Reina: Mogłem odejść do Arsenalu
Bramkarz Liverpoolu - Pepe Reina twierdzi, że klub zablokował mu możliwość wartego 20 milionów funtów transferu do Arsenalu w lecie 2010 roku. Reina przyznał, iż był skłonny opuścić Merseyside po powrocie ze zwycięskich dla Hiszpanii Mistrzostw Świata w ubiegłym roku.
Menedżer Rafa Benitez został zwolniony, a dyrektor wykonawczy - Christian Purslow rozpaczliwie szukał nowych właścicieli, którzy mieliby zastąpić Toma Hicksa i George'a Gilletta w związku z tym, iż klub walczył z finansowym kryzysem.
Kanonierzy byli zainteresowani hiszpańskim bramkarzem, ale Liverpool odrzucił wartą 20 milionów funtów ofertę i powstrzymał Reinę od przeprowadzki do północnego Londynu, ponieważ klub obawiał się, że jego odejście zniechęci potencjalnych kupców udziałów drużyny z Anfield.
- W jednej chwili byłem w stanie prawdziwego uniesienia, by za chwilę popaść w depresję, gdyż zdałem sobie sprawę z tego, że Liverpool nigdzie z takim podejściem nie dojdzie - napisał Reina w swojej nowej autobiografii.
- Kiedy podpisałem mój kontrakt w kwietniu 2010 roku, miałem nadzieję, że lepsze czasy czekały na nas tuż za rogiem. To poczucie było napędzane przez obietnice poprawy od ludzi z klubu.
- Nie zajęło mi długo, aby uświadomić sobie, że te obietnice były puste. Czułem się zdradzony. Nasi właściciele byli ze sobą w stanie wojny, klubowe długi wymykały się spod kontroli i mimo zmiany menedżera nie udało się uniknąć wrażenia, że byliśmy na drodze do nikąd.
- Arsenal był zdeterminowany, by podpisać ze mną kontrakt poprzez zaoferowanie 20 milionów funtów - fenomenalnej kwoty za bramkarza. Jakaś część mnie czuła, że powinienem rozważyć swoją przyszłość, nawet jeśli zrobiłem to z ciężkim sercem.
- Kiedy Liverpool otrzymał ofertę, odrzucił ją. Nie dlatego, że powiedziano mi, iż jestem zbyt dobrym bramkarzem, by odchodzić. Powód, który otrzymałem był zupełnie inny - i wtedy zostałem sprowadzony na ziemię. Powiedziano mi, że moja dalsza obecność była niezbędna do sprzedaży klubu. Byłem po prostu kartą przetargową w procesie sprzedaży.
- Nadal nie wiem, co myśleć o Purslowie, ponieważ zdaję sobie sprawę z tego, że był on tutaj po to, by znaleźć nowych właścicieli i próbował sprzedać klub, ale ostatecznie robił decyzje dotyczące piłki nożnej, do których nie był zbyt wykwalifikowany.
Reina nie ukrywa faktu, że chciał, aby Hicks i Gillett odeszli przed przejęciem klubu przez Fenway Sports Group w październiku ubiegłego roku.
29-latek przyznaje, że chciał, aby ulubieńcy kibiców - Steven Gerrard i Jamie Carragher dołączyli do niego w poparciu prostestów fanów, by przepędzić amerykańskich właścicieli.
- Byłem chyba jednym z nagłośniejszych przeciwników, bo uważałem, że to ważne, aby kibice wiedzieli, iż jestem z nimi.
- Chciałem jedynie od właścicieli, aby sprzedali klub ludziom, którzy mogliby popchnąć klub do przodu, więc tak powiedziałem.
- Stevie i Carra są podstawowymi członkami naszej drużyny, piłkarzami, których kochają kibice i gdyby zdecydowali się coś powiedzieć, może spowodowałoby to, że Hicks i Gillett znaleźliby się pod jeszcze większą presją.
- Jednak ich zdaniem ważniejsze było, aby utrzymać niektóre rzeczy w jak najbardziej normalnej atmosferze.
Komentarze (13)
Kto wie, może tkwilibyśmy teraz zadłużeni po uszy przez Hicksa i Gilleta w drugiej lidze, a większość klasowych piłkarzy opuściła by nas zespół.
To był punkt zwrotny w historii Liverpool Football Club, mieliśmy dużo szczęścia, że udało nam się z tego wybrnąć.
Może faktycznie lepiej stawiać na brytoli, przynajmniej oni w swoim kraju bardziej liczą się z przywiązaniem i tradycją :/
Cieszy mnie to, że jednak został w klubie bo byłoby nam naprawdę ciężko.