Glen: Czwarte miejsce priorytetem
Obrońca Liverpoolu Glen Johnson twierdzi, że aktualnego sezonu nie będzie można zaliczyć do udanych, jeśli the Reds nie zdołają zająć miejsca w pierwszej czwórce tabeli Premier League. Reprezentant Anglii wypowiedział się również w samych superlatywach o Harrym Redknappie.
The Reds nadal mają szanse na uzyskanie kwalifikacji do Ligi Mistrzów, jednak zajmują oni obecnie dopiero siódmą lokatę w tabeli, tracąc aż 10 punktów do czwartego Arsenalu.
Liverpool nie uczestniczy w tych najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywkach od sezonu 2009/2010, dlatego Johnson chętnie by to zmienił.
- Nie, nie nazwałbym tego szczególnym sukcesem - powiedział dla Daily Mail.
- Musimy znaleźć się w pierwszej czwórce, ponieważ jest to dla nas priorytet.
Johnson uważa, że Liverpool jest na dobrej drodze rozwoju po tym, jak Kenny Dalglish objął stanowisko menadżera w zeszłym roku, jednocząc atmosferę w szatni zespołu.
- On przyszedł nas ustabilizować i zatrudnił w dodatku fantastycznego trenera, jakim jest Steve Clarke - powiedział.
- Treningi są ostrzejsze, a my jesteśmy z tego powodu bardzo zadowoleni.
- Tworzymy silny zespół. Staramy się robić wszystko razem, przez co staliśmy się bardzo bliscy sobie na boisku, jak i poza nim. Kenny Daglish jest w tym dobry.
- Kładzie ogromny nacisk na jedność w drużynie. Cieszymy się z tego, co się dzieje na treningach i widać to na twarzach zawodników.
Johnson chwali również sobie współpracę z Harry'em Redknappem, który przed przyjęciem go do Portsmouth, dał mu szansę rozwoju w barwach West Hamu.
Menadżer Tottenhamu jest zdecydowanym faworytem do objęcia stanowiska selekcjonera reprezentacji Anglii.
- Tylko Harry może zadecydować o tym, czy zamierza się podjąć temu wyzwaniu - dodał Johnson.
- Wszystko, co mogę powiedzieć na jego temat, to przede wszystkim to, że jest fantastycznym człowiekiem i wspaniałym menadżerem. Wiele mu zawdzięczam, jeśli chodzi o rozwój mojej kariery.
- W wieku 15 lat uwierzył we mnie i dał mi szansę uczestniczyć w treningach pierwszego zespołu. Pomagał również mojej rodzinie, kiedy dorastałem.
- Potem miałem okazję z nim ponownie współpracować, tym razem w Portsmouth i wtedy już występowałem jako podstawowy zawodnik. On zawsze we mnie bardzo wierzył. Nie każdy tak potrafi.
Komentarze (8)
Dla odmiany raz nic nie obiecujcie tylko zróbcie to :)