Rodgers: Symboliczna wygrana
Brendan Rodgers okrzyknął wygraną Liverpoolu w dramatycznych okolicznościach nad West Brom na The Hawthorns jako "symboliczne" zwycięstwo. The Reds odrobili jednobramkową stratę, a następnie przypieczętowali awans do czwartej rundy Capital One Cup.
Menedżer the Reds uważa, że charakter zwycięstwa jego podopiecznych odzwierciedla stopień postępu zespołu od momentu przegranej na inaugurację sezonu z West Brom.
- Myślę, że to była symboliczna noc. W tym momencie widać, że nastąpił szybki postęp - powiedział Rodgers na konferencji prasowej po meczu.
- To pokazuje, jak posunęliśmy się do przodu od przyjazdu tutaj na inaugurację sezonu, kiedy graliśmy bardzo chaotycznie, a zawodnicy chyba nie do końca rozumieli moje metody oraz to, czego od nich oczekiwano.
- Jednakże poziom występów jest na wysokim pułapie już od kilku tygodni. Oglądanie młodych zawodników obdarzonych wspaniałą techniką jest za każdym razem ekscytujące. Co najmniej równie ważne jest jednak to, że wiedzą, jak podjąć walkę. To był świetny występ przeciwko dobrej drużynie.
- Steve Clarke wykonał tutaj znakomitą pracę. Stworzył zespół trudny do pokonania i naturalnie wystawił doświadczonych piłkarzy. To, w jaki sposób zdołaliśmy zdominować grę oraz strzelić bramki, a zwłaszcza drugiego gola, trafnie ujmuje naszą filozofię.
- Ogólnie na pierwszy plan wysuwała się przewaga w posiadaniu piłki i umiejętność wymiany podań, a także ochota do gry wśród zawodników.
- Tak naprawdę dopiero w ciągu ostatnich trzech lub czterech tygodni tempo i rytm naszej gry, jak również bezpardonowe trzymanie się piłki, można uznać za przekonywające. Gra była przyjemna dla oka i to zwycięstwo było pozytywnym akcentem.
Menedżer był pełen uznania dla Sahina, gdyż pomocnik kierował grą w środku pola, a jego instynkt strzelcki zagwarantował the Reds awans do kolejnej fazy tych rozgrywek.
- Wciąż nabiera właściwego tempa - przyznał Rodgers. - To było dla niego trudne, ponieważ przez długi czas nie grała w piłkę i przybył do nas z pominięciem dużej części przygotowań do sezonu. Idzie mu jednak coraz lepiej.
- Jego arogancja ma uzasadnienie w umiejętnościach, gdyż gra znakomicie z piłką. Szczególnie przy pierwszej bramce widać, że ma wspaniałą technikę i nie boi się strzelać. Natomiast przy drugim golu pokazał, że potrafi wbiec w pole karne i z podania strzelić bramkę.
Dwa trafienia Sahina oznaczają, że Rodgers może z przyjemnością oczekiwać na spotkanie z byłym klubem Swansea na Anfield pod koniec października. Menedżer, co zrozumiałe, był zachwycony losowaniem par w środę wieczorem.
- Swansea to wspaniały klub - zachwycał się menedżer. - Nigdy się nie śpieszyłem z odejściem. Byłem przygotowany na podjęcie wyzwania jedynie w innym wyjątkowym klubie. To będzie wielkie spotkanie. Rywalizacja ze Swansea na Anfield z udziałem kibiców obu drużyn będzie naprawdę szczególną okazją.
- Powiedziałem później chłopakom, że "Puchar Ligi znajduje się na Anfield i nie chcę oddać go bez walki". Chcę, abyśmy powalczyli. Widać było, że jeśli młodzi zawodnicy starają się i ludzie tacy jak Jamie Carragher, który zagrał fantastycznie - mimo 34 lat na karku - spisują się na poziomie, potrafimy wtedy zademonstrować udany występ.
Na 10 minut przed końcem Jerome Sinclair stał się najmłodszym graczem w historii Liverpoolu. Napastnik urodzony 20 września 1996 roku zastąpił na placu gry Sameda Yesila.
Rodgers wyznał, że praca nastolatka nad rozwijaniem własnego potencjału dopiero się zaczyna po tym, jak przeżył on niezapomniany wieczór w którym dostał owację od swoich kolegów po końcowym gwizdku.
- Przekazałem mu moje gratulacje - powiedział Rodgers. - Otrzymał także gromkie brawa w szatni.
- Dobrze, że Jack Robinson był poprzednim rekordzistą, a teraz przebywał na boisku. Dopiero zaczyna się ciężka praca. To żaden sukces być najmłodszym graczem, a potem cofnąć się do tyłu.
Komentarze (3)
A to niby skład z United wypadł źle?