Enrique: Chcę strzelać bramki
Jose Enrique zadeklarował dziś, że chce pomagać Andy'emu Carrollowi i Luisowi Suarezowi i sam czasem wpisać się na listę strzelców Liverpool. Hiszpan wystąpił w 10 ligowych meczach od momentu letniego transferu z Newcastle, ale ciągle czeka na swojego debiutanckiego gola w nowym klubie.
Jedyną bramkę na Wyspach, lewy obrońca strzelił w barwach Srok w rozgrywkach the Championship, kiedy w marcu 2010 roku pokonał golkipera Nottingham Forest.
Hiszpan chce znacznie poprawić te statystyki. Próbkę swoich ambicji dał w sobotę, kiedy jego strzał lecący w samo okienko, końcówkami palców na rzut rożny sparował Ben Foster.
- Jasne, że chce strzelać bramki. Nigdy nie udało mi się to w Premier League.
- Zamierzam to zmienić. Najważniejsze, że pokonaliśmy w weekend WBA. To był kluczowy cel zespołu.
- Jeśli będziemy prowadzili kiedyś 3-0 i dołożę 4 trafienie, to oczywiście będę niezmiernie szczęśliwy, jednakże gol dający drużynie zwycięstwo miałby dla mnie największą wartość.
25-letni obrońca szybko stał się jednym z ulubieńców kibiców The Reds, dzięki skutecznej grze ofensywnej, jaką preferuje w każdym meczu Liverpoolu.
- Taka gra zawsze sprawiała mi dużo radości. Kiedy byłem młodziutkim chłopakiem w Hiszpanii, zawsze częściej grywałem z przodu, aniżeli w linii defensywnej.
- W Anglii musisz nauczyć się dobrze bronić, gdyż skrzydłowi należą do najlepszych na świecie. Nauczyłem się dużo gry defensywnej na Wyspach, gdyż wcześniej przyzwyczajony byłem do atakowania.
- Obecnie jestem zadowolony ze swojej dyspozycji. Łatwo gra się z takimi piłkarzami, z którymi przychodzi mi codziennie trenować. Dysponujemy świetnym zespołem.
- Kiedy przeniosłem się do Newcastle i grałem 1 sezon w Anglii, był to dla mnie trudny okres.
- Teraz jestem tu już 5 rok i gram dużo więcej, niż w Hiszpanii. Jestem w tym kraju naprawdę szczęśliwy, a granie dla takiego wielkiego klubu jak Liverpool jest ogromną frajdą.
Jose Enrique ma już pierwszą przyśpiewkę o sobie na The Kop i nie ukrywa sporej satysfakcji z tego powodu.
- Nie rozumiem dokładnie co śpiewają, ale w spotkaniu z WBA słyszałem z trybun swe imię i nazwisko.
- Kiedy walczysz na boisku i słyszysz z trybun to wsparcie fanów dotyczące właśnie ciebie, czujesz to samo co każdy inny piłkarz. Jesteś podbudowany i starasz się dać z siebie jeszcze więcej.
Enrique zdaje sobie sprawę, że miejsce w pierwszym składzie nie przysługuje mu z urzędu. Naciska na niego m.in młodzian z Akademii - Jack Robinson, który kilka dni wcześniej podpisał nowy kontrakt.
- Ciężko jest grać na wysokim poziomie 18-letniemu chłopakowi. Ma już spore umiejętności i robi regularne postępy.
- Ciągle ma wiele do poprawy, ale jest bardzo młodym piłkarzem i sądzę, że ma przed sobą wielką przyszłość w Liverpoolu.
- Kiedy grał w Pucharze Ligi, zwróciłem mu uwagę na kilka rzeczy, które może poprawić w swej grze.
- To młody i zdolny chłopak. Jeśli dalej będzie się tak rozwijał, czeka go wspaniała przyszłość.
Hiszpan wie, że Liverpool czeka ciężkie zadanie w Pucharze Ligi, gdzie Czerwoni zagrają na Stamford Bridge z Chelsea. Jednocześnie dodaje, że drużyna Dalglisha pojedzie tam w jednym celu, gdyż wszyscy w klubie myślą o występie na Wembley
- Normalnie grasz na 100%, ale w takich spotkaniach jest to 200%, gdyż zdajesz sobie sprawę, że wszyscy oglądają ten mecz.
- Wiem, że czeka nas ciężka przeprawa. W dodatku mieliśmy pecha w losowaniu, gdyż cały czas gramy na wyjazdach w Pucharze Ligi, co nigdy nie ułatwia zadania.
Komentarze (1)