Glen: Podskoczymy w tabeli
Glen Johnson uważa, że passa Liverpoolu ośmiu meczów bez porażki jest oznaką progresu, który wykonała drużyna i podkreśla, że uśmiech fortuny pod bramką rywala przyczyni się do lepszej pozycji w Premier League.
The Reds przedłużyli serię spotkań bez porażki, notując bezbramkowy remis ze Swansea w niedzielne popołudnie.
Brendan Rodgers powiedział, że drużyna miała okazję by zdobyć trzy punkty w tej zaciekłej rywalizacji. Johnson twierdzi, że więcej szczęścia w ataku skutkowałoby upragnionym zwycięstwem.
- Zasługiwaliśmy na więcej. Mogliśmy wygrać 1-0 albo 2-0 - powiedział obrońca.
- Byliśmy jedyną drużyną, która chciała wygrać, ale nie zdobyliśmy bramki i musieliśmy zadowolić się remisem.
- Nie czułem się zagrożony. Dobrze się przed nami bronili, sprawili nam trochę trudności.
- Potrzebujesz ciut szczęścia pod bramką przeciwnika, my niestety tego nie mieliśmy. W inny dzień zdobylibyśmy dwa albo trzy gole.
- Jeśli nie możesz wygrać meczu to nie możesz go przegrać. Dlatego jesteśmy niepokonani od ośmiu spotkań.
- To dla nas dobre podłoże i jak będziemy mieli więcej szczęścia przy trafianiu do siatki przeciwnika to zaczniemy piąć się w górę tabeli.
- Odpoczniemy, a od poniedziałku zaczynamy przygotowania do trudnej potyczki ze Spurs.
Liverpool zdobył bramkę w pierwszej połowie, gdy Jose Enrique wykorzystał świetne dośrodkowanie Luisa Suareza, jednak sędzia liniowy podniósł chorągiewkę, a gol nie został uznany.
Johnson pomimo decyzji sędziego czuje, że bramka powinna zostać przyznana.
- Widziałem powtórki i myślę, że powinna być zaliczona - uważa reprezentant Anglii.
- Pomiędzy Jose, a ostatnim obrońcą nie ma odstępu. Jego stopy są w tej samej linii.
- Jego ręką jest na pozycji spalonej, ale nie możesz strzelić gola przy użyciu ręki. To ta część ciała, której nie wolno używać, więc jest to bez znaczenia.
- To bardzo frustrujące. Mogę zrozumieć dlaczego asystent podniósł chorągiewkę, ale musisz widzieć wyraźnie. Korzyść z wątpliwej sytuacji powinna być po stronie atakujących.
Johnson rozegrał świetne zawody na Liberty Stadium po powrocie na swoją nominalną pozycję prawego obrońcy.
Obrońca często nękał defensywę Swansea, jak sam powiedział: - Już od kiedy przebiłem się do pierwszego składu West Hamu starałem się pomagać w ofensywie.
- Uwielbiam wychodzić do ataku i jest to sposób w jaki Brendan chce, żebyśmy jako boczni obrońcy grali. Bardzo mi to odpowiada.
Komentarze (0)