Co czeka The Reds w Stambule?
Drużyna Liverpoolu przygotowuje się do starcia z Galatasaray, które odbędzie się dzisiejszego wieczoru w Stambule. Cetin Cem Yilmaz, dziennikarz sportowy najlepiej sprzedającego się w Turcji dziennika Hurriyet Daily News, opowiada, czego The Reds mogą się spodziewać na Turk Telecom Arena.
- Liverpool przyjeżdżający do Turcji, w szczególności do Stambułu, to zawsze niezwykłe wydarzenie. Nie tylko ze względu na dobre wspomnienia związane z cudownym zdobyciem Pucharu Mistrzów w 2005 r., po raz piąty w historii klubu.
Widziałem każdy mecz, jaki Liverpool zagrał w Turcji, poza pojedynkiem z Trabzonsporem w 1976 r. Doświadczałem tego, jak wspaniale reagowali fani, kiedy przychodziło im przywitać u siebie The Reds.
Stwarzanie atmosfery na meczach z Liverpoolem jest ważne dla lokalnych kibiców, ponieważ moim zdaniem, wierzą oni, że The Reds mają najlepszych fanów w Europie, i że jedynie tureccy fani mogą się z nimi równać.
To właśnie dlatego już na co dzień żywiołowi kibice stają się nawet jeszcze bardziej aktywni, kiedy mieszkańcy Liverpoolu przyjeżdżają do miasta. Można tu wspomnieć o elektryzującej atmosferze podczas meczu z Trabzonsporem w zeszłym sezonie, ale osobiście uważam, że spotkanie z Besiktasem w Lidze Mistrzów z 2007 r. wciąż pozostaje tym najbardziej pamiętnym.
Jednakże dzisiejszego wieczoru liczyć się będzie nie tylko dobre widowisko. Galatasaray potraktuje ten mecz poważnie, nawet jeśli jest to tylko spotkanie towarzyskie.
Przede wszystkim, to będzie dla Galaty jedna z niewielu okazji w tym sezonie, by zmierzyć się z klubem z europejskiej czołówki, jako że Lwy nie zakwalifikowały się do europejskich pucharów, po raz drugi w ostatnich dwudziestu latach.
Jest to rezultatem jednego z najgorszych sezonów w historii klubu, co jest kolejnym powodem, dla którego Galatasaray nie podejdzie do spotkania na luzie.
Po fatalnej zeszłosezonowej kampanii, podczas której Galatasaray prowadziło trzech trenerów, zwolniono Franka Rijkaarda i George Hagiego, drużynę ze Stambułu po raz kolejny prowadzi Fatih Terim, trener, który osiągnął z nimi największe sukcesy. To w głównej mierze Terim stał za tryumfem w Pucharze UEFA z 2000 r., po który sięgnęli zwyciężając w finale nad Arsenalem.
Po otrzymaniu stanowiska, Terim zaczął od trzęsienia ziemi. Pożegnał się z 10 piłkarzami, włączając w to ulubieńca fanów Harry’ego Kewella, i sprowadził na ich miejsce wielu klasowych graczy.
Do zespołu przyszli bramkarz Fernando Muslera, który u boku Luisa Suareza mógł niedawno cieszyć się ze zdobycia Copa America, czeski weteran Tomas Ujfalusi, szwedzki napastnik Tomas Elmander oraz reprezentanci Turcji Selcuk Inan i Ceyhun Gulselam. Kontrakt podpisano również z Brazylijczykiem Felipe Melo.
Muslera nie zagra w tym meczu, jednak Melo może w zaliczyć swój debiut w drużynie ze Stambułu.
Klub wciąż rozgląda się za co najmniej dwoma piłkarzami, a wg mediów wśród celów transferowych znajdują się Emmanuel Eboue i Diego Forlan.
Czwartkowe spotkanie będzie pierwszym w tym sezonie, jakie Galatasaray zagra na Turk Telekom Arena, który jest uważany za najnowocześniejszy stadion w kraju.
Po otwarciu stadionu w styczniu fani nie mieli zbyt wielu okazji do radości, tak więc drużyna będzie starała się zrobić wszystko, aby z klasą powrócić na swój stadion.
Podczas gdy Fenerbahce, Besiktasowi i Trabzonsporowi, trzem innym drużynom z tureckiej „wielkiej czwórki”, postawiono zarzuty o korupcję, Galatasaray był w kraju jedyną drużyną z czołówki, która podczas letniego okresu przygotowawczego mogła się skupić wyłącznie na piłce.
Wizyta Liverpoolu w Stambule będzie powiewem świeżości dla tureckich kibiców, zmęczonych chaotycznymi czasami. Zaś dla Galatasaray, które ma nadzieję odbić się od dna po fatalnym sezonie, będzie to świetny sprawdzian.
Komentarze (0)