Kuyt: Jestem zawiedziony
Holender Dirk Kuyt przyznał, że był przybity po tym jak nie otrzymał szansy na grę w półfinale FA Cup. Jednocześnie nasz napastnik dał do zrozumienia, że zrobi wszystko, by udowodnić swą wartość w wielkim finale przeciwko Chelsea.
Holenderski zawodnik, który w swojej karierze często grał w najważniejszych meczach dla Liverpoolu, musiał spędzić całe spotkanie z Evertonem na ławce rezerwowych. Zamiast niego, Kenny wybrał Bellamy'ego i Maxiego na zmienników piłkarzy pierwszego składu.
Ten sezon musi być frustrujący dla Kuyta. W zeszłych rozgrywkach Dirk był czołowym strzelcem the Reds, podczas gdy obecnie ma na koncie zaledwie 5 bramek i nie mieści się do podstawowego składu. Jego agent nawet sugerował, że prawdopodobnie Dirk będzie zmuszony do poszukania sobie innego klubu, gdyż nie pasuje do układanki Dalglisha.
Mimo to, 31-latek zrobi wszystko, żeby zagrać w swoim trzecim wielkim finale w barwach Liverpoolu - w obu poprzednich, czyli w 2007 roku w Lidze Mistrzów z Milanem i w tym sezonie w Carling Cup przeciwko Cardiff, Kuyt strzelał bramki. Teraz spróbuje powtórzyć ten wyczyn.
- Czuję się dumny z tego, że po finałach LM i Carling Cup, mam szansę zagrać w kolejnym ważnym spotkaniu - stwierdził Kuyt.
- Trochę jestem zawiedziony brakiem szansy z Evertonem. Szczerze mówiąc, myślałem, że będę mógł chociaż wejść z ławki. Cóż, stało się inaczej.
- W tych rozgrywkach FA Cup kilka momentów szczególnie zapadło mi w pamięć - przede wszystkim gol przeciwko United w IV rundzie. Obym znów zdołał strzelić w finale! - zakończył Kuyt.
Komentarze (11)
Rzeczywiście jest ogromny sens w trzymaniu zawodnika o jednej z najlepszych wytrzymałości w składzie, a do tego z nieogromną szybkością, co utrudniałoby grę na zmęczonych obrońców.
Kuyt jest przeznaczony do odstrzału w lato, dlatego siedzi, ot cała filozofia. Przykre, ale prawdziwe. Czas już zacząć żegnać się z Holendrem.