Cole: Powinniśmy to wygrać
Pomocnik, który miał udział przy obu dzisiejszych bramkach Liverpoolu nie potrafił ukryć rozgoryczenia brakiem trzech punktów w meczu z Young Boys, po którym awans do fazy pucharowej Ligi Europy wciąż jest sprawą otwartą.
Skład, w którym Brendan Rodgers wymieszał doświadczenie z młodością był o krok od zapewnienia sobie awansu. W samej końcówce jednak, Elsad Zverotic potężnie uderzył z dystansu, a piłka odbiwszy się jeszcze od usiłującego blokować Skrtela wpadła do bramki w 88. minucie.
Oznacza to, że Liverpool musi wygrać za dwa tygodnie we Włoszech z Udinese, aby być pewnym awansu. Remis wystarczy tylko wtedy, jeśli pewne już gry w LE na wiosnę Anży pokona Young Boys.
Joe Cole zdecydowanie nie jest zadowolony z takiego obrotu spraw.
- To naprawdę rozczarowujące. W końcówce chodziło o kontrolę, doprowadzenie spotkania do satysfakcjonującego końca.
- Musimy zwyciężać będąc w takiej sytuacji, jak dziś. Może mieliśmy na boisku kilku młodych chłopaków, ale nie powinno nas to powstrzymać przed wcześniejszym, definitywnym rozstrzygnięciem spotkania.
- Trzeba jednocześnie docenić strzał chłopaka z Young Boys.
Chociaż wynik pozostawia wiele do życzenia, Joe może być zadowolony z własnego występu, trzeciego po powrocie z długotrwałej kontuzji. Zawodnik pokazał się z dobrej strony dorzucając piłkę wprost na głowę Shelvey’a w pierwszej połowie, zanim 18. minut przed końcem wyprowadził The Reds ponownie na prowadzenie.
Pomimo tego, że jego akcje nie stoją u menedżera zbyt wysoko, pomocnik wciąż ma nadzieję, że znajdzie się dla niego miejsce w filozofii i Liverpoolu Brendana Rodgersa.
- Oczywiście, że wierzę. Byłem dobrym zawodnikiem dla West Hamu, Chelsea i Lille, więc mogę być dobrym graczem w Liverpoolu.
- Z każdym kolejnym meczem staję się coraz silniejszy. To normalne, że piłkarz chce grać jak najwięcej. To był mój trzeci mecz po problemach ze ścięgnem i czułem się naprawdę dobrze.
- Dla mnie osobiście był to dobry mecz, jednak pozostaje duży niedosyt z powodu końcowego wyniku. Trzeba przyznać, że mimo swojego wieku młodzi zawodnicy spisują się wspaniale w tym roku. Musimy dalej pracować, a zbierzemy owoce – kończy Joe.
Komentarze (12)
Cole to geniusz, niestety, takie mecze może pewnie grać raz w miesiącu - on po 15 minutach już oddychał rękawami, a wiadomo, jak nóg brakuje, to i szalona głowa nie pomoże. A czepianie się tygodniówki to wstyd, on nie kradnie, ktoś mu taką kasę zaproponował, a już że Rodgers o tym wspomina to jest żenada - co z jego pensją? Za wczorajszy mecz powinien ją oddać!
Trójka: Suso, Cole, Shelv rozklepywała YB, i co robi trener - ściąga Cola i Suso, a Jonjo cofa na DM
Piłkarze zmeczeni, piłka jajowata, sędzia kalosz, magnetyczne słupki - ile jeszcze wymówek?
zmiana Brendana - Gerro za Wisdoma też wczoraj nie zagrała, odkryliśmy naszą prawą stroną, pozez co właśnie stamtąd padły oba gole. i nie ma co tu na siłe winić Jordana bo on prawym obrońcą nie jest. Moim zdaniem wczoraj Brendan przekombinował.JAk już chciał ściągnąć Wisdoma to powinien wpuścić innego prawego obrońcę.
A niewykorzystane okazje to inna bajka, choć przypomiam że strzeliliśmy jednak dwa gole. I to powinno do zwycięstwa na Anfield spokojnie wystarczyć.
Co do Young Boys to każda drużyna , która gra z o wiele lepszym przeciwnikiem spina się na takie mecze i Rodgers jak i drużyna powinni o tym wiedzieć. Tak się kończy zabawa i lekkomyślność.