Carragher: Chcemy się zrewanżować
Jamie Carragher przyznaje, że Czerwonym nie zabraknie motywacji, kiedy the Reds podejmą na Anfield wysoko mierzący Tottenham w poniedziałkowy wieczór.
We wrześniu Liverpool doznał na White Hart Lane wysokiej porażki 4:0, kiedy Charlie Adam i Martin Skrtel zostali wyrzuceni z boiska. Dla Kenny’ego Dalglisha była to najcięższa porażka, jaką odniósł będąc trenerem the Reds.
Koguty, tracące jedynie 5 punktów do lidera tabeli Manchesteru City, wygrały trzy ostatnie ligowe spotkania z Liverpoolem i liczą na rekord wygranych dwumeczów z the Reds w lidze po raz pierwszy w tym stuleciu.
Środkowy obrońca Jamie Carragher jest wielbicielem drużyny Harry’ego Redknappa w formie, ale będzie chciał pozbawić ich nadziei na tytuł.
- Moim zdaniem Tottenham jest prawdopodobnie najbardziej imponującą drużyną w tym sezonie – powiedział.
- Wiem, że nie zajmują 1. miejsca w tabeli, ale świetnie ogląda się ich grę. Grają wspaniały futbol, w bardzo szybkim tempie i z pewnością pokazali to w meczu z nami na White Hart Lane. To była dla nas największa porażka sezonu i chcemy się za to zrewanżować.
- Pod koniec spotkania gra się trochę zmieniła, kiedy graliśmy w dziewiątkę, co w pewnym stopniu im pomogło, ale grali wtedy naprawdę nieźle. Nie zaczęliśmy wystarczająco dobrze i oni to wykorzystali.
- Wygrali także na Anfield pod koniec zeszłego sezonu. Jest to niezwykle istotne. Mamy świadomość tego, że gramy z jednym z najlepszych zespołów w lidze i wiemy, że będzie to bardzo trudne.
- Jednak w dwóch ostatnich spotkaniach na Anfield przeciwko City i United będącym w tabeli nad Kogutami pokazaliśmy, że potrafimy pokonać każdy zespół w lidze.
Radość Carraghera na Anfield w zeszłą sobotę pokazała tylko, co znaczyło dojście do finału Carling Cup i powtórzenie sukcesu, eliminując Manchester united z FA Cup.
Jednakże, obrońca był równie usatysfakcjonowany znaczącą wygraną 3:0 nad Wilkami we wtorkowy wieczór.
34 – latek wszedł z ławki rezerwowych na Molineux, dzięki czemu, mając rozegranych 475 ligowych spotkań, zajął 3. miejsce w klubowej klasyfikacji największej ilości ligowych występów. Tym samym pokonał Emlyna Hughesa i teraz jedynie Billy Liddell (492) oraz Ian Callaghan (640) mają więcej ligowych występów dla the Reds.
Carragher przyznaje, że ostanie trzy wyniki są idealną odpowiedzią na porażkę z Boltonem, która skłoniła Dalglisha do ostrej krytyki zespołu.
- Boss przyszedł i powiedział nam to, co musiał powiedzieć i okazało się, że dokładnie tego potrzebowali zawodnicy – powiedział.
- Potrzebowaliśmy tego kopniaka, który menadżer dał nam po meczu z Boltonem. Wyniki, jakie osiągnęliśmy od tego czasu są świadectwem możliwości i charakteru chłopaków.
- Wspaniale było wygrać te dwa pucharowe spotkania, ale również po tym kiepskim występie w meczu z Boltonem, konieczny był dla nas powrót na właściwe tory w lidze.
- Wolverhampton jest w podobnej sytuacji co Bolton i mecz z nimi nigdy nie zapowiadał się na łatwe spotkanie, zwłaszcza, że ostatnio w krótkim czasie rozegraliśmy tak wiele spotkań, a oni mieli aż 10 dni na przygotowanie.
- Niektórzy ludzie myśleli, że po dwóch spotkaniach z klubami z Manchesteru może u nas nastąpić spadek formy.
- Jednak chłopcy wyszli na boisku, grając przeciwko drużynie, która walczy o pozostanie w lidze i był to świetny występ.
Mając na uwadze, że Chelsea i Arsenal zgubiły punkty w tym tygodniu, Liverpool miał możliwość nadrobić straty w walce o kwalifikacje do Ligi Mistrzów. Teraz mają jedynie 4 punkty straty do zajmującej 4. miejsce Chelsea.
- Sytuacja będzie się zmieniała aż do maja – stwierdził Carra.
- Czasami zajmowaliśmy miejsce w Top 4, a czasami nie. Najważniejsze to pozostać w jej zasięgu i skupić się na sobie.
- Pod koniec sezonu zagramy u siebie z Chelsea i mam nadzieję, że ten mecz okaże się decydujący.
Carragher przemawiał podczas premiery nowej książki Didiego Hamanna - „The Didi Man: My Love Affair with Liverpool”. Kapitan the Reds Steven Gerrard również gościł na premierze, by okazać wsparcie ich byłemu koledze z drużyny.
- Didi był wspaniałym piłkarzem i zrobił tak wiele dla klubu – dodał Carragher.
- Rafa Benitez wprowadził go w przerwie meczu w Stambule i Didi zrobił swoje dla zespołu.
- Odegrał główną rolę w meczu, który później okazał się jednym z najwspanialszych w historii klubu.
- Był również świetnym kolegą w szatni. Zawsze rozśmieszał wszystkich, wygłupiając się i opowiadając dowcipy, a kiedy przychodzi presja i stres, tego właśnie potrzebujesz.
Komentarze (5)
Wesam troche szacunku.
Kolejny "minus"