SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1785

ARTYKUŁ


W najnowszym artykule znany i lubiany felietonista, Paul Tomkins, dzieli się z nami swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi balansu w drużynie, naszych potencjalnych mocnych stron w nadchodzącym sezonie oraz stara się odpowiedzieć na pytanie, czy the Reds mają w swoim składzie dość "magii", by móc osiągnąć sukces. Zapraszamy do lektury!

Czy Liverpool posiada dość "magii"?

Każdy zespół musi odnaleźć balans między obroną a atakiem. To prawdopodobnie najważniejsza rzecz w futbolu. Formacje są stworzone tak, by uwzględnić oba te czynniki, zwartość jest kluczowa podczas gry bez piłki, a ruch najistotniejszy podczas gry piłką.

Im wyżej w tabeli chcesz się znaleźć, tym więcej potrzebujesz w zespole piłkarzy mogących odmienić losy meczu jednym zagraniem oraz piłkarskich sztukmistrzów. Jeśli twoim celem jest obrona przed spadkiem, wystarczy postawić na kilku dobrych stoperów, zaś potrzeba graczy otwierających obrony przeciwników nie jest tak duża. Od czasu do czasu znajdziesz piłkarzy, którzy są wyróżniający w obu aspektach, ci są niezwykle cenni. W tej chwili wydaje sie, że w składzie Liverpoolu można wyróżnić pod tym względem trzech piłkarzy: Suarez, Gerrard i Agger, którzy wyrastają wyraźnie ponad poziom swoich kolegów na analogicznych pozycjach, ale także pracują ciężko, by odzyskać piłkę. Być może Kuyt powinien być tu także uwzględniony.

Dużo się mówi o formacjach i jest to oczywiście ważne. Lecz sama formacja nie mówi, jak zespół atakuje. Dla mnie, najważniejszym jest ilu piłkarzy faktycznie atakuje, a nie to, czy są oni wystawiani jako obrońcy, pomocnicy czy napastnicy.

Największą bolączką czasów Roya Hodgsona było to, że nie wybierał do składu zbyt wielu piłkarzy myślących ofensywnie, szczególnie dlatego, że jego jedenastki składały się głównie z obrońców, którzy nie czuli się zbyt komfortowo za linią środkową. Wystawiał dwójkę z przodu (zatem był “zorientowany ofensywnie” – © Andy Gray, Sky, przed kompromitującą porażką 3-0 z Manchesterem City), lecz dobre zespoły - i zarówno Benítez, jak i Dalglish, to wiedzą - potrzebują dużej liczby piłkarzy mogących przemieszczać się między strefami, biorąc pod uwagę okoliczności meczu i to, by przeciwnikom przeszkadzać, a nie biernie bronić się.

Oczywiście nie da się przewidzieć składu Liverpoolu w otwierającym sezon meczu z Sunderlandem za miesiąc; składy zawsze zależą od tego, kto jest akurat zdrowy, w formie oraz jakie są mocne i słabe strony przeciwników. Lecz tak się akurat złożyło, że to ten pojedynek wybrałem pisząc w październiku 2010 o kontrastach między drużynami Beníteza i Hodgsona, wrócę do tego później.

Najsilniejsza jedenastka

W obecnym stanie rzeczy, z taką ilością środkowych pomocników, ciężko ocenić jak będzie wyglądać najmocniejsza XI, gdyby każdy z zawodników był zdrowy i w formie. Dlatego też cieżej ocenić balans między atakiem a obroną. Wydaje się, że paru kluczowych piłkarzy, w tym Luis Suarez (Copa America) i Steven Gerrard (rehabilitacja po kontuzji), mogą opuścić mecz z Sunderlandem.

To, co chciałbym powiedzieć - jeśli przyjąć stwierdzenie, że Liverpool nie zakontraktował w tym sezonie żadnego piłkarza drużyny marzeń - skrzydłowego o brazylijskiej efektowności, jak wielu by chciało - szanse na najsilniejszą XI ma tylko jeden nieatakujący zawodnik z pola (Jamie Carragher) i spora liczba piłkarzy, którzy są nieźli i ofensywnie, i defensywnie (i, oczywiście, o czym pisano już niejednokrotnie, nawet Pepe Reina jest nieźle grającym piłką bramkarzem).

