Steve Clarke po meczu
Steve Clarke pochwalił opanowanie Charliego Adama po tym, jak pomocnik zdobył swojego pierwszego gola dla Liverpoolu w meczu z Malezją w sobotę wieczorem.
Pomocnik otworzył wynik spotkania poprzez dwukrotne wykonanie rzutu karnego, a The Reds wygrali mecz 6-3 dzięki bramkom zdobytym także przez Davida Ngoga (2), Maxiego Rodrigueza (2) oraz Dirka Kuyta.
Asystent menedżera, który przejął stery nad pierwszą drużyną z powodu braku Kenny'ego Dalglisha był zachwycony naszym nowym numerem 26 i wyjawił, że był więcej niż zadowolony z postawy zespołu w drugim, przedsezonowym sparingu.
- Dobrze się spisał. Ciążyła na nim dodatkowa presja, ponieważ musiał wykonać rzut karny po raz drugi. Pokazał wielkie opanowanie. Zaprezentował również kilka niezłych ruchów oraz dobrych podań. Wszyscy wiemy, że nasi piłkarze mogą dać z siebie jeszcze więcej, a Charlie Adam jest jednym z tych, którzy będą się poprawiać przez cały okres przygotowawczy - powiedział Clarke dla Liverpoolfc.tv.
- Musimy być szczęśliwy z faktu, iż strzeliliśmy sześć bramek. Jesteśmy jednak rozczarowani, że straciliśmy trzy gole - chociaż jeden z nich wyglądał, jakby był zdobyty z co najmniej trzymetrowego spalonego.
- To był dobry trening. Jesteśmy dobrze przygotowani kondycyjnie, a to jest właśnie element, który starasz się osiągnąć na tym etapie. Mamy wiele rzeczy, które trzeba poprawić, jednak już teraz możemy wyciągnąć wiele pozytywów.
The Reds postawili na ofensywny futbol przed namiętnymi kibicami w Kuala Lumpur, a Clarke chętnie chwalił gościnność, jaką wszyscy otrzymali do tej pory na tournee w Azji.
- To był fantastyczny czas. Ludzie w Chinach i Malezji czekali na nas i sprawili, że czuliśmy się naprawdę mile widziani. Piłkarze są nieco zmęczeni. Mieli długi tydzień treningów i zagrali dwa spotkania. Jesteśmy zmęczeni i gotowi, by wrócić do domu - jednak zanim to zrobimy, musimy wpaść do naszych przyjaciół w Singapurze i przywitać się z tamtejszymi kibicami.
Komentarze (0)