Boss: To pomoże Stevenowi
Kenny Dalglish nie ukrywał radości z faktu, że Steven Gerrard nie pojechał na zgrupowanie kadry, pozostając w Melwood, gdzie szlifuje formę na zbliżający się wielkimi krokami klasyk z Manchesterem United.
Pomocnik Liverpoolu zaliczył dopiero 3 mecze, wchodząc na końcówki z ławki rezerwowych, po 6-miesięcznym rozbracie z futbolem, spowodowanym kontuzją pachwiny.
Dalglish ciągle powtarzał, że 31-letni piłkarz potrzebuje jeszcze czasu, by dojść do pełnej sprawności.
Stevie G jasno dał do zrozumienia w wywiadach w ostatnim tygodniu, że nie czuje się gotowy, na powołanie do 22-osobowej kadry Capello na mecz z Czarnogórą i włoski trener uszanował decyzję kapitana The Reds.
Kenny jest zachwycony z faktu, że wychowanek Liverpoolu będzie mógł kontynuować spokojnie treningi w Melwood na przestrzeni najbliższych 2 tygodni.
- Sądzę, że to dobre rozwiązanie dla każdej ze stron. Wrócił do treningów i gry dzięki ciężkiej pracy z naszym sztabem medycznym w ostatnich miesiącach. Steven powtarzał, że absolutnie ufa tym ludziom.
- Dla nas, Stevena czy reprezentacji jego wyjazd na kadrę nie byłby korzystny. Była to słuszna decyzja drużyny narodowej.
- Te 2 tygodnie przerwy dadzą odpowiedni czas Danielowi Aggerowi, czy Glenowi Johnsonowi, którzy są coraz bliżej gry. Czas jest najlepszym lekarzem i zawodnicy powinni skorzystać z tej międzynarodowej pauzy.
- Będziemy też trzymać kciuki i mieć nadzieję, że nikt z naszych zawodników, nie wróci kontuzjowany do klubu w następnym tygodniu.
Dalglish pochwalił też wpływ Jamiego Carraghera w utrzymaniu czystego konta w ostatnim meczu na Goodison Park.
- Zachowanie czystego konta było dla nas istotne. Nie udawało nam się to w ostatnich meczach. Mieliśmy trochę pecha tracąc parę bramek wcześniej w samych końcówkach.
- Ilekroć grasz na zero z tyłu, tym masz większe szanse na dobry końcowy rezultat.
- Jeśli udaje ci się zatrzymać dobry zespół, jest to świetna wiadomość dla każdego, szczególnie dla twoich obrońców.
- Chłopcy spisali się naprawdę dobrze a Carra był znów znakomity.
Komentarze (1)