Spearing: Czas wrócić na Wembley
Jay Spearing liczy, że w dzisiejszym meczu z Exeter City po raz pierwszy w tym sezonie dostanie szansę gry od pierwszych minut i wraz z drużyną wykona krok przybliżający Liverpool do spełnienia marzeń o finale na Wembley.
W latach 70-tych i 80-tych The Reds często mieli okazję grywać tam jeszcze przed przebudową stadionu, a kibice określali ten obiekt mianem "Anfield Południa".
Nasz drobny pomocnik chętnie przywołuje wspomnienia tamtych czasów i ma nadzieję, na odegranie własnej roli w rozgrywkach, które są jego zdaniem niezwykle istotne dla Liverpoolu.
- Nie gramy w europejskich pucharach, więc Carling Cup jest w tym roku priorytetem i wspaniałą okazją do przywiezienia na Anfield jakiegoś trofeum - powiedział Spearing.
- Czujemy, że możemy dojść do finału tych rozgrywek i wygrać. W ubiegłym sezonie przeżyliśmy gorzkie rozczarowanie przegrywając z Northampton, ale teraz chcemy, by wszystko potoczyło się po naszej myśli.
- Mamy jeszcze ligę oraz FA Cup i chcemy walczyć na wszystkich trzech frontach. Skład jest silny, zawodnicy są gotowi do podjęcia wyzwania, więc sądzę, że możemy sobie poradzić.
- Gdy wzrastałem jako kibic Liverpoolu, The Reds grali na Wembley bardzo często, potem miało to miejsce w Cardiff. Najwyższy czas, żeby wrócić do finału.
- Szansa zdobycia czegoś z Liverpoolem byłaby dla mnie wspaniała. Zawsze o tym marzyłem.
Nasz numer 20 liczy na pierwszą w bieżących rozgrywkach możliwość rozpoczęcia spotkania w wyjściowej jedenastce i udowodnienia menedżerowi swojej jakości.
- W klubie trwa wielka rywalizacja o miejsce w składzie, a drużyna radzi sobie świetnie, więc mam nadzieję na występ przeciwko Exeter - dodał.
- To dla mnie wspaniała okazja, by pokazać do czego jestem zdolny.
- Każdego dnia na treningach walczymy o miejsce w zespole. Musimy dawać z siebie wszystko, aby mieć pewność, że znajdziemy się w jedenastce w następną sobotę.
- Kilku z nas rywalizuje o miejsce w środku pola, ale każdy radzi sobie świetnie. Nieustannie wzajemnie się wspieramy.
Rywal z League One przegrał co prawda ostatnie trzy ligowe mecze, jednak zdaniem Spearinga, The Reds nie zdejmą nogi z gazu w momencie rozpoczęcia meczu.
- Jest to ich finał Carling Cup, są u siebie, mają wsparcie kibiców i nic nie mogą stracić.
- Zdecydowanie większa presja ciąży na nas, ponieważ ludzie uważają, że powinniśmy bez problemu ich pokonać. Chcemy po prostu wykonać swoje zadanie i awansować do następnej rundy.
Carling Cup przywołuje u urodzonego na Wirralu pomocnika wyjątkowe wspomnienia, ponieważ właśnie w tych rozgrywkach zadebiutował w Liverpoolu podczas meczu z Leeds United, we wrześniu 2009 roku.
- Ten puchar wiąże się ze wspaniałymi wspomnieniami. To była dla mnie niezwykła noc.
- Fantastycznie było dostać swoją szansę i wygrać mecz, co uczyniło ten dzień jeszcze lepszym.
Komentarze (0)