Boss: Silna kadra to podstawa
Chociaż filozofia Billa Shankly’ego wciąż przenika klub z Merseyside, w XXI wieku metody wielkiego Szkota na zdobycie mistrzostwa okazałyby się niewystarczające - twierdzi Kenny Dalglish.
Pośród niekiedy dziwacznych, niekiedy genialnych stwierdzeń Shanka możemy znaleźć to dotyczące selekcji piłkarzy, która miała być „taka sama, jak rok temu”.
Dziedzictwo Shankly’ego jest dla Dalglisha ważne, jednak aby znów uczynić Anfield Road domem mistrzów kraju, potrzebuje większej liczby żołnierzy, niż twórca potęgi Liverpoolu.
Podczas sezonu 1965-66, w którym zdobyli mistrzostwo, w barwach The Reds wystąpiło zaledwie 14 piłkarzy. Takie osiągnięcie wydaje się pół wieku później czymś kosmicznym.
Przygotowując drużynę do wieczornego starcia z Wigan Kenny jeszcze raz podkreślił, że zależy mu na budowaniu składu, a nie podstawowej jedenastki. Operacja ta trwa od początku drugiego pobytu Króla na ławce trenerskiej Liverpoolu i jak sam zapewnia, Wigan może dziś poczuć siłę kadry przyjezdnych.
Menedżer gospodarzy, Roberto Martinem przyznał, że nie łatwo mu przygotowywać zespół na przyjazd Liverpoolu bez wiedzy o najbliższej przyszłości Luisa Suareza.
W ramach odpowiedzi Dalglish wyraził przekonanie, że o sile Liverpoolu nie stanowi jedynie magiczny Urugwajczyk, a poziom całej drużyny.
- Czasy nie są już takie, jak za Shanksa, kiedy ten sam skład zaczynał sezon we wrześniu i kończył w kwietniu.
- To już przeszłość – mówi Szkot.
- Zawsze będziesz miał większą szansę na sukces, kiedy masz silne zaplecze i każdy ma swój wkład.
- To ważne, aby oprócz podstawowej jedenastki mieć dobrych zawodników i żeby wiedzieli o swojej ważnej roli do odegrania dla klubu.
O zmartwieniach Martineza Kenny powiedział:
- Nie sądzę, żeby powinien martwić się tylko Luisem. Jest tu kilku innych, którzy potrafią sprawić kłopoty każdym rywalom.
- Jeśli zidentyfikował Suareza jako główne zagrożenie, to w porządku. Nie wiem, jak ma mu to przeszkodzić w planowaniu spotkania.
- My przychodzimy do pracy, robimy swoje i staramy się przenieść dobre elementy z treningów na boisko.
- Każdy jeden z naszych zawodników ma swój udział, a ich wkład będzie potrzebny w najbliższych tygodniach, kiedy mecze następują po sobie bardzo szybko. To prawdziwy test dla szerokości kadry.
- Wszyscy są gotowi do gry dla Liverpoolu i mamy nadzieję zdobyć tyle punktów, na ile zasłużymy.
W minioną sobotę Dalglish, Clarke i Comolli oglądali z trybun DW Stadium remis the Latics z londyńską Chelsea.
Chociaż zepchnięte do defensywy przez większość spotkania, Wigan w oczach Kenny’ego zasłużyło na zdobycie punktu. Pochwalił on hiszpańskiego menedżera za przywiązanie do swojej filozofii.
- Nigdy nie skreślamy przeciwnika przed meczem. Jestem pewien, że po ostatnim występie będą bardziej pewni siebie. Zmienili ustawienie przed meczem z Chelsea i jestem przekonany, że spróbują tego znowu we środę. Przed nami ciężki test.
- Myślę, że Roberto wie, jak kierować tym zespołem. Wiele lat temu przyszedł tutaj z Hiszpanii i w ten właśnie sposób ustawia drużynę.
- Byłoby dziwne, gdyby uczył piłkarzy stylu gry, do którego sam nie jest przyzwyczajony i nie zna tak dobrze, jak własnego.
- Trzeba im oddać szacunek. Trzymali się swojej filozofii i teraz zbierają tego owoce.
Komentarze (2)
Nie ma mowy o oddawaniu pola. Trzey punkty są koniecznością.
Liczą się tylko 3 punkty.