Bruce: Henderson będzie hitem
Steve Bruce przyznał, że nie mógł stanąć na drodze Jordanowi Hendersonowi, gdy ten poprosił o możliwość przejścia do Liverpoolu. Odejście pomocnika, który jest wychowankiem klubu było bolesne, jednak pozwoliło managerowi Sunderlandu przeprowadzić w lecie wiele pozytywnych zmian.
Konsekwencją transferu opiewającego na 19 milionów £ było rozpoczęcie przez Steve’a Bruce’a znaczącej przebudowy pierwszego składu. Bruce sprowadził na Stadion Światła 10 nowych piłkarzy, wszystkich przez transfer definitywny. Bez transferu Hendersona nie doszłoby do tego; Jordan zmierzy się jutro na Anfield z bardzo odmienionym Sunderlandem.
- Kiedy byłem piłkarzem, opuściłem Norwich City i przeniosłem się do Manchesteru United. Czasami nie możesz pozbawiać chłopaka możliwości transferu, nie tylko ze względów finansowych, ale także z powodu szansy gry dla jednego z wielkich klubów w tym kraju – powiedział Bruce.
- Jordan niesamowicie się rozwinął. Od juniora w naszym zespole, poprzez grę dla młodzieżowej reprezentacji, aż do piłkarza, za którego zapłacono taką cenę. Z powodu tego, jakim jest chłopakiem, ma wielką szansę na zostanie piłkarzem absolutnie topowym.
- Patrząc na całą sytuację z dystansu, kiedy transfer doszedł do skutku, mogliśmy zainwestować uzyskane pieniądze i wzmocnić drużynę. Tak, straciliśmy gwiazdę, jednak dzięki temu mogłem sprowadzić do klubu kilku graczy więcej. Mamy teraz szerszą kadrę.
Henderson to urodzony atleta, szybki, głodny posiadania piłki i wszechstronny. Bruce sądzi, że z czasem zostanie świetnym prawoskrzydłowym, który będzie mógł obsługiwać podaniami Andy’ego Carrolla.
- Jak dla mnie, jego dośrodkowania są niezrównane. Biorąc pod uwagę to, kogo Liverpool ma w ataku, byłyby ciekawą opcją. Jego optymalna pozycja mogłaby być na prawym skrzydle. Trzeba pamiętać, że jest jeszcze młody, ale to fantastyczny talent.
- Będzie wykonywał każde polecenie bez zarzutu, jest świetnym profesjonalistą, świetnym chłopakiem i będzie dawał z siebie wszystko. Spodziewam się, że dobrze wystartuje i będzie wielkim hitem.
George Caulkin
Komentarze (0)