Benitez: Chciałbym kiedyś wrócić
Były boss Liverpoolu - Rafa Benitez potwierdził, że chce jeszcze kiedyś wrócić na Anfield jako menedżer. Hiszpan udzielił zeszłej nocy wywiadu w teatrze The Empire, zastanawiając się nad swoim sześcioletnim pobytem na Anfield.
51-latek przyznał, że jego marzeniem jest po raz kolejny zasiąść za sterami Liverpoolu po tym, jak zakończy się kadencja Kenny'ego Dalglisha na tym stanowisku.
- Byłem bardzo dumny, będąc menedżerem Liverpoolu i chciałbym nim znów być w przyszłości - powiedział Benitez.
- Będę czekał. Nie chcę być jutro na nagłówkach gazet, ale chcę wspierać Kenny'ego. Jednak chciałbym tu wrócić w przyszłości, nawet jeśli będę musiał czekać trzy, pięć lub dziesięć lat.
- Byłem bardzo zadowolony i szczęśliwy w Liverpoolu i mam nadzieję, że wygrają wiele trofeów. Jednak kiedy Kenny przejdzie na emeryturę... Miałem dwa lub trzy telefony z Chin, Rosji i Meksyku, ale dla mnie priorytetem jest Premier League.
Podczas intrygujących dwóch godzin, Benitez ujawnił, że były amerykański właściciel - George Gillett powiedział mu, że jego syn Foster podejmie kluczowe klubowe decyzje, takie jak transfery, były prezes - Christian Purslow był zaangażowany w 'zbyt wiele piłkarskich decyzji', swoją ostatnią kadencję na Anfield odbywał praktycznie bez udziału Hicksa i Gilletta oraz wyznał, iż słynna konferencja prasowa 'koncentrujemy się na treningu i coachingu' była spowodowana przez te same słowa, wysłane do niego przez podrażnionych amerykańskich właścicieli.
Benitez był złośliwy wobec byłych właścicieli i wspomniał:
- Gillett powiedział mi po meczu z Tottenhamem: Rafa, chcę bronić ciebie i twoje 50 milionów, więc pójdziemy na draft (amerykański termin sportowy).
- W tym momencie pomyślałem, że Hicks i Gillett nie mają żadnego pojęcia.
- Powiedział, że będę decydował o planie. 'Mój syn Foster Gillett będzie zarządzał'.
Jako przykład sposóbu, w jaki relacje między Benitezem a jego szefami się psuły, dodał:
- Wysyłali mi e-maile, a ja wysyłałem im z powrotem.
- Przed konferencją prasową, otrzymałem e-mail, w którym było napisane - 'skup się na szkoleniu i trenowaniu mojego zespołu'.
Hiszpan oddał również hołd kibicom Liverpoolu, wyodrębniając wspólnotę Spirit of Shankly, która go wspierała od czasu, gdy okazało się, że Amerykanie starali się potajemnie zastąpić go Jurgenem Klinsmannem.
- Wiedziałem, co się dzieje i zdałem sobie sprawę z tego, że tutaj jest coś nie tak.
- Nie mogłem powiedzieć zbyt wiele, ale dziękuję wspólnocie Spirit of Shankly. Historia powie, że był to przełomowy moment. Kibice byli na ulicach i naciskali. Dzięki nim i reszcie ludzi mogliśmy zmienić tę sytuację.
O końcowych momentach działań Christiana Purslowa, z którym Benitez miał chłodne relacje, powiedział:
- Dowodem na to, że nowi właściciele - Fenway Sports Group byli dość mądrzy było to, iż pierwszą rzeczą, którą zrobili było odsunięcie Christiana Purslowa.
Nawiązując do pogarszającego się stanu finansowego klubu, powiedział:
- Ian Ayre powiedział, że w sytuacji, w której byliśmy prawie doszedł do pełnego zarządzania i mógłbym teraz być jeszcze na swoim stanowisku.
- Nie mogłem zrozumieć tego, dlaczego nie dostawałem pieniędzy do budżetu, gdy sprzedawaliśmy piłkarzy.
Komentarze (16)
"- Będę czekał. Nie chcę być jutro na nagłówkach gazet, ale chcę wspierać Kenny'ego. Jednak chciałbym tu wrócić w przyszłości, nawet jeśli będę musiał czekać trzy, pięć lub dziesięć lat."
Wielka sprawa.
YNWA !
Z perspektywy czasu jestem na nieeeeeeeeee?
Moze kocha klub ale nie jest wstanie za duzo zdzialac .
Nie czarujmy sie on jest przecietnym trenerem.