KD: Nie dajemy się ponieść emocjom
Kenny Dalglish podkreślił, że nikt w Melwood nie da się ponieść emocjom w związku z wspaniałą formą zespołu z ostatnich spotkań, kiedy przygotowują się na kolejny pracowity miesiąc spotkań.
Od porażki z Bolton Wanderers, the Reds awansowali do finału Carling Cup eliminując w półfinale Manchester City, pokonali Manchester United w Pucharze Anglii i zanotowali wysoką wygraną 3:0 z Wolverhampton na Molineux.
Niemniej jednak, zachwycony odpowiedzią zespołu na wpadkę na Reebok Stadium, Dalglish wierzy, że każdy w ośrodku Liverpoolu stąpa twardo po ziemi, mając świadomość nadchodzących kluczowych spotkań w lutym.
- Nie spoczęliśmy na laurach. Zagraliśmy wystarczająco dobrze, byliśmy dość silni po porażce z Boltonem by się pozbierać, przegrupować i osiągnąć to, co zrobiliśmy w trzech ostatnich spotkaniach.
- Pozytywne rezultaty nie są równoznaczne z tym, że piłkarze dadzą się ponieść emocjom - i to jest dla nas dobre.
- Powiedzieliśmy w zeszłym tygodniu, że zostało nam 16 ligowych spotkań, mamy do rozegrania finał Carling Cup i mecz 5. rundy FA Cup i że damy z siebie wszystko, by osiągnąć w tych spotkaniach jak najwięcej.
- Jeden mecz mamy już za sobą, odnosząc zwycięstwo nad Wilkami i oprócz wygranej, należy podkreślić, że był to naprawdę dobry występ.
Czerwoni rozegrają następny mecz w poniedziałek, kiedy gościć będą na Anfield Tottenham Hotspur, znajdujący się obecnie na 3. miejscu w tabeli Premier League.
Obecnie Kogutom brakuje jedynie 5 punktów do lidera tabeli Manchesteru City i Dalglish wie, że jego zespół czeka trudny test, oczekując, że będzie to okazja pokazania się przed the Kop.
- Początek sezonu był dla Kogutów odrobinę pechowy. Mieli kilka trudnych spotkań - odnieśli porażkę 3:0 z United i przegrali u siebie 5:1 z Manchesterem City, ale od tamtego czasu podnieśli się i grają teraz naprawdę dobrze.
- Jest to dla nas bardzo ciężkie spotkanie, jednak będzie to wspaniały wieczór i świetna okazja dla wszystkich, by zobaczyć świetne widowisko.
- Jeśli tracisz tylko 5 punktów do lidera tabeli, a zostało jeszcze 15 czy 16 spotkań w lidze, myślę, że prawa matematyki powiedzą ci, że są oni kandydatami do tytułu.
Celem Liverpoolu jest zachować rekord spotkań z Tottenhamem bez porażki na własnym obiekcie, chociaż 7 z 11 dotychczasowych ligowych spotkań na Anfield Road zakończyło się remisem.
Jednak Dalglish wierzy, że występy the Reds zasłużyły na więcej i wspiera swoich piłkarzy, by poprawili ten rekord w następnych spotkaniach.
- Mogliśmy mieć zdecydowanie więcej punktów niż mamy obecnie i na nie zasługujemy. Myślę, że zasłużyliśmy na nie naszymi występami, jednak nie udało nam się ich zdobyć - powiedział boss.
- Nadal będziemy walczyć. Wierzymy w to, co robimy i sposób, w jaki pracowaliśmy dotychczas był dobry, więc będziemy to kontynuować.
- Nie ma znaczenia, czy grasz u siebie czy na wyjeździe, kiedy grasz dla Liverpoolu oczekuje się od ciebie występów na najwyższym poziomie oraz tego, że dasz z siebie wszystko.
- Wiele spotkań na Anfield, które zremisowaliśmy, mogliśmy wygrać i jeśli wygralibyśmy cztery spotkania zamiast siedmiu remisów, mielibyśmy 8 punktów więcej.
- Nie mamy zbyt dużej straty. Będziemy dalej pracować i zobaczymy, co stanie się na koniec sezonu.
Komentarze (1)