Steven: Nie boimy się City
W imieniu całego zespołu kapitan zapowiedział, że the Reds nie czują strachu pzed wtorkowym wyjazdem na Etihad Stadium. Swoim wejściem z ławki Gerrard pomógł Liverpoolowi wygrać ostatni mecz w 2011 roku i planuje w równie dobrym stylu zacząć 2012.
Prowadzony przez Dalglisha Liverpool awansował na piąte miejsce w tabeli i zrównał się punktami z czwartą Chelsea dzięki pokonaniu Newcastle United. Kapitan zapewnia, że Czerwoni pojadą na mecz z liderem pełni wiary we własne umiejętności.
Będzie to pierwsze z trzech starć the Reds z Citizens w styczniu. Po starciu w lidze czeka nas jeszcze dwumecz w ramach półfinału Carling Cup.
- Dawajcie ich – mówi bez zastanowienia Steven – Mają fantastyczny zespół i zaczęli sezon bardzo dobrze, ale nie mamy czego się bać.
- Kilka tygodni pokazaliśmy, że bez problemu możemy się z nimi mierzyć jak równy z równym.
- To jeden z tych ekscytujących meczów. Nie boimy się ich, to typ spotkania, w którym jako piłkarz bardzo chcesz zagrać. Nie mogę się doczekać.
The Reds zaskakują wysoką formą na wyjazdach w tym sezonie. Do tej pory pokonali już między innymi Chelsea (dwa razy), Arsenal i Everton.
Steven ma nadzieję, że drużyna będzie w stanie kontynuować taką formę poza Anfield w 2012 roku.
- Na wyjazdach jesteśmy bardzo mocni. To na Anfield wyniki nie są takie, na jakie zasłużyliśmy, ale pojedziemy do City, damy z siebie wszystko i zobaczymy, czy wystarczy to do zdobycia 3 punktów.
Wczorajsze gol na 3:1 był 142. trafieniem Gerrarda w koszulce Liverpoolu i kapitan szybko podziękował Spearingowi i Hendersonowi za stworzenie sytuacji bramkowej.
- Jay z Jordanem poradzili sobie wczoraj świetnie, zwłaszcza przy akcji bramkowej. Pokazaliśmy dobrą, zespołową grę i możemy myśleć tylko o pozytywach.
- Fantastycznie jest znowu grać. Być w drużynie i grać w piłkę z tymi chłopakami, co uwielbiam robić. Zwycięstwo i bramka czynią ten powrót idealnym.
- Ostatnio nie udawało nam się zdobyć tego, na co zasługiwaliśmy. Dobijaliśmy się do drzwi, tworzyliśmy mnóstwo sytuacji, a bramkarz rywala dostawał nagrodę dla zawodnika meczu. Dziś na szczęście dostaliśmy swoją nagrodę i zasłużenie wygraliśmy.
- To świetny sposób na zakończenie 2011 roku. Dla mnie osobiście był on koszmarem, ale jako zespół cieszymy się z zakończenia go zwycięstwem. Teraz musimy przeć do przodu, dalej budować drużynę i wydać przeciwnikom dobrą walkę o miejsce w pierwszej czwórce – kończy jeden z bohaterów meczu z Newcastle.
Komentarze (16)
Reina
Johnson - Skrtel - Agger - Enrique
Downing - Gerro - Spearing - Bellamy
Kuyt - Suarez
Już nie mogę się doczekać współpracy Stiviego z Bellsem, Suarezem czy nawet Kuytem, który powinien wreszcie zacząć grać tak dobrze jak w poprzednich sezonach i strzelić wreszcie tę 50 bramkę :) Tak coś czuje po kościach, że wygramy
Wczoraj wieczorem naraziłem się sąsiadom^^ i jestem przekonany że 3ego znowu się im "narażę"! Czego Wszystkim życzę:))