Brendan: Jak z nim grać?
Według Brendana Rodgersa dzisiejszy występ jego podopiecznych dowodzi, że drużynie brakuje jedynie kilku wzmocnień, aby stać się poważną siłą liczącą się w Premier League.
Jak każdy, trener był pod wrażeniem Luisa Suareza, określając go jako zawodnika, przeciwko któremu nie da się grać, a czerwona kartka Fabricio Colocciniego była według niego wynikiem czystej frustracji.
39-letni Irlandczyk z Północy chce znaleźć odpowiednie towarzystwo dla swojej „fałszywej dziewiątki”, co ma być kluczowe w zamienieniu dobrych występów na serie zwycięstw.
- Przeciwko niemu nie da się grać – stwierdził Rodgers po meczu – Przedwczesne zejście Colocciniego spowodowane było jego frustracją. Wydaje mi się, że nie mógł nawet zbliżyć się dziś do Luisa, a jest przecież dobrym obrońcą. Przez ostatnie kilka lat był wspaniałym elementem drużyny Newcastle.
- Suarez jest błyskotliwy i inteligentny, jest napastnikiem klasy światowej. W takiej formie jak dziś naprawdę może doprowadzać obrońców na skraj wytrzymałości.
- Praca z nim to czysta przyjemność. Każdego dnia chce trenować jak najwięcej, wciąż ulepszać swoją grę i stawać się pełniejszym piłkarzem. To wciąż młody człowiek i zdecydował się poświęcić swoje najlepsze lata Liverpoolowi.
- Wykorzystujemy go w charakterystycznej roli fałszywego numeru 9. Nie jest tradycyjnym zawodnikiem wysuniętym z przodu, statycznym. Dlatego właśnie kiedy będziemy mieli zawodników pracujących obok niego, w pełni wykorzystujących jego potencjał dla drużyny, staniemy się prawdziwym zagrożeniem.
- Proszę go, aby wciąż pozostawał w ruchu i wyciągał obrońców z ich pozycji. Teraz potrzeba nam kogoś, kto wbiegnie w tą przestrzeń.
- Dodanie kolejnych zawodników do grupy, którą już tutaj mamy będzie ekscytujące. Jest wielu świetnych młodych chłopaków, a starsi gracze zachowują się wspaniale.
- Od tej chwili skupiamy się na kolejnych wyzwaniach i wracamy do ciężkiej pracy.
W końcówce pierwszej połowy Cabaye zdobył bramkę pięknym wolejem mimo wyraźnej przewagi gospodarzy. Magiczny Urugwajczyk zdołał wyrównać stan meczu, jednak było to za mało aby myśleć o trzech punktach na Anfield. Zadziwiający wydaje się stosunek strzałów obu drużyn. Liverpool 23 razy starał się niepokoić Tima Krula, natomiast Sroki strzelały jedenastokrotnie. Gospodarze przez dwie trzecie czasu gry utrzymywali się przy piłce.
- Myślę, że nasz występ był wspaniały. W pierwszej połowie narzuciliśmy tempo i prowadziliśmy grę bez wytchnienia. Mieliśmy kilka okazji, ale tuż przed przerwą doznaliśmy jakiegoś zaćmienia – dodaje Rodgers.
- Jestem naprawdę zadowolony z kierunku, w jakim się rozwijamy. Nasza rosnąca cierpliwość musi się podobać.
- Ważne jest szybkie przesuwanie piłki między liniami, co staramy się robić. Co jeszcze ważniejsze, grając w ten sposób dochodzimy do okazji strzeleckich.
- Mamy jednak za sobą pięć remisów w dziesięciu meczach ligowych, a co najmniej trzy z nich mogły zakończyć się naszym zwycięstwem.
- Kiedyś przekształcimy je w zwycięstwa przez wykorzystywanie szans… ale kwestią jest sprowadzenie graczy odpowiedniego typu. Jeżeli rozwiążemy to w czasie najbliższych kilku okienek, będziemy w naprawdę dobrej sytuacji.
- Daje nam to wielką nadzieję na progres i ludzi, którzy będą w stanie wykończyć świetną pracę, jaką wykonujemy.
Jednym aspektem gry Czerwonych, który wymaga przyjrzenia się i poprawy, jest rozłożenie ciężaru strzelanych bramek poza barki Luisa Suareza.
Zapytany, czy nie martwi go zbytnia zależność od Urugwajczyka, który zdobył już 10 bramek w tym sezonie, Rodgers nie był w stanie zaprzeczyć.
- Płacimy mu za strzelanie goli, ale jasne, że chciałbym widzieć większą różnorodność na liście strzelców.
- To kluczowe do zrobienia kolejnych kroków naprzód. Potrzebujemy bramek z innych źródeł.
Komentarze (16)
Tak bym to widział.
oczywiście nie będziemy w stanie go sprowadzić, ale to byłoby ciekawe połączenie...
a Torres? hmm dla mnie to już nie ten sam Torres co pare lat temu.
Ładnie się utrzymujemy przy piłce, ale zobaczcie jak padają bramki. Mam wrażenie, że w większości, to to jednak są kontry i zagrania raczej sytuacyjne, a nie dlatego, że po dwóch minutach klepania rozmontowaliśmy obronę... Posiadanie nie przekłada się na bramki. Mam szczerą nadzieję, że "póki co".