Wywiad z Luisem Suarezem
Obcokrajowiec, który zjawił się w najbardziej utytułowanym angielskim klubie za ponad 20 milionów funtów. Gra z numerem siedem, który kiedyś legendarnym uczynił jego obecny szef. Jego niedoszły partner w ataku właśnie opuścił klub. Można mu wybaczyć, że odczuwa presję.
Jeśli Luis Suarez w ogóle był przytłoczony styczniowym transferem z Ajaxu do Liverpoolu, to można uznać, że jest świetnym aktorem. Strzelec bramek, dostarczyciel asyst - żaden zawodnik nie był bardziej wpływowy, w spóźnionym marszu Liverpoolu w górę tabeli.
Trener pierwszej drużyny Steve Clarke oświadczył nawet, że jego zdaniem żaden zawodnik od czasu Gianfranco Zoli, nie przystosował się do angielskiej piłki w tak krótkim czasie.
Właśnie dlatego usiedliśmy do rozmowy z nowym idolem The Kop, przed jego wyjazdem na Copa America (finał Paragwaj - Urugwaj zostanie rozegrany dziś wieczorem) i postanowiliśmy sprawdzić jak się miewa.
Co różni Liverpool od innych zespołów, w których grałeś?
Faktem jest, że ten klub ma wiele, wiele lat historii pełnej sukcesów i jest sławny na całym świecie. Trzeba spojrzeć trochę głębiej, by zrozumieć, dlaczego Liverpool różni się od innych drużyn, dla których grałem. Na poziomie osobowości, jeśli spojrzysz do szatni, spotkasz wyjątkowych zawodników, którzy tu występują, ale zdajesz sobie z tego sprawę dopiero, gdy trafisz do klubu i każdego poznasz. Bardzo wiele znaczy Kenny Dalglish. Nie wiedziałem o nim zbyt wiele zanim się tu zjawiłem, ale teraz wiem, że gram dla wspaniałego managera. Wiedziałem, że był znaczącą postacią w historii Liverpoolu, ale teraz wiem, że manager jest bardzo, bardzo ważną osobą. Dał mi możliwość bym wyraził siebie i pokazał co potrafię.
Co wiedziałeś o Liverpoolu gdy dorastałeś?
Oczywiście pamiętam Liverpool z okresu, gdy dorastałem. Mieli wielu wspaniałych piłkarzy, zwłaszcza napastników. Kiedy jesteś dzieciakiem marzysz o grze na takim poziomie i być może o grze w takim klubie jak Liverpool.
Oglądałeś finał Ligi Mistrzów w 2005 roku?
Pewnie że tak i nie jestem jedyną osobą, która zapamięta go na długi czas. Pomijając fakt, że był to świetny finał, Liverpool udowodnił, że ma ducha walki. Niemal buntownicze podejście w powrocie do gry. Zespół był pełen charakterów i osobowości i z pewnością to pokazał.
Wspomniałeś o buntowniczym podejściu - czy to coś, co posiadasz jako zawodnik?
Kiedy jesteś w środku meczu, gdy w nim uczestniczysz, raczej niż tylko oglądasz, twoje doświadczenia i przeżycia są naprawdę intensywne. To coś, czego nie doświadczysz z trybun. Kiedy bardzo chcesz zawsze dawać z siebie wszystko by wygrać, gdy wznosisz się na wyżyny umiejętności, takie podejście automatycznie uzewnętrznia się w trakcie gry.
Jak się czujesz gdy fani śpiewają You'll Never Walk Alone?
To wspaniałe źródło motywacji dla mnie i dla drużyny. To dobrze znana pieśń w futbolowym świecie, ale kiedy ją słyszysz tuż przed rozpoczęciem meczu, jest bardzo emocjonalna. Daje ci motywację i sprawia, że ciarki przechodzą po plecach.
Fani śpiewają również o Tobie - znasz słowa tej przyśpiewki?
