Enrique: Stoimy przed dużą szansą
Jose Enrique wyznaczył sobie i kolegom cel w postaci zdobycia 6 punktów w dwóch najbliższych meczach ligowych na Anfield, co może jeszcze bardziej zbliżyć Liverpool do TOP 4. Hiszpan nie jest pewny swojego występu przeciwko Aston Villi, gdyż nabawił się lekkiego urazu w konfrontacji na Upton Park.
Enrique jest pod stałym nadzorem lekarzy klubowych, którzy zdecydują, czy otrzyma szansę gry z The Villans.
- Czuję się okey, lecz nie jestem przekonany, czy będę w pełni gotowy do gry w tym meczu. To nic groźnego, ale nie mogę stwierdzić jednoznacznie, czy zagram z Aston Villą.
- Przechodzę krótką rehabilitację i wciąż muszę czekać. Mam nadzieję, że będę mógł zagrać w sobotę.
Zwycięstwo z Aston Villą pomogłoby kontynuować The Reds marsz w górę tabeli.
Po triumfie na Upton Park, Liverpool traci zaledwie 4 punkty do Evertonu. Jose Enrique jest przekonany, że Czerwoni mogą nadrobić straty, jeśli zaliczą udaną końcówkę roku w Premier League.
- Mamy przed sobą wciąż bardzo dużo spotkań. Musimy wierzyć, że możemy skończyć sezon w ścisłej czołówce. Pokonywaliśmy dobre zespoły w dotychczasowych meczach. Najlepsze ekipy również gubią punkty, co stwarza nam pewną szansę.
- Tracimy 4 punkty do 4 miejsca i mamy sporą szansę tam się pojawić jeszcze przed końcem stycznia.
- Musimy wykorzystać swą okazję. Przed nami 2 spotkania na Anfield i nie możemy pozwolić sobie na stratę punktów w żadnym z nich.
- Możliwe, iż będziemy w stanie wzmocnić się dobrymi piłkarzami w okienku transferowym, co nam jeszcze bardziej pomoże.
Liverpool podejdzie do meczu z AV z bilansem zaledwie 1 porażki w ostatnich 11 ligowych spotkaniach.
Enrique mówi, że to doskonale obrazuje postęp, jaki notuje drużyna prowadzona przez Brendana Rodgersa.
- Kiedy wkraczasz na drogę zwycięstw, poprawia się atmosfera i wszystko dookoła. Od samego początku wiedzieliśmy, że z Brendanem i jego pomysłami na grę, prędzej czy później zaczniemy osiągać dobre rezultaty.
- W tej chwili zaczyna to wreszcie przynosić efekty i mam nadzieję, że będzie trwało jak najdłużej.
- Każdy wierzy w drogę obraną przez menadżera. To zupełnie inny styl gry w porównaniu z tym, jaki prezentował Liverpool w ostatnich kilkunastu miesiącach. Rzeczywiście uważam, że w angielskim futbolu, nie jest standardem granie słynnej 'tiki-taki'.
- Idzie nam nieźle i coraz lepiej wdrażamy się do tego systemu grania - podsumował.
Komentarze (9)
Ostatnio strzelamy po bardzo ładnych akcjach wynikających właśnie z taktyki Rodgersa.
Delikatnie zmodyfikował taktykę jak zobaczył, że trzeba punkty zbierać, a nie utrzymywać się przy piłce na swojej połowie :P