Coates: Chciałbym to powtórzyć

Sebastian Coates, urugwajski obrońca Liverpoolu, przyznał dzisiaj, że jego celem jest jak najczęstsza gra w pierwszym składzie oraz udowodnienie, że piękna bramka przeciwko Queens Park Rangers nie była tylko jednorazowym sukcesem.

21-letni defensor the Reds popisał się pięknymi nożycami na Loftus Park, co pozwoliło mu po raz pierwszy w barwach klubu z Merseyside wpisać się na listę strzelców. Można także stwierdzić, że to trafienie będzie kandydować do miana bramki sezonu.

Coates jest zdania, iż dosyć szybko przystosowuje się do warunków gry w Anglii po tym jak przyszedł z Nationalu w sierpniu 2011 roku. Sebastian jednak podkreślił, że musi jeszcze sporo pracować, żeby na dobre zadomowić się w pierwszej XI drużyny Kenny'ego Dalglisha.

- Mam nadzieję, że proces aklimatyzacji w Anglii i w Premier League nadal będzie tak szybki jak dotychczas - stwierdził Coates.

- Tutejsza piłka jest znacznie szybsza, agresywniejsza i wymagająca większej siły fizycznej. Będę jeszcze musiał sporo nad tym popracować.

- Sądzę, że na razie wszystko idzie zgodnie z planem. Chciałbym wskoczyć do pierwszej XI, ale wiem także, że muszę być cierpliwy i solidnie trenować aby osiągnąć swój cel.

- Sporo się już nauczyłem od Jamie'go, Martina oraz Daniela. Każdy z nich prezentuje inny styl gry, ale starałem się wynieść jak najwięcej z podpatrywania ich zagrań. Mam nadzieję, że dalej będę mógł się od nich uczyć gry defensywnej.

- Gra na Anfield sprawia mi wielką przyjemność. Wszyscy mi mówili wcześniej, że to będzie wyjątkowa sprawa i muszę przyznać, że mieli rację.

- Oczywiście naszym celem jest wygrywanie jak największej ilości spotkań. Ja zamierzam również w miarę szybko przystosować się do angielskiego stylu gry, żeby w następnym sezonie częściej pojawiać się na murawie.

O bramce Sebastiana przeciwko QPR mówiono w samych superlatywach, lecz sam strzelec przyznał, że nie mógł do końca cieszyć się z tego gola ze względu na końcowy wynik tamtej potyczki.

- To była piękna bramka, lecz niestety nie zapewniła nam zwycięstwa.

- Nigdy wcześniej nie udało mi się strzelić takiego gola, mimo że w Urugwaju kilka razy trafiałem do sieci!

- Mam nadzieję, że jeszcze powtórzę ten wyczyn i że wtedy zgarniemy pełną pulę.

- Szczerzę mówiąc, nie skupiam się na ofensywie podczas treningu. Myślę, że sporo zależy od tego, w jakim miejscu się znajdujesz podczas akcji, czy jesteś blisko bramki rywala, czy też nie.

- Martin strzelił parę bramek w tym sezonie, czym udowodnił, że trzeba się znaleźć w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie.

Poza boiskiem, Sebastian poznaje Liverpool i przyznaje, że istnieje sporo podobieństw pomiędzy jego rodzinnym Montevideo oraz obecnym miejscem zamieszkania.

Coates dodał także, że jego postępy w nauce angielskiego są zadowalające, lecz wciąż ma spore problemy ze zrozumieniem akcentu Scouserów.

- Wydaje mi się, że dobrze się tutaj zaaklimatyzowałem.

- Bardzo pomogła mi obecność takich ludzi jak Maxi, Lucas czy Luis. Czuję się teraz bardzo komfortowo.

- Liverpool bardzo przypomina mi moje rodzinne Montevideo - jedyną różnicę stanowi tutejszy klimat!

- W wolnym czasie, lubię udać się do Liverpool One lub odwiedzić Maxiego czy Luisa. Mamy podobne tradycje, spotykamy się i razem pijemy 'mate'. Możliwe, że widzieliście już z tym Luisa - to jest tradycyjna herbata z Urugwaju.

- Mój angielski jest coraz lepszy. Mam swojego nauczyciela i pewnie z czasem zacznę rozumieć coraz więcej zwrotów, ale mam wrażenie, że z akcentem Scouscerów mogę mieć jeszcze wiele problemów! Byłem w Londynie - tam ludzie mówią zupełnie inaczej. Nie pozostaje mi nic innego jak przyzwyczajenie się do akcentu z Liverpoolu - zakończył Coates.