[śmiech] Rozumiem ten fragment, w którym śpiewają moje imię! Ale nie jestem pewien, co do reszty tekstu. Nie do końca orientuje się, o co chodzi w tej przyśpiewce. Kluczowe jest to, że gdy jesteś gdzieś tak krótki okres czasu, a fani dedykują ci przyśpiewkę, można przypuszczać, że całkiem nieźle wykonujesz swoją robotę.
Jakie są różnice między angielskim a holenderskim futbolem?
W obu krajach w piłkę gra się zupełnie inaczej. Holandia była dla mnie świetnym krokiem do angielskiej piłki. Gdybym nie przyszedł poprzez ligę holenderską, liga angielska byłaby dla mnie o wiele trudniejsza. Holandia dała mi możliwość podniesienia moich umiejętności, podszlifowania się jako piłkarza i poprawienia kilku innych detali by upewnić się, że jestem gotów do rywalizacji na czołowym poziomie. Gdy przychodzisz do Anglii, gra jest o wiele bardziej intensywna. Tempo jest wyższe i zdajesz sobie sprawę, że wszystko może się zdarzyć w 90, czy 95 minucie. Jest agresywniej i musisz być przygotowany na wszystko.
Czy byłeś zaskoczony tym, jak szybko się przystosowałeś?
Zawsze są zmartwienia, gdy przenosisz się gdzieś, gdzie gra się inaczej. Zdawałem sobie sprawę, że każdy będzie mi się bacznie przyglądał. Jak on się przystosuje do angielskiej piłki? Jak się zaaklimatyzuje? Przychodzisz tu z reputacją i za duże pieniądze i ludzie czekają na wydarzenia. Zawsze byłem zdania, że jeśli robisz te same rzeczy, które robiłeś do tej pory podczas swojej kariery, jeśli skoncentrujesz się tylko na tym, wtedy z reguły wszystko jest w porządku. Musisz odłożyć na bok wszystko, co może sprawiać trudność: aklimatyzację, język, przyzwyczajenie się do innej kultury. Rób swoją pracę na boisku, a wszystko się poukłada.
Co różni Kenny'ego Dalglisha od innych managerów, z którymi pracowałeś?
Najważniejszą rzeczą jest zaufanie, którym obdarza piłkarzy. Ufa nam w 100 procentach, a to sprawia, że chcesz mu się odwdzięczyć. Wiemy, że miał długą karierę piłkarską, więc ufamy jego doświadczeniu. Nie występował tak długo bez powodu, także cenimy sobie jego ekspertyzy.
A jak podoba Ci się Liverpool jako miasto?
Jeśli jedziesz w nowe miejsce twoje wrażenia są zawsze dobre i zawsze ci się podoba, ale to mogą być tylko pozory. Ale tak nie było z Liverpoolem. Wciąż bardzo, bardzo podoba mi się to miejsce. Kiedy nie jestem zajęty grą, spędzam wiele czasu w domu z moją rodziną. Miałem jednak okazję trochę pozwiedzać i to naprawdę ładne miasto.
Jak Twój Scouse?
Jest trudny, uważam ,że jest trudny. Nawet moja partnerka, która dobrze mówi po angielsku średnio sobie z nim radzi. Zjawi się jedna osoba, na przykład by wykonać jakieś prace w naszym domu i ona ją zrozumie, potem zjawi się inna i już nie ma szans.
Co masz nadzieję osiągnąć podczas swojego czasu w Liverpoolu?
Jeśli grasz dla Liverpoolu, jednego z największych klubów w Anglii, zawsze powinieneś mierzyć w tytuł. Musisz wierzyć, że z jakością, jaką mamy w składzie, jest to realna możliwość. Zdajemy sobie jednak sprawę, że jest duża rywalizacja i wiele innych drużyn z podobnymi założeniami. Innym celem jest zapewnienie miejsca, umożliwiającego start w Champions League. Musimy mieć pewność, że jesteśmy wystarczająco dobrzy, by celować tak wysoko. Musimy świetnie przepracować okres przedsezonowy, przygotować się naprawdę dobrze, a później jest to kwestia utrzymywania równej formy przez cały sezon, a nie pojedynczych zrywów.
Komentarze (0)