Gerrard: Mam mieszane uczucia
Steven Gerrard ujawnił swoją radość z powodu rozegrania pierwszego meczu w wyjściowym składzie w tym sezonie podczas zremisowanego 1:1 spotkania z Manchesterem United, ale przyznał, że piłkarze Liverpoolu byli rozczarowani ze zdobycia tylko jednego punktu.
Kapitan zaliczył pierwszy pełny występ w drużynie od czasu marcowego spotkania właśnie z Manchesterem United i w typowy dla siebie sposób, zakręcił futbolówką z rzutu wolnego w 68 minucie, dając gospodarzom prowadzenie.
Jednak United udało się wyrwać jeden punkt, kiedy to Javier Hernandez zdobył bramkę głową z bliskiej odległości 10 minut przed końcem meczu.
Niemniej jednak, Gerrard przekonuje, że można wyciągnąć wiele pozytywów płynących z występu The Reds w tym spotkaniu.
- To był prawie doskonały sposób, by zaznaczyć mój powrót do zespołu - powiedział Gerrard dla Liverpoolfc.tv.
- Chłopcy byli trochę zmieszani, prowadząc z Manchesterem United na 10 minut przed końcem meczu i ostatecznie nie utrzymaliśmy wyniku, by zdobyć maksymalną ilość punktów.
- Jednak oni są bardzo dobrą i groźną drużyną, więc jesteśmy zadowoleni z punktu. Dla nas jest to jeden punkt zdobyty, aniżeli dwa stracone oczka.
Liverpool zmarnował kilka okazji w drugiej połowie, nawet po wyrównaniu wyniku przez Hernandeza, Luis Suarez i Dirk Kuyt byli bliscy zdobycia bramki.
Rezerwowy Jordan Henderson mógł również mówić o pechu, gdyż nie zdobył gola po sprytnym lobie, z którym zdołał sobie jednak poradzić David de Gea. Następnie, już w doliczonym czasie gry mógł przesądzić o wyniku, strzelając głową po dośrodkowaniu Stewarta Downinga.
Gerrard uważa, że fakt, iż The Reds byli sfrustrowani z powodu zdobycia tylko jednego punktu pokazuje, jak wielki postęp zapanował w tym zespole.
- Myślę, że pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Sądzę, że obie drużyny były trochę niespokojne i nerwowe i być może miały zbyt wiele szacunku do siebie.
- W drugiej połowie, w oparciu na szanse, które sobie stworzyliśmy, jesteśmy rozczarowani, że nie zdobyliśmy trzech punktów. To pokazuje, jak daleko już zaszliśmy.
- Bez wątpienia możemy wyciągnąć pozytywy. Jesteśmy zadowoleni z naszej dyspozycji. Mogliśmy bez problemu wygrać 2-1 lub nawet 3-1.
- Swoje szanse mieli Luis i Dirk, a bramkarz gości popisał się fantastyczną interwencją przy strzale Jordana. Spisaliśmy się bardzo dobrze i zrobiliśmy wystarczająco wiele, by wygrać ten mecz.
Po zgromadzeniu niespełna godziny gry od czasu powrotu do zespołu po kontuzji pachwiny, Gerrard zagrał pełne 90 minut przeciwko United.
Kapitan przyznaje, że jest zachwycony z powodu powrotu, ale czuje, iż ma jeszcze wiele rzeczy do zrobienia, zanim osiągnie szczyt formy fizycznej.
- Jestem zesztywniały i zmęczony, ale tego należało się spodziewać. Fizjoterapeuci i sztab medyczny wiedzieli, że tak się stanie.
- Muszę jeszcze trochę popracować, by osiągnąć maksymalną formę fizyczną. Wciąż potrzebuję dwóch lub trzech pełnych spotkań, by wrócić do pełnej sprawności, ale jestem bardzo zadowolony z tego, jak moja pachwina i ogólnie moje ciało zareagowało na rozegranie całego meczu. Jestem bardzo zadowolony.
Bramka Gerrarda spotkała się z dziką radością na Anfield, nie tylko ze strony 31-latka.
- To było świetne uczucie, by znów zobaczyć piłkę w siatce. Ostatnie pół roku było naprawdę frustrujące. Oglądanie chłopaków z trybun nie jest tym, co lubię - zawsze chcę być tam, gdzie mogę mieć jakiś wpływ na grę.
- Grać przeciwko United i przeżywać emocje przeciwko Manchesterowi - naszemu największemu rywalowi - było dla mnie bardzo przyjemne.
Komentarze (7)
Należy też dodać, że ze skutków tej decyzji śmieją się dokładnie wszyscy. I słusznie.
Wspieram Andyego, bo to nie jego wina, że ktoś za niego tyle zapłacił. To LFC się zwyczajnie wygłupił, a Newcastle zrobiło interes życia.