SG: Ciężkie miesiące już za mną
Steven Gerrard powrócił w wielkim stylu zdobywając bramkę w swoim pierwszym meczu w wyjściowej jedenastce od czasu kontuzji i przyznaje, że ostatnie sześć miesięcy to najtrudniejsze chwile w jego karierze. Pomocnik the Reds wystąpił od pierwszych minut w sobotnim spotkaniu przeciwko Man United po raz pierwszy od marca.
Gerrard przyznaje jednak, że podczas leczenia kontuzji miewał momenty kiedy wątpił czy kiedykolwiek powróci do szczytowej formy.
- Myślę, że to całkiem normalne mieć wątpliwości – powiedział Gerrard w ekskluzywnym wywiadzie dla magazynu LFC.
- Różne myśli chodzą po głowie. Kiedy doznałem tego urazu, wiedziałem, że tym razem sprawa będzie poważna, że będzie to coś, do czego nie przywykłem. Musiałem próbować myśleć pozytywnie. Przyznaję jednak, że był to okres, w którym jako piłkarz byłem najbardziej przybity.
- Przed operacją czułem ból i dostawałem zastrzyki żeby grać. Zwyczajnie wiedziałem, że nie było w porządku. Walczyłem żeby utrzymać sprawność, żeby prezentować to na boisku. Nie byłem to jednak prawdziwy ja i nie byłem zawodnikiem, jakim chciałbym być. Brakowało mi regularnych treningów, przychodziłem na ostatni przedmeczowy trening lub dostawałem zastrzyki żeby zagrać następnego dnia.
- Funkcjonować tak można tylko przez pewien czas dopóki ciało nie podda się. Moje się poddało. Pachwina nie wytrzymała. Kiedy to się stało byłem załamany, byłem w dołku. Musiałem starać się zacząć myśleć tak pozytywnie, jak tylko się dało, ale to wymagało trochę czasu.
- Pozytywne nastawienie jednak wróciło. Stało się to dopiero kilka tygodni po operacji, kiedy już odstawiłem kule. Wtedy znów zacząłem patrzeć z nadzieją w przyszłość, ponieważ widziałem poprawę z dnia na dzień. Kiedy tak się dzieje, wraca pewność siebie. Z całą pewnością ostatnie sześć miesięcy były najcięższe w mojej karierze.
Komentarze (1)