Rodgers: Bądźmy realistami
Brendan Rodgers ostrzegł, że wyzwanie, jakim jest powrót Liverpoolu na szczyt angielskiego futbolu może być tak wielkie, że klub może nie sprostać mu za kadencji Irlandczyka - pisze Tony Barrett w czwartkowym wydaniu The Times.
Rodgers poddał także w wątpliwość fakt, iż klub z Merseyside kiedykolwiek wróci do sukcesów na wszystkich frontach, jakie osiągał w latach 70-tych i 80-tych.
Obecnie szkoleniowiec Liverpoolu nakreśla strategię, która ma pozwolić jego drużynie na walkę w czołówce Premier League, ale przyznaje, że niektóre oczekiwania względem niego nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością.
Pytany o swoje cele na nastepny sezon, Rodgers odpowiedział:
- Być konkurencyjnym, to dla mnie najważniejsza kwestia. Zbudować grupę, która będzie wyzwaniem dla innych.
- Wiem, gdzie chcemy się znaleźć w czasie najbliższych trzech, czterech lat. Chcemy walczyć o grę w Lidze Mistrzów. Nie zamierzam składać głupich obietnic, żyjemy w prawdziwym świecie. Przez trzy ostatnie lata klub kończył rozgrywki ligowe na szóstym, siódmym i ósmym miejscu. Ktoś zapytał mnie kiedyś czy moim zdaniem możemy zdobyć mistrzostwo. Wiesz, co mam na myśli?
- Oczywiście, że wyzwanie jest ogromne. Nie ulegajmy złudzeniom. Czy jakikolwiek klub byłby w stanie powtórzyć tego rodzaju sukcesy sprzed lat?
- Z pewnością uważam, że mając taką wartość i status w świecie futbolu, możemy wrócić na szczyt. Jednak potrzeba na to czasu i czy stanie się to gdy ja tutaj będę, nie jestem pewien. Będę jednak walczył ze wszystkich sił, aby stworzyć zespół, który zmieni historię Liverpoolu.
- Pieniądze z jakimi związany jest teraz futbol oznaczają, że nie chodzi o jednego czy dwóch rywali. Patrzysz na pierwsze sześć lub osiem klubów i widzisz, jakie środki mają do dyspozycji. Niektórzy to supermocarze światowej piłki, a my musimy z nimi walczyć. Jednak pieniądze nie są jedynym czynnikiem.
Rodgers nie jest przestraszony czekającym go wyzwaniem, ale wprost przeciwnie, pomimo świadomości, że nie będzie w stanie rywalizować z Chelsea i Manchesterem City finansowo, chętnie postara się jemu sprostać.
Przy braku dużej ilości pieniędzy - kwota przeznacza na transfery pokazuje zarówno determinację do przestrzegania zasad Financial Fair Play, jak i koszt zmiany menedżera - Rodgers ma nadzieję, że jego filozofia futbolu zdoła przezwyciężyć dysproporcje w kasach angielskich klubów.
- Dlatego tutaj jestem. Chcę to uporządkować, to dla mnie ważniejsze od trofeów. Oczywiście, jest to klub w którym one są i były przez lata. Jednak tak naprawdę chodzi o wprowadzenie modelu, który pozwoli Liverpoolowi na rozwój. To jest równie istotne.
Tony Barrett
Komentarze (15)
Nic dodać, nic ująć :)l
a Newcastle ile wydało pieniedzy na zeszłoroczne transfery? Była to podobna sumka. Ile im zabrakło do LM? Niewiele.
Ma jednak sporo racji z tym, że może on nie osiągnąć tytułu. Nie ma co się oszukiwać, że stać nas na otwartą walkę o najlepszych z czołówką. Kenny, który miał nas zbawić, lekką ręką przetrwonił kupę siana i teraz już mamy mniej. Brak wielkiego stadionu i brak LM nie daje nam szans na gonienie czołówki. Dlatego słusznie chce poprawiać cały klub a nie tylko pierwszą drużynę. Całe szczęście, że Benitez zostawił po sobie Borrella i Segurę, bo jeszcze akademię mielibyśmy słabą dalej. City, Chelsea i reszta dalej będą wydawali więcej od nas i trudno. My musimy być rozsądni i już nie popełniać takich szaleństw jak przed rokiem.