam przywitał się z kibicami jako zmiennik w drugiej połowie pierwszego przedsezonowego spotkania. Liverpool rozpoczął swoją podróż po Azji kurtuazyjną wygraną 4-3 nad Guangdong Sunray Cave w środowe popołudnie.

Były pomocnik Blackpool pokazał kilka schludnych zagrań podczas obiecującego epizodu, w którym Christian Poulsen, David N'gog, debiutant Conor Coady i Andy Carroll zapewnili drużynie prowadzonej przez Kenny'ego Dalglisha zwycięstwo przed zafascynowaną publicznością w Guangzhou.

Boss The Reds od początku zamierzał skorzystać z okazji wystawienia większości swojego składu w pierwszym meczu kampanii 2011-12 i mógłby wyciągnąć wiele pozytywów ze spotkania, która rozpoczęło się świetną szansą dla Danny'ego Wilsona.

Były zawodnik Glasgow Rangers dosięgnął piłki posłanej z prawego kornera przez Dani'ego Pacheco, uderzając ją prawidłowo głową z odległości pięciu metrów, ale mógł tylko patrzeć, jak o centymetry mija dalszy słupek.

Gospodarze odpowiedzieli i Ricardo Steer został pokonany w polu karnym przez Peter'a Gulasciego, moment przed tym, jak N'gog zmusił do pierwszej interwencji meczu stopera Yu Yongzhe swoim niskim strzałem z lewego narożnika pola karnego.

Francuz wyglądał pewnie i myślał, że otworzył wynik swoim spokojnym wykończeniem z 15 minuty, ale znajdował się na pozycji spalonej.

Próba ta spotkała się z frustracją lokalnych kibiców, którzy tłumnie zebrali się na stadionie by doświadczyć pierwszego meczu Liverpoolu na chińskiej ziemi.

Było jasnym, że każda część boiska domagała się gola ze strony The Reds. W 19 minucie dostali to, o czym nie marzyli w swoich najśmielszych snach.

Joe Cole posłał trudną piłkę z prawego skrzydła na dalszy słupek, gdzie na sygnał dotarł Poulsen, by spokojnie uderzyć z woleja w dalszy róg siatki.

Spotkało się to z firmowym uśmiechem aprobaty ze strony Dalglisha, który już po dwóch minutach promieniał ponownie, kiedy elegancka klepka Cole'a i Jonjo Shelveya otworzyła drogę N'gog'owi, który wbiegł w pole karne posyłając wprost do siatki nisko lecącą piłkę.

Rozmyślny Shelvey był kolejnym czerwonym, który był bliski wpisania się na listę strzelców, ale jego kąśliwy strzał z daleka poszybował ponad bramką.

Gracze Liverpoou błyszczeli szybką wymianą piłek i znakomitą gra na jeden kontakt, czym utorowali drogę sobie oraz N'gog'owi, którego kolejne, sprytne wykończenie zostało poprawnie odgwizdane jako ofsajd.

Goście byli relatywnie spokojni w pierwszej fazie spotkania, ale Guangdong ostatecznie zaniepokoił Liverpool, kiedy Mahamad Awal był bliski wpisania się na listę strzelców uderzeniem, które przeleciało przez pole karne w 44 minucie.

To było ostrzeżenie, na które Liverpool nie zwrócił uwagi i po kilku sekundach gospodarze złapali kontakt, kiedy Ricardo uderzył z główki, podrywając stadion, ponad Gulascim po dokładnej wrzutce z lewego skrzydła.

Przerwa przyniosła ze sobą nieunikniony przypływ zmian, których Dalglish dokonał w liczbie 11, włączając w to pierwsze w ich karierach wejście Conora Coady'ego i Andre Wisdoma, jak również nowego nabytku, Charlie'go Adama.

Pierwszy kontakt reprezentanta Szkocji z piłką także nie był zły, dając przedsmak tego, co Adam może zaoferować atakowi The Reds w tym sezonie, posyłając niesamowite, 40-metrowe podanie, z którego niemalże skorzystał Carroll.

Maxi Rodriguez najpierw uderzał na bramkę rywala z małego kąta, a potem zmusił do interwencji rezerwowego bramkarza Guangdong strzelając z dystansu.

Każdy gracz w czerwonej koszulce wydawał się żądny zrobienia dobrego wrażenia, a powracający do składu Alberto Aquilani zestawem dobrych podań przypomniał wszystkim o swojej doskonałej technice.

Połowa graczy na boisku ubrana na czerwono kontynuowała swoje próby zdobycia 3 bramki i doczekali się jej w 74 minucie, kiedy Coady dopadł podanie Carrolla i doprowadził publikę do wrzenia swoich zapierającym dech w piersiach golem, który wysoko ocenianemu młodzikowi zapewnił wymarzony debiut.

Drużyna gospodarzy sprawiała wrażenie męczącej się a Carroll skorzystał z ospałej obrony przeciwników, by posłać do siatki czwartego gola, na 5 minut przed końcowym gwizdkiem.

Jednak, co należy uznać, gospodarze nie poddali się i zapewnili sobie łechcący wynik, którzy w doliczonym czasie gry ustalili Lu Lin i Yin Hongbo.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Kerkez ma wsparcie Robertsona w Liverpoolu (0)
15.09.2025 10:50, MaksKon, Liverpool Echo
Wnioski po meczu z Burnley (0)
15.09.2025 08:15, Bartolino, The Athletic
Statystyki (2)
14.09.2025 23:22, AirCanada, Sky Sports
Parker po meczu z Liverpoolem (11)
14.09.2025 22:50, FroncQ, burnleyfootballclub.com
Kontuzje w Atlético przed meczem z LM (2)
14.09.2025 21:56, Olastank, Liverpool Echo
Salah: Nie poddajemy się (0)
14.09.2025 21:29, Klika1892, liverpoolfc.com
Slot o meczu z Burnley, zmianach i Isaku (1)
14.09.2025 20:57, Armani87, liverpoolfc.com
Skrót meczu (1)
14.09.2025 19:35, AirCanada, własne