Ayre: To był ważny krok
Ian Ayre wyjaśnił, dlaczego triumf Liverpoolu w Carling Cup dał wszystkim na Anfield zastrzyk wiary w klub i wizję sukcesu na boisku i poza nim. The Reds zakończyli sześcioletni okres oczekiwania na trofeum pokonując Cardiff City by podnieść puchar na Wembley i dyrektor zarządzający wierzy, że ten moment może mieć ogromne znaczenie w dalszej pogoni za sukcesem.
Ayre powiedział Liverpoolfc.tv: - Nastrój wokół klubu jest fantastyczny, jak można to sobie wyobrazić.
- Myślę, że część ludzi nie doceniało znaczenia tego zwycięstwa dla nas jako klubu piłkarskiego.
- Wiele przeszliśmy w ostatnich latach, nasi kibice wiele przeszli, jak i każdy, kogo interesują losy tego klubu i myślę, że dostanie się po raz pierwszy do finału na nowym Wembley miało znacznie więcej znaczeń, niż sama kwestia zwycięstwa.
- Był to bardzo napięty, trudny i stresujący mecz, ale wybuch radości na jego koniec był jednym z największych jakie widziałem przez długie lata oglądania Liverpoolu.
- Wewnątrz i wokół klubu, jak też i całego miasta można wyczuć zastrzyk energii, ponieważ wiele osób przyczyniło się do tego sukcesu i z pewnością nasi kibice na niego zasłużyli – wyjaśnia Ayre.
Ponadto uważa on, że sukces w pucharze nie tylko udowodnił, że Liverpool ponownie może walczyć o trofea na murawie, ale przyniósł też pozytywny efekt poza boiskiem.
- Zawsze powtarzamy, że nasze poczynania na boisku mają bezpośrednie przełożenie na to, co dzieje się poza nim, czy to w relacjach ze sponsorami, praca na rzecz społeczeństwa, czy czymkolwiek innym.
- Wokół klubu działy się rzeczy, które powodowały negatywne skojarzenia, dlatego ten sukces jest pozytywem, który powinniśmy chwytać obiema rękoma i zabrać ze sobą w dalszą drogę naprzód.
- Pokazaliśmy, że jesteśmy gotowi by wygrywać trofea. Wygraliśmy puchar przez co ludzie widzą, że Liverpool jest nadal na takim poziomie, że może walczyć o kolejne trofea. To jest to, czego potrzebowaliśmy.
- Czy na boisku, czy poza nim, musimy starać się wypełniać nasz potencjał. Robimy teraz wielkie kroki naprzód na boisku. Jeżeli te dwa aspekty będą postępowały razem, klub czeka wspaniała przyszłość – stwierdził Ayre.
Wygrywając Carling Cup, Liverpool zapewnił pierwsze trofeum dla klubu i nowych właścicieli – Fenway Sports Group, już w pierwszym pełnym sezonie pod ich zarządem.
Oznacza to także, że Kanny Dalglish zdobył trofeum zaledwie rok po tym, jak wrócił na Anfield w roli trenera.
Ayre twierdzi, że ten sukces jest potwierdzeniem dobrego kierunku, w którym klub podąża i może być trampoliną do kolejnych zwycięstw.
- Ciągle mówiliśmy o postępie. Skoro wygraliśmy jeden puchar, to naturalnym postępem będzie wygranie kolejnego. Staramy się jednak nie tracić kontaktu z rzeczywistością.
- To stary frazes powtarzany przez trenerów – ważny jest następny mecz, ale tak jest w rzeczywistości, zawsze najważniejszy jest kolejny mecz.
- Jednak po ostatniej rozmowie z Kennym Dalglishem sadzę, że nie można mieć wątpliwości, że on też uważa iż to był bardzo ważny dzień dla klubu i zawodników.
- To dodaje każdemu wiary. Pewność siebie jest w sporcie wszystkim, jak w wielu aspektach życia. Z pewnością z tego zwycięstwa wyciągnęliśmy wiele wiary w siebie i mam nadzieję, że będzie to fundamentem z którego ruszymy do przodu.
- Jako kibic, czułem, że wróciliśmy. Co to oznacza, dopiero zobaczymy. Zawsze twierdziliśmy, że chcemy się rozwijać.
- Jednym z najwspanialszych przeżyć tego dnia była możliwość spotkania i rozmowy z kibicami po meczu na Wembley i w samym Londynie.
- Zobaczyć tego ducha, szczęście i rozgorączkowanie, które znamy z wielkich finałów z przeszłości, dla mnie było najwspanialsza częścią tego sukcesu. Każdy teraz czuje się bardziej zmotywowany i bardziej wierzy w to co robi, myślę, że idziemy we właściwym kierunku.
Liverpool nadal ma przed sobą wiele meczów w końcówce sezonu 2011-2012 i może zapewnić sobie rychły powrót na Wembley, jeżeli pokona Stoke City w ćwierćfinale FA Cup na Anfield w tym miesiącu.
The Reds walczą ponadto o miejsce zapewniające start w przyszłorocznych rozgrywkach Ligi Mistrzów, jednak ostatni porażka z Arsenalem sprawiła, że do zajmujących czwarte miejsce w lidze the Gunners, strata wynosi już 10 punktów.
Jednak Ayre jest pewien, ze nikt na Anfield nie jest gotów aby rzucić ręcznik i zrezygnować z walki o Top Four.
- To zawsze jest zadaniem w tym klubie. Przed nami trudna góra do pokonania ale każdy zawodnik i trenerzy w tym Steve Clarke i Kevin Keen, każdy z nich chce dać z siebie wszystko.
- Na pewno nikt nie myśli, aby odpuścić. Oni wszyscy chcą aby Liverpool był najlepszy i walczył o każdy punkt by to osiągnąć. Napotykamy wyzwania w każdym meczu i każdym z nich dajemy z siebie wszystko. Tylko tego spodziewamy się od ludzi w klubie.
Komentarze (3)
pozdrawiam :)
pozdrawiam