Oczywiście, najciekawszą obserwacją na temat naszych letnich transferów jest to, że zawodnicy ci nie są ani typowymi obrońcami/pracusiami, ani całkowicie zogniskowanymi na ataku piłkarzami. Głównym zapotrzebowaniem fanów był jedwabisty skrzydłowy i wciąż pozostaje w głowach wielu pewien niepokój po zakontraktowaniu nieco bardziej prozaicznego Stewarta Downinga.

W tym miejscu warto zauważyć, że najlepszymi defensywnie piłkarzami grającymi przy linii byli zawodnicy the Reds: Maxi, Meireles i Kuyt (przez "defensywność", Who Scored? rozumie ilość odbiorów, przechwytów et cætera, posiłkując się statystykami Opty). Co najciekawsze dwu z tych trzech - Kuyt i Maxi - osiągnęło dwucyfrowy dorobek strzelecki, zaś Holender zapisał na swoim koncie także niezłą liczbę asyst.

Meireles reprezentuje więcej szarej strefy. Podczas gdy jego gra na boku była znacznie lepsza pod Hodgsonem niż pod Dalglishem (prawdopodobnie z powodu większej swobody, jako element bardziej płynnego systemu), lecz wszystkie jego bramki przyszły gdy grał bezpośrednio za napastnikiem i wydaje się, że Portugalczyk nie będzie ciepło wspominał swojego okresu gry w bocznych sektorach boiska. Ponadto, wiele z szans przezeń wykreowanych wynikało ze stałych fragmentów gry i podczas gry bardziej w głębi pola. Więc choć jego gra na skrzydle jest w porządku, w żadnym wypadku nie jest nikim wybitnym.

(Cytując powoływany artykuł, "jego celność dośrodkowań była słaba, gdyż zaledwie 12% z nich dotarło do adresata, zaś tylko jeden z jego pięciu goli miał miejsce podczas gry na skrzydle, co pokazuje, że nie jest istotnym zagrożeniem bramki przeciwnika grając w bocznych sektorach boiska". Dodałbym tu zastrzeżenie, że zmiana pozycji po rozpoczęciu oznacza, że te statystyki mogą być nieco przekłamane, lecz wciąż nieźle oddają główną ideę).

Oczywiście, najlepsza forma Maxiego przyszła na przestrzeni zaledwie kilku meczów, nie była równomiernie rozłożona na przestrzeni paru miesięcy. Problemem jest tu raczej spójność, choć był to jego pierwszy pełny sezon w Anglii, a owego pierwsze sześć miesięcy nie były spektakularne w wykonaniu piłkarzy Liverpoolu (choć tak się stało, że pod Hodgsonem strzelił trzy bramki, wynik wcale niezły). Jego dośrodkowania są gorsze niż te Meirelesa, gdyż mizerne 8% z nich dotarło do adresata, lecz należy docenić jego umiejętność gry bez piłki i pojawianie się w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze; bardzo często pojawiał się naprzeciw bramki gdy piłka była rozgrywana na przeciwnej flance (w przeciwieństwie do stylu Luisa Suareza, który dostając piłkę blisko linii bocznej, dryblował schodząc do środka i już z piłką pojawiał się w pozycjach pozwalających na oddanie strzału).

Statystycznie, Dirk Kuyt jest fenomenalny: osiem bramek w 21 meczach grając na skrzydle (choć nie liczyłem, jak wiele z nich przyszło z rzutów karnych, na które nie ma żadnego przełożenia zajmowana na boisku pozycja), oraz całkiem pokaźny współczynnik 19% celnych dośrodkowań - szczególnie mając na uwadze, że wyniki czołowych dośrodkowujących ligi zwykle oscylują w granicach 25%. Więc statystyki Holendra pokazują to, co wielu rozumie instynktownie (lecz wielu wciąż tego nie dostrzega) - Kuyt jest piłkarzem, który daje dużo niezależnie od zajmowanej na boisku pozycji.

Choć można znaleźć szybszych i efektowniejszych skrzydłowych niż Downing, wielu z nich nie zostawia na boisku płuc pokazując swoje braki taktyczne i nie martwiąc się o powrót po piłkę. To akceptowalne, jeśli są wyjątkowi z przodu - jak John Barnes, któremu często wybaczano lenistwo - lecz w nowoczesnej grze, niewiele zespołów może sobie pozwolić na trzymanie takiego balastu. Nawet Lionel Messi często się udziela w odbiorze piłki.

