Charlie głodny sukcesów
Charlie Adam przekonuje, że nie ma nic przeciwko poświęceniu swojej imponującej formy strzeleckiej na korzyść zdobywania trofeów. Nasz pomocnik podczas gry w Blackpool często zdobywał bramki i uczynił to również we wczorajszym meczu z Malezją.
Szkocka gwiazda nalega jednak, że zamieniłby każdy indywidualny sukces, by pomóc the Reds w pogoni za sukcesami w przyszłym sezonie.
- Chłopcy odebrali mnie bardzo dobrze i pomogli mi łatwo wejść do drużyny. Jestem szczęśliwy, że widać to było na boisku w ostatnich dwóch meczach.
- Ale przyszedłem do Liverpoolu by wygrywać tytuły i oddałbym za to wszystko, nawet jeśli miałoby to znaczyć, że nie strzelę żadnej bramki w przyszłym sezonie.
- Nie będzie łatwo, ale patrząc na nasze ostatnie transfery jestem wystarczająco przekonany, że będziemy walczyć nie tylko o wygranie Premier League, ale również w pucharach.
W zaledwie dwóch występach w klubie, Adam wywarł dobre wrażenie w linii pomocy i wygląda na to, że niemal z miejsca wypracował sobie zrozumienie z resztą zespołu.
- Nasze zrozumienie na boisku jest bardzo dobre - powiedział. - Czuję się tak, jakbyśmy grali ze sobą od długiego czasu. Liverpool ma jednak wielu innych utalentowanych pomocników, jak Gerrard, Lucas, Meireles czy Henderson.
- Sądzę, że konkurencja o miejsce w składzie wyjdzie na dobre klubowi. Czekam na takie wyzwanie i jestem pewien, że reszta chłopaków również.
W międzyczasie asystent Dalglisha Steve Clarke pochwalił powrót Alberto Aquilaniego, który zaliczył bardzo dobre 45 minut w Kuala Lumpur.
- Wspólna gra Adama i Aquilaniego wyglądała dobrze - powiedział Clarke. - Wyglądają obiecująco. Zawsze wiedzieliśmy, jak dobrym piłkarzem jest Alberto.
- Jest wystarczająco dobry, aby zostać w drużynie i walczyć o miejsce w pierwszym składzie.
- Tour pomógł piłkarzom lepiej się poznać i zawrzeć więzi. Mecze, które tu graliśmy, były wymagające, ale powinny napędzić chłopców do jeszcze cięższej pracy, kiedy wrócimy do Melwood.
Komentarze (0)