Allen: Czekamy na serię zwycięstw
Joe Allen wyraził przekonanie, że Liverpool już wkrótce rozpocznie serię zwycięstw. Zawodnik wypowiedział się również na temat ostatniego meczu ze Swansea oraz wspomnień, które wiąże z drużyną z Liberty Stadium.
The Reds powiększyli liczbę nieprzegranych spotkań w lidzie do 8 po zremisowanym 0:0 niedzielnym meczu ze Swansea.
Do tej pory pięć meczów zakończyło się dla drużyny z Anfield Road remisami, ale Allen twierdzi, że on i jego koledzy muszą zacząć wreszcie regularnie zdobywać trzy punkty.
Joe powiedział również, iż czuje się nieszczęśliwy z powodu nieodniesienia zwycięstwa w konfrontacji ze swoim dawnym klubem i jest przekonany, że środowy mecz z Tottenhamem może przynieść the Reds wynagrodzenie za ich ciężką pracę na boisku.
- Mieliśmy sporo okazji do zdobycia trzech punktów i wiem podobnie jak pozostali, że gra na Liberty Stadium jest zawsze trudna.
- Jesteśmy ambitnymi profesjonalistami, którzy chcą wygrywać każdy mecz, więc kiedy to ci się nie udaje zawsze jesteś rozczarowany. Jest to całkowicie naturalne. Wyciągnęliśmy jednak z gry wiele pozytywów, na których musimy się teraz skupić. Cieszymy się na środowy mecz w Tottenhamie. Spróbujemy zdobyć trzy punkty. Wciąż konsekwentnie staramy się realizować nasze cele.
- Chcielibyśmy wygrywać więcej spotkań, to się rozumie samo przez się, i jesteśmy pewni, że w nadchodzących meczach uda nam się osiągnąć ten cel.
- Pojedziemy na White Hart Lane z dużą dozą pewności siebie.
Allen spędził swoje pierwsze pięć lat zawodowej gry w piłkę nożną w drużynie Swansea, zanim w lecie tego roku opuścił klub, aby w Liverpoolu pomóc Brendanowi Rodgersowi w realizacji jego futbolowych planów.
Pomocnik stwierdził również:
- Bardzo emocjonujący był dla mnie powrót na Liberty Stadium. Spędziłem tutaj wiele wspaniałych chwil.
- Gra na środku pola przeciwko Leonowi Brittonowi była dziwnym, ale cennym doświadczeniem. Leon jest dla mnie swego rodzaju mentorem, było to więc ogromne wyzwanie przeciwko znakomitemu zawodnikowi.
- Czas spędzony w Swansea był dla mnie niezwykły. Nie mógłbym być temu klubowi bardziej wdzięczny. Czuję się zaszczycony tym, że mogłem współtworzyć jego historię.
- Teraz jednak jestem na nowym etapie swojego życia, w Liverpoolu. Kocham tutaj być. LFC jest unikalną drużyną, dla której można grać.
Innym przyjacielem i byłym kolegą ze Swansea, przeciwko któremu Allen musiał zagrać, był Ashley Williams.
Obrońca gospodarzy usiłował zapewnić swojej drużynie prowadzenie w drugiej połowie tylko po to, by zobaczyć, jak Allen wykopuje piłkę z linii bramkowej.
- Nie było mowy o tym, żebym pozwolił mu strzelić! – powiedział Walijczyk.
Komentarze (25)
W takim razie nie wiem co powiesz o poziomie Gerrarda w tym sezonie, skoro Allen nie gra na miarę zawodnika LFC...
Ogólnie nasi środkowi z wyjątkiem Suso grają słabo/bardzo słabo.
Szczególnie Gerrard gra bardzo cienko w porównaniu do tego co potrafi.
W ogóle Gerrard to powinien sobie kupić ciężarówkę Snicersów, bo zaczyna tymi swoimi nonszalanckimi zagraniami "gwiazdorzyć" i naraża nas na stratę głupich goli.
Zrozumcie, że odbudowa Liverpoolu potrwa kilka lat, jeśli chcemy budować zespół bazując na młodych mniej znanych graczach.
Wolę to niż żeby Liverpool był zabawką szejków.
Przykre, ale innej drogi dla nas nie ma, nie po tym co zmarnował Kenny.
Ale nie przeszło. Jakby Downing grał na swoim normalnym poziomie w Liverpoolu, a nie takie "chujwieco" jakie prezentuje w naszym klubie, to grałby na pewno w pierwszym składzie, a jakoś go tam nie widzę. Gdyby Gerrard grał tak, jak nas do tego przyzwyczaił, to widzielibyśmy u niego trochę więcej werwy, energii, a jako kapitan powinien się nią cechować. Bo dlaczego reszta drużyny ma walczyć, skoro kapitan sobie beztrosko truchta?
Kiedyś ratował, ale to przeszłość, najważniejsze jest tu i teraz. Gerrard za swoją grę na najwyższym poziomie otrzymał już nagrodę w postaci paru pucharów, w tym LM. Teraz gra, jakby mu już nie zależało albo zwyczajnie już nie może. Jednak czy jest wtedy sens dalej grać w pierwszej drużynie, skoro nikt nie jest większy niż Liverpool FC?
A drużyna Rodgersa gra o wiele lepszy futbol niż drużyna Dalglisha, Roya, czy ostatniego sezonu Benia. Jeżeli ktoś nie zauważa poprawy, to albo jest ślepy, albo głupi, bo zwyczajnie nie chce jej widzieć, byleby ponarzekać.
W tym to akurat wszyscy są dobrzy.
Każdy menedżer wygaduje pierdoły po meczach, nie ma takiego, który zawsze mówi rzeczowo.
I ogarnijcie się, nie jesteśmy wielkim Liverpoolem od ponad 20 lat.
On jak kapitan i wybitny piłkarz, powinien świecić przykładem i być czołową postacią drużyny-tak jak Suarez, piłkarz technicznie lepszy i kreatywniejszy niż SG, który jakoś nie ma problemu.
A tak to Allen pracuje za 3 w obronie.
Od kiedy 1/4 LM to osiągnięcie?
Tak samo jak pewien użytkownik pisał, że jak jesteś pierwszy jesteś zwycięzcą, a jak jesteś drugi jesteś nikim, zarazem traktując drugie miejsce w lidze i przegrany finał LM za sukcesy.
w 2009/10 nie wyszliśmy z mocarnej grupy wygrywając jedynie (po męczarniach) z Debreczynem.
Na odbudowanie potrzeba długich lat żmudnej pracy i dużo cierpliwości, i wyrozumiałości.
Racja nie będziemy tak dominować, ale my nie jesteśmy wielcy, od 3 lat jesteśmy w stagnacji, teraz mamy młodego, utalentowanego trenera, który może nas z tego wyciągnąć.
Jednak my przez ostatnie 20 lat tylko dwa razy walczyliśmy o mistrzostwo. Taki Arsenal ma znacznie większe osiągnięcia niż my, miejsca w 1/4 LM to nie jest żaden sukces dla wielkiego klubu.
Dlatego piszę, że jesteśmy klubem z wielką historią i marką, ale sportowo, póki co, średnim.
W dodatku nie możemy finansowo konkurować z czołówką, musimy ciąć płace i stopniowo wzmacniać drużynę, tu nie będzie rewolucji. Tu będzie długa, mozolna i bardzo bolesna praca u podstaw.