Jeśli Downing będzie w stanie osiągnąć defensywne statystki na poziomie Meirelesa czy Maxiego, lecz, jako naturalny skrzydłowy, zaoferuje inny sposób gry i podań oraz 10 bramek jak Maxi (były piłkarz Villi strzelił 9 w ubiegłym sezonie), to w oczywisty sposób będzie to poprawa. Gdy Maxi często ścina z zewnętrznej pozycji by uderzyć bądź podać, Downing - który również często tak robi - może równie dobrze podprowadzić piłkę wzdłuż linii bocznej i dośrodkować.

Choć ciężko sobie wyobrazić Jordana Hendersona w najsilniejszym ustawieniu już teraz, zdecydowanie jest młodym, oferującym alternatywy, piłkarzem. Wiele z najlepszych występów Dirka Kuyta w ubiegłym sezonie przyszło, gdy grał na pozycji wysuniętego napastnika; jego partnerstwo z Luisem Suarezem było silnym połączeniem nadawania na wspólnych falach oraz fenomenalnej pracy. Kuyt z pewnością będzie miał również okazje do zagrania na ataku obok pozostałych trzech typowych napastników (Suareza, Carrolla i N'Goga), więc Henderson wydaje się najbardziej naturalnym kandydatem na grę na prawym boku pomocy, choć Gerrard i Maxi również oferują tę alternatywę (oto radość posiadania głębi w składzie). I choć to nic niezwykłego, Henderson jest kolejnym piłkarzem grającym przede wszystkim dla korzyści drużyny, a nie solistą.

Charlie Adam to kolejny wszechstronny piłkarz. Jego brak tempa oznacza, że nigdy nie będzie biegł za napastnikami, lecz jest niesamowitym podającym i solidnym odbierającym, co pozwala mu na odnalezienie się w roli podobnej do Xabiego Alonso, którego praca defensywna była często niedoceniana.

Choć dalekie podania Adama są w stanie dorównać tym naszego niegdysiejszego numeru 14., może nie być w stanie dorównać Hiszpanowi na polu decyzji, które podejmuje mając piłkę (choć naprawdę wielu brytyjskich piłkarzy potrafi równie dobrze podawać dalekie piłki, niewielu wydaje się być w stanie powtarzać proste rzeczy, okazać cierpliwość nim pokażą zdecydowanie w zagraniu. Podają krótko, otrzymują ją z powrotem i od razu decydują się na długie podanie, podczas gdy tacy jak Xabi Alonso i Xavi Hernandez mogą bez problemu wymienić 5-6 podań z jednym piłkarzem na przestrzeni 5 metrów i poczekać na lepszą sytuację). Oczywiście, Adam będzie dominował w sferze stałych fragmentów gry, więc nie trzeba znów przywoływać Alonso, nawet jeśli ci gracze wydają się podobni nawet w tej kwestii.

Jeśli można mieć jakikolwiek zastrzeżenie do Aquilaniego (nie licząc kwestii zdrowotnych), to musi być to jego gra bez piłki, choć z nią przy nodze wygląda świetnie. Oczywiście, piłkarze jak Luka Modric pokazują, że można się wyróżniać w Premier League mając siłę porównywalną do wilgotnej chustki, i jeśli potrafisz utrzymać się przy piłce to może być twoim atutem. Lecz rozgrywający potrzebują zwykle opiekunów, dla równowagi. To często kwestia wyważenia plusów i minusów, szukania odpowiedniej równowagi. Piłkarze jak Modric i Aquilani nie muszą być luksusowi, lecz wymagają nieco ochrony.

Piłkarz Roku w ubiegłym sezonie, Lucas Leiva, być może stanowi zagadkę. Choć jest lepszy w grze do przodu niż wielu się wydaje, a nie tylko biernie podającym piłkę z lewa na prawo, na pewno nie imponuje w bardziej zaawansowanych pozycjach na boisku (pełen zapis jego podań to: 1190 podań do przodu, 66,33%; 148 w tył, 8,25%; 87 w lewo, 4,85%; 369 w prawo, 20,57% - podziękowania w stronę @BassTunedToRed przez @AnfieldIndex). Jak Jamie Carragher, jest najefektywniejszy w kontroli nad konkretną strefą boiska, lecz nie oferuje wiele więcej.

Jeśli obu bocznych obrońców jest ambitnych, wtedy z pewnością potrzebujesz kogoś takiego jak Lucas. Jeśli dodać do tego leniwego skrzydłowego, środkowego pomocnika, który często idzie w sukurs napastnikom oraz środkowego obrońcę lubiącego się podłączyć do ataku pozycyjnego i widzisz, że bez piłkarza jak on nie da się grać. Mimo tego, jeśli każdy robi wszystkiego po trochu, można popatrzeć na inne podejście; to tylko ryzykowna (odważna?) strategia, by cała linia pomocy równo atakowała i broniła. Czy Lucas znajduje się w wyjściowej jedenastce, czy nie, wciąż jest wielkim atutem.

