Tony Evans: Odzyskana reputacja
To był dzień, w którym Liverpool odzyskał swoją reputację. Tak długi czas to miejsce było wykorzystywane jako obiekt żartów i szyderstw. Mówiło się, że "miasto użala się nad sobą" i podobno zamieszkują ten teren zgorzkniali dziwacy, wyznawcy spiskowej teorii.
Wczoraj okazało się, że Liverpool od początku miał rację.
Stanowisko zaostrzyło się na przestrzeni 23 lat od katastrofy Hillsborough. Dla wielu środowisk pierwsze wrażenia trwały najdłużej. Oszczerstwa policji z hrabstwa South Yorkshire zdefiniowały wydarzenie dla wielu osób.
Wielokrotnie byłem informowany przez ludzi, że oni "wiedzą", co się stało w Sheffield w dniu 15 kwietnia 1989 roku. Za każdym razem dowiadywali się od kogoś innego. Powtarzali oskarżenia, które zostały przekazane do publicznej wiadomości z brutalną i obrzydliwą znieczulicą przez Kelvina MacKenziego w The Sun.
Moja relacja jako naocznego świadka - przywołująca połamane i poskręcane kończyny oraz młodych ludzi konających w słońcu - została odrzucona i potraktowana jak rewizjonizm. Po tych rozmowach często budziłem się z okropnych koszmarów i dostawałem ataku wściekłości.
Niejednokrotnie słyszałem, żeby "skończyć z tym" i "iść do przodu". Brytyjska sprawiedliwość może dziś podziękować rodzinom 96 ofiar i tym wszystkim, którzy walczyli o prawdę za to, że się nie poddali. Ufność Liverpoolu dla rządu była minimalna, dlatego też jednoznaczne poparcie premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona dla ustaleń Niezależnej Komisji Hillsborough było satysfakcjonujące.
Ci z nas, którzy wiedzieli, co naprawdę wydarzyło się nie mogli zrozumieć takiej skali zaniedbań służb ratowniczych i tego, że brytyjska opinia publiczna była obojętna na fakt, iż ta porażka przysłonięta została bezceremonialną propagandą.
Raport komisji nie stanowi łatwej lektury. Mieliśmy obawy, a w głębi duszy wiedzieliśmy, że wiele osób mogłoby się uratować. Mimo to wciąż czuć ogromny ból, gdy okazuje się, że aż 41 osób mogło pozostać przy życiu, jeśli nastąpiłaby szybka pomoc medyczna.
Szykują się równie trudne dni. Godzina 15:15 jako wyznacznik dla ustaleniu czasu zgonu sprawia, że pierwotne śledztwo jest pozbawione znaczenia. Prokurator Generalny musi zarządzić całkiem nowe.
Działania policji muszą być poddane surowej analizie. Ale jednak czym innym jest popełniać błędy, a czym innym posunąć się do tego stopnia, aby zrzucać winę. Osoby odpowiedzialne za błędy na stadionie powinny być pociągnięte do odpowiedzialności, aczkolwiek ludzie, którzy zorganizowali kampanię oszczerstw prowadzoną przeciw ofiarom są bardziej podstępni. Wyżej postawieni urzędnicy działali tylko we własnym interesie i przysporzyli bólu pogrążonym w smutku, natomiast ocalonych potępiali.
Wiele się zmieniło od tego wiosennego dnia w 1989 roku. Śmierć zbiera żniwo, ale z dala od centrum uwagi. W zeszłym roku Stephen Whittle wskoczył pod pociąg po tym, jak poinformował lekarza, że sprzedał bilet przyjacielowi, który zmarł na trybunie Leppings Lane.
Tysiące osób było świadkami widoków nie do opisania. Nawet teraz samobójstwa, załamania i alkoholizm występują w zatrważającej liczbie, ponieważ ludzie wciąż zmagają się ze swoimi doświadczeniami.
Liverpool odzyskał swoją reputację i usłyszał wczoraj wiele przeprosin. Cena była jednak wysoka. Nic już nie może przywrócić ich do życia. W zasadzie jedyne, co możemy zrobić, to przywrócić cześć ich pamięci. Niezależna Komisja Hillsborough dokonała wczoraj tej rzeczy. Teraz konsultacje społeczne muszą zagwarantować, że nic podobnego nie wydarzy się już ponownie.
Tony Evans
• Tony Evans był obecny przy katastrofie i od tego czasu prowadził kampanię na rzecz sprawiedliwości w imieniu ofiar
• Tekst ukazał się w "The Times" 13 września 2012 r.
Komentarze (0)