Henry: Nie wiedziałem nic
John W Henry, główny właściciel Liverpoolu, przyznał się do tego, iż nie miał w zasadzie żadnej wiedzy na temat ligi angielskiej czy samego klubu zanim Fenway Sports Group zagościło rok temu na Anfield. Tom Werner, prezes Fenwey, obecnie pełniący tę samą funkcję w Liverpoolu, dodaje, że sam również miał nikłe pojęcie o klubie.
Wiedział jednak jak popularna jest Premier League i oczywiście Manchester United.
Czołowe postaci Fenway, od roku także bardzo ważne dla klubu z Merseyside, opowiedziały o dużym potencjale finansowym Liverpoolu, co w głównej mierze zachęciło ich do wykupienia udziałów.
Ci zagorzali fani baseballu, głównie utożsamiani z USA, zaczęli obserwować Liverpool zdając sobie sprawę z rosnącego zainteresowania ligą angielską w telewizji i w Internecie. To zainteresowanie wiązało się z możliwością odniesienia z tego korzyści finansowych.
Zapytany o to co wiedział na temat angielskiej piłki i samego Liverpoolu, zanim dowiedział się za sprawą jednego z pracowników o finansowych kłopotach klubu w sierpniu ubiegłego roku, Henry odpowiedział: - Bardzo niewiele. Praktycznie nie wiedzieliśmy nic o Liverpoolu i Premier League.
Po tym, jak w zeszłym roku przedstawiona została trudna sytuacja finansowa Liverpoolu, Henry zauważył podobieństwa do sytuacji Red Sox, drużyny, którą Fenway wykupili w 2002 roku. Przed przejęciem, Red Sox nie wygrali Word Series przez kolejne 84 lata, a ich stadion wyraźnie ukazywał oznaki mijającego czasu.
Liverpool był dla Fenway nowym wyzwaniem, głównym celem było ożywić klub piłkarski tak, jak wcześniej miało to miejsce w przypadku baseballowej drużyny Red Sox.
Werner wyjaśnia, że drużyny baseballowe dzielą swoje zyski proporcjonalnie na dochód ze sprzedaży biletów, gadżetów klubowych oraz praw do transmisji. Prezes klubu powiedział, że jeżeli uda im się spowodować wzrost popularności Liverpoolu w kraju i na całym świecie to wszyscy na tym skorzystają.
Komentarze (4)
To że mają więcej fanów 'gimbusów' czy 'neokdiów' to nie znaczy że są tak popularni. :)
W szczególności on. Jednak nie mam nic przeciwko temu, że ma nikłe pojęcie o futbolu. Przynajmniej nie pcha się na siłę do transferów, jak co po niektórzy (Roman Abramowicz), ale daje pieniądze kiedy są na nie potrzebne.