Jeśli więc centralną dwójkę pomocników (w pomocy złożonej z czterech zawodników) ustawić przy pomocy Gerrarda, Adama, Aquilaniego, Hendersona lub Meirelesa, będzie się ona składać z piłkarzy potrafiących strzelać na bramkę i posyłać zabójcze podania. Z tego kwintetu jedynie Aquilani wydaje się odstawać na poziomie defensywnym, choć Meireles jest na tym polu lepszy głównie dzięki swojej grze bez piłki i dużej liczby przejęć, a nie odbiorów.

(Jeśli oczywiście wierzyć doniesieniom, jeden z dwójki Aquilani, Meireles może zostać sprzedany, a może nawet obu. Lubię obydwu piłkarzy, lecz preferuję Aquilaniego przy piłce, a Meirelesa bez niej).

Jeśli więc każdy z nich oferuje "bardzo dobrą" kreatywność, etykę pracy, to lepiej, niż jeśli paru miało by oferować kreatywność "wybitną". Jeśli więc masz kilka niesamowicie kreatywnych talentów, możesz wykorzystać ich siłę, lecz dodać trochę balansu w innym miejscu. Ilekroć zmienisz balans choćby o ułamek, może to zrobić ogromną różnicę, gdyż każdy dodany do jedenastki piłkarz musi oznaczać wypadnięcie z niej innego. To dlatego wielokrotnie świeżo zakontraktowany "ostatni element układanki" okazywał się niewypałem - coś się niesamowicie knoci, gdyż nigdy nie da się zagrać dwunastoma piłkarzami jednocześnie.

Balans

Wszystko to przypomina nam, jak zły był balans był za czasów Hodgsona, i jak szybko Dalglishowi udało się go przywrócić.

Oto moje oceny możliwości atakowania jedenastek Liverpoolu w grze domowej przeciwko zespołowi środka tabeli (takiemu Sunderlandowi, jak wcześniej wspomniane), a ocena jest w relacji do pozycji zajmowanej na boisku i jak piłkarz się w niej spisywał w poprzednich latach.

To może wydać się bardzo subiektywne, gdyż to moja osobista ocena, ale jest mocno - jeśli nie całkowicie - bazowana na statystykach (liczbie strzelonych bramek, wykreowanych szans, asyst, kluczowych podań, dośrodkowań et cætera) i mam przekonanie, że wyniki są odzwierciedlone w statystykach strzelonych bramek pod każdym menedżerem. Wszystkie trzy jedenastki odzwierciedlają sposób myślenia bossa, więc staram się nie pokazywać niereprezentatywnych zespołów.

Niektóre liczby mogą być nieco hojne, jak "7" Joe Cole'a, która bardziej odzierciedla jego generalnie niezłą formę z Chelsea (gdy był zdrowy) przed przybyciem do Liverpoolu, a nie biednego, bez formy piłkarza, którego musieliśmy oglądać w ubiegłym sezonie, ale też nie fenomenalnego piłkarza będącego u szczytu formy w okolicach swoich 26 urodzin, gdy przyznałbym mu "9".

Podobnie, "8" dla Carrolla jako środkowego napastnika może się wydać wysoką oceną przez pryzmat jego dochodzenia do formy po kontuzji w trykocie Liverpoolu, lecz zdecydowanie na nią zasługiwał, jeśli nie na "9", podczas swojej gry dla Newcastle.

Przypominam, to ocena czysto ofensywnego potencjału, a nie całościowa ocena piłkarza; to dlatego Insua dostał "8" - był najlepiej asystującym bocznym obrońcą przez pierwsze sześć miesięcy swojego pierwszego pełnego sezonu (2009-10), mając udział w sześciu bramkach przy zaledwie jednej asyście jego następcy, Paula Konchesky'ego - gdyby uwzględnić jego potencjał defensywny, generalną ocenę należałoby obniżyć do, powiedzmy, "6" (co dziwne, bardziej defensywnie zorientowany Konchesky był jeszcze słabszy w obronie).

