Gerrard: Luis wystawił piłkę na tacy
Triumfujący dziś Stevie G nie ukrywał po meczu, że strzelenie trzech bramek Evertonowi na Anfield to wyjątkowe uczucie. Z wdzięcznością zwrócił też uwagę na postawę Luisa Suareza, który dwukrotnie asystował swojemu kapitanowi.
Rozgrywający dziś czterechsetny mecz ligowy w karierze wychowanek otworzył wynik spotkania w końcówce pierwszej połowy, kiedy technicznym strzałem nad głowami obrońców dobił wybronioną próbę Kelly’ego.
Skompletował hat-tricka w 51. i 93. minucie, przy obu okazjach korzystając z pomocy Urugwajczyka.
– Zwycięstwa z Evertonem zawsze są wyjątkowe, zdobycie trzech bramek dodaje więc jeszcze więcej smaku – mówił po meczu kapitan.
– Muszę jednak nadmienić o świetnej postawie moich kolegów, zwłaszcza Luisa Suareza, który dwa razy wystawił mi piłkę na tacy.
– To był świetny występ całej drużyny i czyste konto. Osiągnęliśmy wszystko, co zamierzaliśmy w tym meczu.
Zarówno Suarez, jak i Gerrard, wystąpili obok Andy’ego Carrolla w ofensywnie usposobionej wyjściowej jedenastce.
– Nie grałem z Luisem wiele, ale kiedy się to udaje, myślę, że widać pewne zrozumienie. Podobnie jest z Carrollem. Nasza trójka w składzie zawsze będzie zagrożeniem dla rywala.
– Miejmy nadzieję, że będziemy silniejsi i silniejsi.
Dzisiejszy trzybramkowy wyczyn Stevena był pierwszym takim w derbach Merseyside od 1982 roku i hat-tricka Iana Rusha na Goodison Park.
31-latek przyznaje, że statystyki dotyczące trzech derbowych bramek czynią je dla strzelca jeszcze przyjemniejszymi.
– Według mnie, to coś wyjątkowego. Szczególnie, jeśli to był Ian Rush. Jest moim bohaterem. Podpatrywałem go długi, długi czas, oglądałem też mnóstwo filmików z jego grą.
– Nie bądźmy głupi, nie zamierzam porównywać się do Rusha! To była zupełnie inna klasa.
Zwycięstwo zakończyło niechlubną serię trzech porażek w Premier League i Steven ma nadzieję, że mecz derbowy stanie się katalizatorem, dzięki któremu Czerwoni wkroczą na bardziej stabilną ścieżkę zwycięstw.
– To było rzeczywiście frustrujące – powiedział – Mam na myśli brak konsekwencji w naszej ligowej formie. Zagraliśmy świetny mecz z Arsenalem i nie dostaliśmy niczego, a w Sunderlandzie praktycznie nie wyszliśmy na boisko.
– Przechodzimy ze skrajności w skrajność, podczas gdy musimy znaleźć poziom gry, który zapewni nam seryjne wygrywanie spotkań, ponieważ to wygrywając, to przegrywając w lidze nie znajdziemy się na miejscu, którego pragniemy – kończy zdobywca trzech bramek, Captain Fantastic.
Komentarze (13)
Hehehe Stevie żartowniś choć Rush to jest prawdziwa żyjąca legęda Liverpoolu.
Czegóż więcej trzeba? Nic dodać, nic ująć.
Steve <3