Borini: Dlaczego przerwałem urlop
Fabio Borini w jednym z wywiadów opowiedział kibicom dlaczego przerwał swój urlop po Mistrzostwach Europy, by szybciej rozpocząć treningi z Liverpoolem. Włoski zawodnik zaznaczył, jak wielką radość dają mu treningi pod wodzą Brendana Rodgersa w otoczeniu nowych kolegów.
21-letni napastnik stał się pierwszym transferem nowego szkoleniowca Liverpoolu. Obydwu dżentelmenów miało wcześniej okazję wspólnie pracować w Chelsea i Swansea.
Borini, który był w kadrze Włoch w czasie ME w Polsce i na Ukrainie miał wrócić do klubu dopiero w końcówce miesiąca, jednakże na własne życzenie zdecydował się szybciej dołączyć do kolegów.
- Zdecydowałem się przyjechać tu wcześniej, gdyż uznałem, że ważne jest, by jak najszybciej trenować z zespołem, szczególnie w moim przypadku, gdy jestem nowym piłkarzem w Liverpoolu.
- Mógłbym odpoczywać cały miesiąc, jednak w końcu nie zagrałem w czasie EURO.
- Chciałem jak najszybciej dołączyć do kolegów, by rozpocząć proces aklimatyzacji w nowym miejscu. Jestem zdesperowany, by czym prędzej zacząć przynosić korzyści drużynie Liverpoolu.
Borini nie robił tajemnicy z faktu, iż osoba Brendana Rodgersa była decydująca w transferze zawodnika z Romy na Anfield Road. Włoskiemu napastnikowi pasuje styl gry preferowany przez nowego menadżera Liverpoolu.
- To człowiek, która zna się na swojej robocie i przyjemnie jest pracować z takimi ludźmi. Jako menadżer jest niesamowity. Wie dokładnie, co chce robić każdego pojedynczego dnia i jest świetnie zorganizowanym facetem.
- Można zaobserwować na każdym treningu, jak bardzo mu zależy na tym, by zespół wdrożył do swojej gry narzucane przez niego idee.
- To ten rodzaj trenera, który uwielbia granie piłką. Wielką przyjemnością jest gra dla takiego menadżera.
- Ma ludzkie i koleżeńskie podejście do swoich piłkarzy, co także jest istotne. Takie stosunki panujące w drużynie są jak najbardziej na miejscu.
Mimo iż przybył z Włoch to dla Boriniego gra na Wyspach nie będzie czymś nowym, gdyż jako 16-letni piłkarz z Bolonii przeniósł się do Chelsea.
Borini powiedział, że szybko pokochał podejście Anglików do futbolu i podoba mu się styl gry preferowany na Wyspach.
- Lubię sposób w jaki Anglicy podchodzą do futbolu i całą otoczkę, jaka jest tutaj z tym związana. Chciałem grać w piłkę, gdyż traktowałem to zawsze jako przyjemność. Nie jako pracę, lecz dobrą zabawę.
- Futbol to moje całe życie. Zdecydowałem się zostawić moją rodzinę, kiedy miałem 16 lat. To była wówczas najtrudniejsza decyzja w moim życiu, ale okazała się trafna, patrząc na to, gdzie teraz się znajduję.
- Początki nie były łatwe. Po 3 miesiącach chciałem wrócić do ojczyzny, gdyż nie mogłem się przystosować do całkowicie odmiennego życia. Brakowało mi wszystkiego a najbardziej przyjaciół i rodziny.
- Rozmawiałem przez telefon z członkami rodziny, którzy bardzo mnie wspierali, mówiąc, żebym kontynuował obraną przez siebie drogę. Później stopniowo opanowywałem język angielski i było mi coraz łatwiej.
- Nie prosiłem nikogo o pomoc. Radziłem sobie sam, dzięki czemu stałem się silnym człowiekiem.
Po skompletowaniu transferu Boriniego, Brendan Rodgers wyjawił, że Włoch może grać na kilku pozycjach w składzie Liverpoolu.
- To prawda - mówi główny zainteresowany.
- Mogę grać w kilku pozycjach w formacji ofensywnej. Wolę grać w środku ataku, gdyż wtedy mam więcej przestrzeni i mogę pozwolić sobie na więcej luzu. Równie dobrze mogę jednak występować z lewej czy prawej strony.
- Jestem wszechstronnym typem piłkarza, co często było dla mnie sporym ułatwieniem. W Swansea grywałem też na lewym skrzydle i nie stanowiło to dla mnie problemu.
Borini miał wreszcie możliwość wspólnych treningów z Anglikami w Liverpoolu, którzy powrócili po urlopach, dzięki czemu aktualna kadra The Reds wygląda okazalej.
- To było niezwykle przyjemne, wspólnie trenować właśnie z nimi. Angielscy piłkarze są rzeczywiście dla mnie niezwykle mili. Pierwsza osoba, którą spotkałem był Glen Johnson i ucięliśmy sobie krótką pogawędkę. Podobnie było ze Stevenem Gerrardem.
Borini będzie mógł oficjalnie pożegnać się z kibicami Romy, kiedy Liverpool spotka się z Rzymianami w towarzyskim spotkaniu na Fenway Park.
- To będzie z jednej strony przyjemne, zaś z drugiej dziwne doświadczenie, gdyż znajdę się niejako po drugiej stronie barykady. Mogę przywitać się a później pożegnać, gdyż wcześniej nie było na to okazji.
Włoski piłkarz na pytanie o emocje związane z ewentualnym debiutem w składzie Liverpoolu odpowiedział:
- Oczywiście, że nogi będą ciut cięższe w takiej chwili z powodu rangi klubu i trofeów, które ma na koncie.
- Wcześniej nie wiedziałem zbyt wiele o historii Liverpoolu, gdyż jestem młodym zawodnikiem, ale trofea za wygrane Puchary Europy muszą robić wrażenie - podsumował.
Komentarze (0)