SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1807

Spearing: Wzrost to żaden problem


Mówi się, że rozmiar ma znaczenie, jednak Jay Spearing nie jest jedynym piłkarzem, którego przykład świadczy o tym, że jest zupełnie inaczej. Spearing, który mierzy 168 cm, jest tego samego wzrostu co Carlos Tevez i jedynie 2 cm niższy od najlepszego piłkarza na świecie, Lionela Messiego.

Jeśli chodzi o najniższych piłkarzy Premier League, to Spearing plasuje się na czwartym miejscu za Shaunem Wrightem-Philipsem, Nathanem Dyerem i Aaronem Lennonem.

Różnica jest taka, że Spearing występuje w środku pola, i to w najbardziej „fizycznej” lidze na świecie.

Jednak każdy, kto widział jego występy w tym sezonie zauważa, że wychowanek Liverpoolu nic sobie z tego nie robi. A kto nie widział, powinien obejrzeć skróty z październikowego wyjazdowego meczu ze Stoke w Carling Cup.

Jeśli chodzi o samego Spearinga, to nigdy nie bał się tego, że niski wzrost przeszkodzi mu w występach na najwyższym poziomie.

- Wiele osób dyskutowało o problemie różnicy wzrostu w środku pola przez długi czas – powiedział pomocnik.

- Jednak ja nigdy się nie bałem walki na boisku. Uwielbiam starcia, tak długo, jak pokazuję ludziom, że potrafię grać w piłkę nie ma znaczenia to, jak wysoki jestem.

- Dla mnie to nigdy nie stanowiło problemu. Nigdy o tym tak naprawdę nie myślałem. Skupiam sie tylko na grze w piłkę i mam nadzieję, że swoją postawą to udowadniam.

Spearing stawiał swoje pierwsze kroki w seniorskim futbolu za kadencji Rafy Beniteza, ale to Kenny Dalglish jako pierwszy powierzył mu rolę gracza regularnie grającego w Premier League.

- Jestem mu niesamowicie wdzięczny – powiedział Jay. – Kiedy był tutaj Rafa, występowałem raz na jakiś czas, a kiedy przyszedł Roy Hodgson, to wystawiał mnie w wielu meczach w europejskich pucharach, co pozwoliło mi oswoić się z innymi stylami gry.

- Jednak to Kenny dał mi wiele pewności siebie stawiając na mnie w Premier League i w pucharach.

- Świadomość, że menedżer tak na ciebie liczy dodaje wiary w siebie, mam nadzieję, że widać to podczas meczów.

- Muszę się mu odpłacić. Nawet na treningach każdego dnia daję z siebie wszystko. Muszę starać się być coraz lepszym. I nie chodzi tylko o Kenny’ego, chcę również wywrzeć wrażenie na piłkarzach, którzy grają obok mnie, tak by wiedzieli, że poradzę sobie grając u ich boku.

Spearing w zeszłym sezonie został wybrany przez Dalglisha do pilnowania środka pola w meczach z takimi druzynami jak Everton, Arsenal czy Tottenham. Pomocnik z zainteresowaniem śledził doniesienia transferowe podczas letniego okienka, w którym do klubu przyszli między innymi Charlie Adam i Jordan Henderson.

Jego odpowiedź na zakontraktowanie nowych piłkarzy na pierwszym lipcowym treningu była dokładnie taka, jakiej można się było spodziewać od miejscowego gracza z 15-letnim stażem w klubie.

- To klub znany na całym świecie, mamy pieniądze na kupno piłkarzy, a wielu bardzo chciałoby tutaj zagrać.

- Latem kupiliśmy wielu graczy środka pola, zwracałem na to uwagę.

- Jednak nie złamało to mojej wiary. Musiałem przyjść i walczyć o swoje, powiedziałem sobie: „muszę udowodnić, że mogę grać z tymi chłopakami”.

Pomimo wzmożonej konkurencji w środkowej formacji Spearing w sezonie 2011-12 wystąpił już 12 razy, co wystarczyło, by dotrzymać kroku Martinowi Kelly’emu w ich przyjacielskiej rywalizacji o ilość występów.

- Mam już chyba na koncie ok. 39-40 meczów, no nie? – powiedział urodzony w Wirral pomocnik.

- To już trwa jakiś czas. Za każdym razem, kiedy ktoś z nas wychodzi na boisko sprawdzamy, który to już raz.

- Nie zagrałem z Manchesterem United i Martin wyprzedził mnie o jeden mecz. Cieszyłem się, że zagrał, ale byłem też trochę przybity. Kiedy graliśmy z Tottenhamem żartowaliśmy, że wciąż jestem o jedno spotkanie do tyłu, ale mam nadzieję, że wkrótce to nadrobię.

