Do przerwy 0:1
Liverpool przeważał od początku spotkania, lecz groźnym akcjom gospodarzy brakowało wykończenia. Problemów ze skutecznością nie mieli zaś piłarze Newcastle. W 42. minucie po jednej z nielizcznych kontr piłka trafiła do Cabaye'a, który pięknym strzałem z powietrza wyprowadził Sroki na prowadzenie.
Komentarze (74)
Jesteśmy beznadziejni. :(
ps: nigdy nie widziałem takiego cichego anfield
Czy na Anfield zasiadają już tylko japońscy turyści z aparatami???
Ogólnie nie podoba mi się że gramy tak strasznie ściśnięci , wszyscy zawodnicy schodzą do środka i nie wiadomo jak grać.
W 2 połowie trzeba sie obudzić
Opie**ol ich w szatni, niech zepną dupy i do przodu !
Ja jebie!
Mistakes everywhere...
Gra beznadziejna, ale czy kogoś to dziwi skoro ostatni raz dwa razy pod rząd na Anfield wygraliśmy z Boltonem i Wolves na początku zeszłego sezonu?
Wielka szkoda straconej bramki, teraz trzeba się spiąć i to wygrać !!!
YNWA !!!
Oczywiście, że przegraliśmy. Ponad 17 lat temu.
Mamy totalnie spapraną linię pomocy gdy przychodzi nam bronienie, Sahin nie wiedzący co to obrona, Allen przepychany jak zabawka, a Gerrard nie potrafiący znaleźć się w odpowiednim miejscu. Wyprowadzanie akcji też jest zbyt wolne jak na ten styl gry. Brakuje takiego Eriksena i Wanyamy w środku pola.
Nie ma co winić Enrique za bramkę, to Sterling nie dobiegł do niego, o Wisdomie na drugiej stronie nie wspominając.
Do walki panowie pokazmy kto jest góra w tym spotkaniu !!!
Ostatnio też tak ktoś pisał i dostaliśmy ze Swansea 1:3
Macie swoją młodzież. 10 min dobrej szybkiej gry, potem Sterling zgasł, a o Suso nawet nie wspominam. Do tego irytujący, nieskuteczny Suarez i mamy to co mamy.
btw, nie wiem co musi zrobić Assaidi, żeby zagrać od początku w PL.
Prawdziwy kibic nie powie, że jego klub jest beznadziejny.
Gerrard mógłby się obudzić, bo aż żal patrzeć jak się męczy na boisku.