Diouf: Gerrard to egoista
El Hadji Diouf zaatakował kapitana Liverpoolu, a zarazem byłego kolegę z drużyny, Stevena Gerrarda, określając go mianem "samoluba" i osoby, która nie cieszy się zbytnim uwielbieniem reszty zespołu.
Podczas dwuletniej przygody Senegalczyka na Anfield obaj panowie nie darzyli się sympatią, o czym wspomniał Gerrard w swojej autobiografii, w której to zakwestionował profesjonalne podejście Dioufa do zawodu.
Z kolei już po odejściu Senegalczyka obaj mieli okazję spotykać się w meczach przeciwnych drużyn, podczas których nieraz dochodziło do utarczek.
- Przez słowa Gerrarda wyłania się po prostu zazdrość - stwierdził Diouf w wywiadzie dla L'Equipe.
- Byłem wówczas skupiony na drużynie narodowej, którą poprowadziłem do ćwierćfinałów Mistrzostw Świata 2002.
- To mnie, a nie jego wybrał Pele do grona 100 najlepszych piłkarzy XX wieku.
- Szanuję go jako piłkarza, ale nie znam bardziej samolubnej osoby od niego. Nawet jak Liverpool przegra, nic się nie stanie, jeśli tylko on wpisze się na listę strzelców.
- Nie obchodzą go inni. Rozmawiałem z wielkimi postaciami tego klubu, ciężko jest im go znieść.
O Senegalczyku w nieprzychylnym tonie wypowiedział się również Jamie Carragher, który posądził go o brak lojalności i pasji. Diouf jednak postanowił nie poruszać tej kwestii.
Zdaniem Senegalczyka niesłusznie przypięto mu łatkę "złego chłopca".
- Ludzie robili gorsze rzeczy ode mnie. Jestem łatwym celem, ludzie sami nie wiedzą, co o mnie mówią.
- Owszem, skrzywdziłem kilka osób, czego bardzo żałuję. Nigdy jednak nie byłem w więzieniu, nigdy nikogo nie zraniłem na boisku.
- Muszę jakoś żyć z tym wizerunkiem, jednak nie ukrywam, że to określenie mnie bawi.
- Niech ludzie o mnie mówią, nieważne czy dobrze, czy źle. Gdziekolwiek jestem, zostawiam po sobie ślad - zakończył były napastnik the Reds.
Komentarze (17)
A teraz serio - Diouf? No prosze, przeciez o nim wlasciwie wszyscy juz zapomnieli... nieudany transfer, stare dzieje, bylo minelo - my poszlismy dalej, On widac nadal nie moze sie pogodzic z tym, ze Liverpool go nie chcial. Carra w swojej autobiografii zjechal go naprawde mocno i z reszta zasluzenie, o Gerrardzie - ktorego zna zdecydowanie lepiej niz Diouf - wprost chyba czegos podobnego nie napisal(przynajmniej nie kojarze). Wiadomo za to, ze czesto Diouf i Gerrard miewali spiecia na treningach, moze ten wywiad to kontynuacja...
Wiadomo - nikt nie jest doskonaly i nawet do Gerrarda mozna sie przyczepic, ale ja raczej powiedzialbym, ze brakuje mu czasem troche podejscia Roya Keana - opierdolic kumpli, czy nawet jeszcze ostrzej zareagowac, ale mimo wszystko zmotywowac ich do zapitalania. Jest taki troche zbyt... "cichy". Ale egoista? Nie powiedzialbym.
Może z perspektywy czasu wydaje się to absurdalne, ale to nie znaczy że kiedyś nie było tak, jak mówi Diouf. Inna sprawa, że kibice nie wiedzą do końca jaki piłkarz jest osobiście, możemy sobie wyrabiać zdanie na podstawie oceny innych. Nie wiadomo kto ma rację, ważne że piłkarz potrafi pokazać serce na boisku