- Po odczytaniu graczy pierwszej jedenastki, od razu o tym rozmawiamy. Cieszy się ten kto znajdzie się w składzie przy jednoczesnej absencji drugiego.

Spearing mógł być daleko z przodu przed Kellym, jednak dwie wymuszone przerwy w grze podczas jego kariery przytrafiały się akurat wtedy, kiedy wydawało się, że jego czas nadchodzi.

W zeszłym sezonie złamał kość strzałkową od razu po tym, kiedy znalazł się w składzie by zastąpić kontuzjowanego Stevena Gerrarda. W tym sezonie, kiedy pojawiła się okazja zastąpienia Lucasa Leivy, najpierw został wykluczony z gry po obejrzeniu czerwonej kartki na Craven Cottage, a potem doznał kontuzji stawu skokowego, która przyplątała się w obfitującym w mecze styczniu.

- To były podobne historie. Zostałem wyrzucony z boiska, co zdarza się w piłce, ale było to dla mnie doświadczenie, które nauczyło mnie, że muszę być bardziej ostrożny przy atakowaniu rywali.

- Wróciłem i od razu doznałem kontuzji, co mnie zdołowało, jednak walczyłem o jak najszybszy powrót do gry i mam nadzieję, że zostanę już w składzie aż do końca sezonu.

Niedawne przerwy w grze były dla Spearinga przynajmniej nieco bardziej znośne dzięki obecności jego pierwszego dziecka, czteromiesięcznej Freyi.

O Jayu wciąż mówi się czasami jako o młodym piłkarzu, jednak doświadczenie jakim było zostanie ojcem uczyniło go, jak sam przyznaje, dojrzalszym zarówno na boisko i poza nim.

- To cudowne uczucie. Nie zamieniłbym go na nic innego na świecie. Trzeba było się zaangażować, na początku było trudno, ale teraz już się do tego przyzwyczajam.

- Dzięki matce Freya śpi bardzo dobrze, także ja też mogę teraz normalnie się wyspać.

- Cieszę się nią i kocham ją w każdej sekundzie. Pozwoliła mi dorosnąć.

- To całkowicie zmienia człowieka. Na wszystko spoglądasz z większej perspektywy. Twoje życie zmienia się, kiedy dziecko przychodzi na świat. Muszę troszczyć się o żyjącą istotę!

- Oczywiście, w futbolu też inaczej się na wszystko spogląda. Ważny jest wysiłek włożony w mecz, bo jeśli nie zagram dobrze, to za tydzień nie zagram już w ogóle, a chcę grać co tydzień dla niej i całej rodziny. Chcę, by dorastała i miała takie życie, na jakie zasługuje.

Spearing wciąż czeka na swojego pierwszego gola dla Liverpoolu w seniorskiej karierze, pytanie, czy jeśli mu się to uda to będziemy mogli obejrzeć w jego wykonaniu kołyskę?

- Zazwyczaj robi się właśnie kołyskę , ale ona ma już cztery miesiące, kiedy w końcu zdobędę gola to może już być trochę za późno – zauważa Spearing.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (6)

Jack92 10.02.2012 13:53 #
To oczywiste że rozmar nie ma znaczenia! Liczy się technika! :D
Licznerek 10.02.2012 14:35 #
Jutro strzeli gola.
breloczek 10.02.2012 16:30 #
Carrafan, chciałeś zabłysnąć i nie wyszło...
czerwonaa 10.02.2012 17:26 #
co tam wzroost . Ważne że chce dla Nas grać i stara się wypaść jak najlepiej . Tak trzymaj Jay . :) ja tam widze w nim potencjał :D

Garcia93 10.02.2012 17:31 #
I co że mały,ale boiskowy szatan,waleczny,a to jest najważniejsze.
LIVERO 11.02.2012 01:47 #
Mamy swojego Messiego ;)

Pozostałe aktualności

Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (19)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed meczem z Southampton  (0)
20.11.2024 14:50, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com
Michał Gutka specjalnie dla LFC.PL!  (13)
20.11.2024 13:31, Gall1892, własne
Mac Allister, Núñez i Díaz w reprezentacjach  (0)
20.11.2024 12:48, FroncQ, liverpoolfc.com
Trening U-21 z pierwszym zespołem - wideo  (0)
20.11.2024 09:45, Piotrek, liverpoolfc.com
Szoboszlai z trafieniem na wagę remisu  (1)
20.11.2024 09:45, Ad9am_, liverpoolfc.com