Didi: Jak awans może pomóc LFC
Didi Hamann wierzy, że awans do fazy pucharowej Ligi Europy przyniesie szereg korzyści Liverpoolowi w przededniu Nowego Roku. The Reds zmierzyli się wczorajszego wieczoru we Włoszech z drużyną Udinese, a zwycięstwo nad nią sprawiło, że znaleźli wśród ostatnich 32 ekip tychże rozgrywek. W drugim spotkaniu grupy A szwajcarskie Young Boys pokonało u siebie Anży Machaczkała 3:1.
Hamann rozegrał ponad 60 meczów w europejskich pucharach w barwach Liverpoolu, przy czym człowiek, którego the Kop ochrzciło przydomkiem Kaiser okazał się bardzo pomocny przy zwycięstwie the Reds w Lidze Mistrzów w 2005 roku.
Znalazł on nieco czasu, by oderwać się od popołudniowego włoskiego słońca i przyjrzeć się nieco bliżej starciu na Stadio Friuli. W rozmowie z serwisem Liverpoolfc.com powiedział: - Uważam, że to ogromnie ważny mecz. Zwycięstwo da napęd drużynie i coś, czego można wyczekiwać po Bożym Narodzeniu, gdy zacznie się Nowy Rok.
- Ponadto dotarcie do fazy pucharowej pozwoli piłkarzom zdobyć nowe doświadczenia. W tej części rozgrywek uczysz się więcej, niż w meczach grupowych, ponieważ tutaj jedna pomyłka lub jeden gol może zadecydować o wszystkim.
- W drużynie znajduje się obecnie wielu młodych zawodników, którzy dobrze się spisują. Uważam, że gra w dalszych etapach rozgrywek może dostarczyć im i większości pozostałym piłkarzom ogromnego doświadczenia.
- Może to zbliżyć ich do siebie, mogą też urosnąć jako drużyna, tak więc uważam, że wyjście z grupy jest bardzo istotne.
- Niestety szansa przeciwko Young Boys, wskutek późno straconej bramki, została zmarnowana, jednak mogło się to okazać dobrą rzeczą, ponieważ nasze zwycięstwo niesie ze sobą wielką pewność siebie.
Wydaje się, że Luis Suarez był człowiekiem, o którym ludzie zgromadzeni na placach Udine rozmawiali najwięcej - podróżujący Czerwoni do wczoraj nie ujrzeli jeszcze zabójczego Urugwajczyka zakładającego koszulkę Liverpoolu na wyjeździe w Europie.
Podczas gdy Hamann był równie podekscytowany zagrożeniem, które najlepszy strzelec Barclays Premier League mógł stanowić wczorajszego wieczoru, podkreślił, że pozostali gracze muszą podołać wyzwaniu i wesprzeć Nr 7 w polowaniu na bramki.
- Luis oczywiście jest ważny - powiedział Hamann. - Stanowi obecnie główne źródło bramek i najbardziej prawdopodobnego strzelca. Jest główną postacią drużyny i dobrze było go tutaj mieć. Na jego barkach znalazła się duża odpowiedzialność i miejmy nadzieję, że będzie w stanie temu podołać.
- Jednak być może ktoś inny podejmie wyzwanie, gdyż potrzeba nam goli strzelanych przez innych piłkarzy.
The Reds doświadczyli w październiku jednobramkowej porażki na Anfield przeciwko Udinese, a Hamann przychylił się do opinii menedżera Brendana Rodgersa, który ostrzegł swoją drużynę przed samozadowoleniem i zażądał pełnej koncentracji podczas wczorajszego spotkania.
- Myślę, że Udinese pokazało na Anfield, co potrafią, jeśli pozwoli im się grać - powiedział Hamann. To był mecz, który kontrolowaliśmy przez pierwsze 45 minut. Graliśmy tak samo dobrze, jak przez resztę sezonu, jednak skończyliśmy będąc pokonanymi 3-2.
- Tak więc musieliśmy być bardzo ostrożni. Udinese znalazło się poza stawką, jednak grali u siebie i ich zawodnicy mieli coś do udowodnienia. Fakt, że nie mieli szans na awans nie zrobił wielkiej różnicy, ponieważ chcieli pokazać swoim kibicom, na co ich stać, a wczorajszy mecz był dla nich okazją, aby odzyskać odrobinę utraconej dumy.
- Sądziłem, że będzie naprawdę trudno wygrać, jednak nie byłem pewien, czy Young Boys mogą pokonać Anży, tak więc remis mógł okazać się wystarczający. Byłem przekonany, że jesteśmy w stanie uzyskać wynik, którego nam było trzeba.
Komentarze (1)