Glen: To już przeszłość
Glen Johnson zaapelował do kolegów, by zapomnieli już o porażce z Aston Villą i skoncentrowali się na walce o zwycięstwo w weekendowym boju z Fulham.
2 gole Christiana Benteke i trafienie Andreasa Weimanna zniweczyły nadzieje Liverpoolu na odniesienie 3 z rzędu zwycięstwa w Premier League.
Prawy obrońca uważa, że najlepszą odpowiedzią na ostatnie niepowodzenie będzie sobotnie zwycięstwo nad the Cottagers na Anfield.
- Każda porażka jest zawsze rozczarowaniem dla zespołu. Uważam, że brakowało nam trochę tempa rozgrywania akcji. Gra szła nam momentami dość ciężko i przegraliśmy.
- Mieliśmy dobrą okazję na kolejne zwycięstwo, ale zmarnowaliśmy ją. Musimy o tym zapomnieć. Mecz z Aston Villą już za nami i niczego nie zmienimy.
- Przed nami mnóstwo spotkań i musimy skoncentrować się na właściwym wykonaniu swojej roboty w najbliższy weekend.
Czerwoni absolutnie dyktowali warunki gry w pierwszej połowie, do momentu, kiedy na uderzenie z 20 metrów zdecydował się Benteke.
Bramka Gerrarda w 87 minucie po dośrodkowaniu (strzale) Johnsona była honorowym golem Liverpoolu.
- Od początku mieliśmy przewagę i kontrolowaliśmy grę. Goście momentami nie mogli za nami nadążyć.
- Kiedy prowadzili 1-0, ciągle mieliśmy szansę powrotu do gry, lecz kolejny gol tuż przed przerwą był dla nas bardzo bolesny.
- Rywale zagęścili maksymalnie środek pola, więc szansą mogły być dokładne dośrodkowania ze skrzydeł. Nie mieliśmy swojego dnia, więc ciężko było nam się przebić przez dobrze ustawioną defensywę The Villans.
Publika na Anfield głośno domagała się rzutów karnych za faul Ciarana Clarka na Danielu Aggerze a także w sytuacji, kiedy po strzale Johnsona piłkę ręką odbił Nathan Baker.
- Prawdę powiedziawszy nie wiem co musielibyśmy zrobić, by otrzymać jedenastkę od arbitra. Daniel był ewidentnie pociągany za koszulkę, innym razem ich piłkarz odbił piłkę ręką.
- Nie wiemy z jakiego powodu nie są przyznawane nam rzuty karne - podsumował.
Komentarze (6)