Houllier: Zmierzacie w dobrą stronę
Gerard Houllier bez cienia wątpliwości kreśli przed drużyną Brendana Rodgersa wspaniałą przyszłość, zwracając uwagę na ogromne znaczenie stawiania w wyjściowym składzie na młodych zawodników takich jak Raheem Sterling.
Francuz dowodził Czerwonymi w latach 1998 – 2004. Za jego kadencji Steven Gerrard z impetem przebił się do seniorskiego składu Liverpoolu.
Nie tak dawny opiekun Aston Villi ciągle jest żywo zainteresowany tym, co dzieje się na Anfield i cieszy go obecny kształt i funkcjonowanie zespołu, odkąd władanie nim przejął Brendan Rodgers.
Z takimi zawodnikami jak Sterling, Suso i Wisdom w podstawowej jedenastce, Liverpool stał się najmłodszą ekipą podczas bieżącego sezonu Premier League.
- Jestem zadowolony ze sposobu, w jaki Brendan zarządza drużyną – powiedział w wywiadzie Houllier.
- Wprowadził dobry styl grania i niezmiernie napawające optymizmem jest to, że nie boi się dawać szansy juniorom. Niektórzy z nich są naprawdę bardzo dobrzy.
- Sterling może stać się wiodącą postacią zarówno w zespole jak i w całej lidze w perspektywie lat. Na chwilę obecną musi skupić się na tym, by być odrobinę bardziej opanowany na boisku, zwłaszcza w kluczowych ostatnich fragmentach akcji.
- Suso, Andre Wisdom i Joe Allen to kolejni świetni zawodnicy, których przyszłość w Liverpoolu rysuje się obiecująco.
Były trener The Reds był w niedzielę obecny na Goodison Park, komentując mecz dla francuskiej telewizji. Stwierdził, że podopieczni Rodgersa i sam ich szkoleniowiec zostali skrzywdzeni przez arbitrów, którzy nie uznali prawidłowo zdobytej bramki przez graczy w czerwonych koszulkach w doliczonym czasie gry.
- Liverpool sprawiał wiele kłopotów Evertonowi po zmianie systemu gry w drugiej części spotkania. Potwierdza to tylko mądrość Brendana – zaznaczył już 65-letni zdobywca pięciu trofeów z Liverpoolem w 2001 roku.
- Zdecydowanie pomógł tym zabiegiem zespołowi, który to spotkanie powinien był wygrać.
- Tam był bez dwóch zdań gol. Nie mam pojęcia, jak sędzia mógł tam dostrzec spalonego. W pierwszej chwili myślałem, że został odgwizdany rzekomy faul Coatesa, jednak chorągiewka liniowego była uniesiona. Nie było pod żadnym pozorem pozycji spalonej.
- Takie rzeczy jednak się zdarzają. Powinniśmy pamiętać, że kiedyś podobne szczęście spotkało też nas. Piłka wybijana w ostatniej minucie meczu przez Sandera Westervelda trafiła w Dona Hutchinsona i przekroczyła linię bramkową, jednak uszło to uwadze arbitrów.
Gerard ma na swoim koncie całkiem przyzwoity dorobek w spotkaniach z The Toffees. Najbardziej osławione zwycięstwo zawdzięcza niesamowitej bramce w ostatnich sekundach meczu strzelonej przez Gary’ego McAllistera w 2001 roku, która pomogła Liverpoolowi awansować do Ligi Mistrzów po raz pierwszy w historii po reorganizacji rozgrywek.
- To co najbardziej uwielbiałem podczas tych meczów to naturalne wykrzesanie z siebie motywacji przez samych piłkarzy – wspomina Francuz – Takim osobom jak Gerro czy Carra nic nie trzeba było uświadamiać, gdyż oni sami najlepiej wiedzieli, co znaczy spotkanie derbowe.
- Przez sześć lat zaliczyliśmy cztery zwycięstwa jedno po drugim, zaś jedyna porażka nastąpiła po tym, jak straciliśmy zbyt wielu zawodników w trakcie samej rywalizacji. Dostaliśmy wtedy dwie czerwone kartki. Ale takie są już derby. Zawsze się coś w nich wydarzy – spuentował Houllier.
Komentarze (3)
Co do treści wypowiedzi Francuza, to prawda, że zmierzamy w dobrą stronę, ale to będzie powolny proces. W tym momencie mamy drużynę w przebudowie, a na natychmiastowe zmiany nie mamy funduszy.