Skrtel: Siła tkwi w zrozumieniu
Według Słowaka to wzajemne zrozumienie na i poza boiskiem pozwoliły jemu i Danielowi Aggerowi skutecznie dowodzić defensywą Liverpoolu w bieżącym sezonie. Wysoka forma pary Skrtel-Agger poskutkowała zesłaniem na ławkę Jamiego Carraghera.
Żywiołowi stoperzy przyczynili się do zachowania przez Pepe Reinę już 10 czystych kont w lidze, a także poprowadzili Liverpool na drugie miejsce w najmniejszej ilości straconych bramek.
W piętnastu meczach tego sezonu kiedy zagrali razem, Duńczyk i Słowak 33 razy blokowali rywali, a 73 razy oddalali grę od własnego pola karnego. Według Martina, to przede wszystkim techniczne umiejętności Aggera pozwoliły duetowi zabłysnąć w tym sezonie.
– W tym momencie gramy ja i Agger. To łatwe, bo jest wspaniałym piłkarzem z ogromnymi umiejętnościami z piłką przy nodze – mówił Skrtel LFC Magazine.
– Zrozumienie między nami przynosi efekty. Poza boiskiem Daniel również jest dobrym kolegą, mamy trochę rzeczy wspólnych, jak tatuaże czy samochody. Obaj się nimi interesujemy i lubimy o tym pogadać.
– Myślę, że to nie tylko kwestia Aggera. Z Carrą i Sebą Coatesem też się dobrze rozumiemy. Wszyscy oni są klasowymi piłkarzami. Niezależnie, kto wychodzi w pierwszym składzie uważam, że menedżer ma czterech dobrych stoperów do wyboru. Każdy z nas może wyjść i zagrać w każdym meczu.
W styczniu Słowak świętował czwartą rocznicę przenosin z Zenita Sankt Petersburg na Merseyside, a uczcił ją imponującą postawą przez cały trwający sezon, zdecydowanie dominując w powietrzu.
Chociaż Martin od dawna uznawany był za zawodnika pierwszego składu, dopiero w tym sezonie – jak sam tłumaczy – poczuł się w zespole całkowicie zadomowiony. Skrtel nie przepuścił okazji aby wskazać Kenny’ego Dalglisha jako człowieka, dzięki któremu zaszła ta zmiana.
– Zagrałem w każdym meczu zeszłego sezonu, jednak zwłaszcza w pierwszej połowie rozgrywek nie czułem się nawet w połowie tak pewnie, jak teraz. Kiedy pojawili się Kenny i Steve Clarke wiele rzeczy się zmieniło, nie tylko dla mnie, ale dla całego klubu.
– Możesz to zobaczyć na boisku. Jako drużyna jesteśmy mocniejsi, a ja nigdy nie czułem się w klubie tak dobrze.
– Nie zgadzam się, żebym specjalnie starał się być bardziej agresywny. Dopóki poziom zdecydowania i agresji jest odpowiedni, wszystko jest w porządku. Tak staram się wykonywać moją pracę. To jedyny sposób gry jaki znam, czasami się sprawdza, czasami nie. W tym momencie okazuje się on skuteczny i jestem zachwycony sposobem, w jaki bronimy się jako drużyna w tym sezonie. Zachowaliśmy wiele czystych kont, a to zawsze daje obronie więcej pewności siebie.
Z dwoma bramkami na koncie, Martin Skrtel jest także najskuteczniejszym obrońcą The Reds w sezonie.
Pierwszy to strzał przed The Kop, kiedy z ogromną siłą wbił do bramki dośrodkowanie Charliego Adama podwyższając prowadzenie z Boltonem, za drugim razem asystował Bellamy, a skutek był podobny. Skrtel wyskoczył najwyżej w polu karnym nie dając przeciwnikom szans na powąchanie piłki i głową umieścił ją w górnym rogu bramki Brada Guzana z Aston Villi.
– Naszym podstawowym zadaniem jest bronienie naszej bramki i nie dopuszczanie do strzelenia gola przez drugi zespół. Jeśli uda mi się strzelić, jest to miły bonus. Kilka razy trafiłem w poprzeczkę, strzeliłem dwa gole, jednak najważniejsze jest zabezpieczenie własnej bramki. Przy odrobinie szczęścia może uda mi się dołożyć do mojej listy jeszcze jedno czy dwa trafienia – wyraził nadzieję 28-latek.
Komentarze (2)