Całkowity wynik drużyny Dalglisha to 81, Beníteza - 77, zaś obie wyprzedzają o długość stadionu nędzne 60 ekipy Hodgsona. (Tomkins ma problemy z dodawaniem, bo wynik Rafy to 74 - y.).

Prawdopodobnie ocena składu Kenny'ego jest nieco zawyżona: ma najzdrowszy (i najdroższy) skład, by móc wybrać swoją wyjściową jedenastkę oraz to wszystko to jedynie akademickie rozważnia. Lecz to wpasowuje się w jego koncepcję drużyny grającej z podobnej jakości przeciwnikiem w ubiegłym sezonie i ambicji piłkarzy na konkretnych pozycjach. Można się zastanawiać, że być może zostanie sprowadzony jakiś lepszy defensywnie lewy obrońca i dla dodania balansu w składzie, miejsce w wyjściowej XI będzie miał Lucas, lecz to wszystko najwyżej sprowadzi wynik do porównywalnego z Rafy 77 (74 - y.).

Jedenastka Roya wyróżnia się brakiem utalentowanego Aggera, który był wtedy kontuzjowany, lecz tak czy owak piłkarz ten spadł w klasyfikacji menedżera za Skrtela oraz, grzmijcie niebiosa, Soto Kyrgiakosa (którego wynik musiałby brzmieć "2", lecz biorąc pod uwagę także stałe fragmenty gry, oceniłbym go na "5"). Hodgson co prawda grał Glenem Johnsonem, lecz podobnie jak Aggerowi - nie ufał mu.

Rafa wystawiał Stevena Gerrarda w środku pola w większości gier domowych (z wyjątkiem największych rywali), lecz zwykle wystawiał także bardziej jakościowych skrzydłowych. Można się sprzeczać, że w kwestii zamierzeń Babel powinien być oceniony na "9" - całkowicie zorientowany na ofensywę piłkarz, który nie pomagał ani trochę w obronie - lecz jego jakość, de facto, była rzadko powyżej oceny na "5". Uznałem, że "7" to dobry kompromis, lecz Yossi Benayoun mógłby być oceniony wyżej, na "8" albo i "9".

Innym razem, Rafa wystawiał zarówno Lucasa, jak i Mascherano, w środku boiska, lecz znów, przynajmniej na Anfield, to zdarzało się tylko przeciwko największym rywalom. To obniżyłoby wartość ofensywną środka pola, lecz fakt, że z przodu zameldowałby się duet Gerrard i Torres, mieliśmy dwu piłkarzy o jakości ocenionej "10/10", którzy razem dawaliby nawet "21", jeśli liczyć ich jako tandem (Spinal Tap policzył to jako więcej niż po prostu sumę składników. To był duet warty 50-60 bramek). Wstawić Yossiego i Dirka na flankach i wynik obniżyłby się o jakieś trzy punkty, lecz defensywnie był znacznie lepszy niż jedenastka powyżej.

Wracając do mojej poprzedniej tezy, jeśli cały twój zespół składa się z piłkarzy ocenionych na "8", masz naprawdę ofensywny zespół. Nie trzeba mieć samych gwiazd z oceną "10/10", o ile tylko jesteś w stanie znaleźć balans. Żadnym przypadkiem nie było to, że sukces Manchesteru United zależał od gry Darrena Fletchera i Parka Ji-Sunga jako balansu dla znacznie bardziej ostentacyjnych gwiazdek.

Wybieranie trzech nieangażujących się w ofensywę obrońców, jak często robił Hodgson, jest akceptowalne, jeśli z przodu masz samych piłkarzy ocenianych na "9" i "10", by móc odnaleźć balans potrzebny na wygrywanie przynajmniej 6 spotkań na 10. Niestety, wystawiał Poulsena, który jak wiadomo, grał całkiem nieźle w ofensywie ostatni raz jakieś dziewięć lat temu (i osiągnął perfekcję w byciu jedną półkę wyżej od zera absolutnego w tym, co można zaoferować z przodu), a także Meirelesa na skrzydle, gdzie nigdy nie zanotował asystni ni bramki pod wodzą byłego menedżera Fulham. Liverpool wygrał zaledwie 33% meczów i miał ujemny bilans bramkowy. Wystawianie N'Goga w miejsce Kuyta, przesunięcie Holendra na skrzydło, jak często robił Hodgson (przypomnijcie sobie manto spuszczone nam przez City), i wcale nie jest lepiej.

