Raul chce wrócić do Malezji
Raul Meireles powiedział dzisiaj tysiącom fanów w Malezji, że chciałby wrócić do kraju, w którym okazano tak wiele miłości zarówno jemu, jak i jego kolegom podczas przedsezonowego tournee.
Zwracając się do widowni, na której zebrały się tysiące rozhisteryzowanych kibiców the Reds podczas spotkania zorganizowanego przez sponsora Standard Chartered w centrum handlowym Pavilion w Kuala Lumpur, Meireles przyznał, że nigdy wcześniej nie widział czegoś takiego.
Po tym, jak fani zaintonowali "Raul musi zostać, Raul musi zostać", Meireles pomachał do nich, wziął mikrofon i wyjaśnił, co ta podróż znaczy dla zawodników.
- To cudowne doświadczenie – powiedział, kiedy ze sceny padło pytanie co myśli o pierwszej wizycie Liverpoolu w tym kraju. – Czy chciałbym kiedyś powrócić do Malezji? Oczywiście. Wszędzie gdzie się pojawiamy, są tam tysiące naszych fanów. Nie mogliśmy uwierzyć w to, co zobaczyliśmy zeszłej nocy podczas sesji treningowej. Sobotni mecz będzie wyjątkowy. Tutejsi fani mają w sobie tyle pasji.
Christian Poulsen, zdobywca pierwszej bramki w Chinach, filmujący cały tłum swoim iPhonem i usilnie starający się o to, żeby go usłyszano poprzez krzyki i śpiewy fanów, którzy tłoczyli się na każdym wolnym centymetrze centrum handlowego, usiłując chociaż przelotnie zobaczyć swoich bohaterów, powtórzył za Meirelesem:
- Wszystko tu jest niesamowite. Ubiegła noc była niewiarygodna, ale to jest jakieś szaleństwo. Mam nadzieję, że wygramy w sobotę i odpłacimy się za wsparcie, jakiego już doświadczyliśmy. Być może powtórka wyniku 4-3 byłaby dobra dla wszystkich, zarówno dla fanów Liverpoolu, jak i dla fanów reprezentacji Malezji.
Oto kilka zdjęć z tego wydarzenia:
Komentarze (0)