Clarke: To była niezwykła bramka
Steve Clarke uważa, że żaden bramkarz na świecie nie poradziłby sobie ze strzałem Luisa Suareza w drugiej połowie meczu ze Stoke City w środowy wieczór. Nasz trener pierwszego zespołu opisał bramkę Urugwajczyka jako 'bardzo niezwykłe trafienie'.
Reprezentant Urugwaju zdobył oba gole, dzięki którym The Reds awansowali do ćwierćfinału Carling Cup poprzez zwycięstwo 2-1 nad Stoke City.
Jednak to pierwsza bramka Suareza, gdzie Luis założył 'siatkę' Ryanowi Shottonowi i niesamowicie zakręcił piłkę obok Thomasa Sorensena wzbudziła podziw wśród wszystkich kibiców, zgromadzonych na czterech trybunach Britannia Stadium.
- Mieliśmy wspaniały widok z ławki rezerwowych, ponieważ siedzieliśmy dokładnie naprzeciwko toru lotu piłki - powiedział Clarke dla Liverpoolfc.tv.
- Gdy tylko założył 'siatkę' obrońcy i zakręcił futbolówkę, to można było się domyśleć, że ten strzał musi wpaść do siatki. Większość z nas miała powody do świętowania.
- Sam strzał, rotacja, której nabrała piłka, spowodowały, że było to uderzenie niemożliwe do wybronienia przez żadnego bramkarza. Pokaz odrobiny umiejętności był fantastyczny, a sam strzał był jeszcze lepszy.
Liverpool zmagał się ostatnio z problemem marnowania wielu okazji bramkowych, a Clarke ma nadzieję, że wyczyny Suareza będą początkiem bardziej owocnego wykorzystywania sytuacji strzeleckich.
- W sytuacji, w której ostatnio się znajdowaliśmy, mógł nas uratować albo bardzo szczęśliwy gol, albo bardzo niezwykła bramka. Zeszłej nocy strzeliliśmy bardzo niezwykłego gola.
- Jeśli znajdujesz się w sytuacji, gdzie zespół ma problem ze zdobywaniem bramek, wszystko, co możesz zrobić na treningach to podkreślać zawodnikom, by zrelaksowali się podczas oddawania strzału, nie spieszyli się i dobrze wybrali miejsce do uderzenia. Sytuacje na treningu i podczas meczów są zupełnie inne, ponieważ nie można przenieść presji, występującej w meczach o stawkę na sesje treningowe.
Tymczasem Clarke podkreśla, że na razie jest zbyt wcześnie, aby oceniać, czy Suarez będzie zdolny do gry na weekendowe spotkanie, ponieważ kilku zawodników Liverpoolu dostało kilka solidnych kopniaków zeszłej nocy.
Nasz numer 7 utykając opuścił boisko w końcowej fazie meczu, gdzie zastąpił go Dirk Kuyt.
- Luis został trochę pokopany. Dzisiaj rano otrzymał zimne okłady i kilka masaży.
- Mamy trzech lub czterech zawodników, którzy zeszłej nocy dostali kilka kopniaków. W dwadzieścia cztery godziny po meczu ciężko jest ocenić, którzy zawodnicy będą gotowi na sobotni mecz. Na piątkowym treningu zdecydujemy, kto pojedzie na spotkanie z West Bromwich.
Komentarze (0)