Więc choć w tym oknie transferowym nie zakupiliśmy żadnego piłkarza ofensywnego wartego oceny "10" (w teorii, przynajmniej), mamy w składzie znaczącą liczbę piłkarzy ocenianych na "8"... ale - co niezwykle ważne - "8" jest także ich oceną w kwestii gry bez piłki i defensywnej.

Bez piłki

Przy okazji wszystkich pochwał dla Barcelony w sferze gry bez piłki, ich menedżer, Pep Guardiola, ma największą obsesję szybkiego jej odzyskania.

Kiedy patrzyłem na te same jedenastki Liverpoolu w kwestii ocen defensywnych możliwości i zamiarów, wyniki wyglądały następująco: Hodgson 77, Benítez 78 oraz nowa jedenastka Dalglisha zdystansowała dwie poprzednie z wynikiem 84.

Wynik Rafy jest nieco zakłamany z powodu uwzględnienia bardzo niebenítezowskiego Babela, który został oceniony na "2" (szczególnie w kontekście ilości jego powrotów za piłką przez cały sezon). "10" Kuyta nie może nikogo dziwić, mając na uwadze jego pracowitość, a "9" Gerrarda to wynik tendencji do momentów dekoncentracji. Oceniłem Torresa na "7", głównie jako wypadkową "9", kiedy był głodny gry i wywierał silny pressing na przeciwnikach, i "5", kiedy niemal przechodził obok nich.

Wymiana Adama na Lucasa w jedenastce w nadchodzącym sezonie to oczywista korzyść. Lucas dostał "10" za to, że zawsze znajduje się na swojej pozycji, jest odważny jak lew i będzie się starał odebrać każdą piłkę. Już raz pisałem, że wykonał najwięcej zakończonych sukcesem odbiorów w lidze (111), a niektórzy odparli: "tak, lecz także wykonał najwięcej zakończonych porażką odbiorów" (61). Mimo tego, oznacza to przede wszystkim, że robi niezwykle dużo by odebrać piłkę przeciwnikom; pamiętajcie, że nawet zakończony porażką wślizg może wybić przeciwnika z rytmu, spowolnić go i pozwolić innemu piłkarzowi odebrać mu piłkę. Wykonuje tak dużo odbiorów, gdyż ciągle goni za akcją, a pressing to coś, co w rzeczywistości może być konieczne dla gry Liverpoolu.

Asem w talii Kenny'ego Dalglisha jest Luis Suarez, którego oceniłem na "10". W istocie, jego duet z Kuytem oceniłem na "18" w ofensywie, ale aż "20" w defensywie. Rzecz, którą Kenny i Rafa zrozumieli - a drużyna Boba Paisleya z Ianem Rushem była tego pierwszym poważnym przykładem - to że jeśli naciskasz obrońców i biegasz za nimi, gdy mają piłkę blisko własnej bramki, możesz wykreować sobie sytuację nie wymagającą posyłania rozrywających szyki defensywne podań.

(Jak popatrzyć wstecz, to prawdopodobnie niesamowita praca Rusha zainspirowała Dalglisha do stworzenia partnerstwa równie skutecznego Johna Aldridge'a z najbardziej żarliwym w owym czasie piłkarzem, Peterem Beardsleyem).

Jeśli sprowadzić dobrego w defensywie lewego obrońcę, a wynik zespołu z sezonu 2011-12 może wzrosnąć nawet do 88. Zamienić Adama z Lucasem - najlepszym defensywnym pomocnikiem ligi w ostatnim sezonie - a osiągniesz 90, podczas gdy potencjał ofensywny wciąż będzie oscylować w okolicach siedemdziesięciu kilku.

Z odpowiednią głębią w kwestii kreatywności - Suarezem, Gerrardem, Johnsonem, Kuytem i Downingiem - do pracy ich sposobem wśród obrońców, drużyna powinna być w stanie gonić i wymuszać błędy. To dobrze wróży w kwestii pogoni za czołową czwórką.

Paul Tomkins

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (19)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed meczem z Southampton  (0)
20.11.2024 14:50, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com
Michał Gutka specjalnie dla LFC.PL!  (13)
20.11.2024 13:31, Gall1892, własne
Mac Allister, Núñez i Díaz w reprezentacjach  (0)
20.11.2024 12:48, FroncQ, liverpoolfc.com
Trening U-21 z pierwszym zespołem - wideo  (0)
20.11.2024 09:45, Piotrek, liverpoolfc.com
Szoboszlai z trafieniem na wagę remisu  (1)
20.11.2024 09:45, Ad9am_, liverpoolfc.com