McParland: Talenty to nie problem
Dyrektor Akademii Liverpoolu - Frank McParland - wypowiedział się na temat sposobu, w jaki Brendan Rodgers i właściciele klubu pomagają przyciągać najlepsze talenty do Merseyside.
W wywiadzie dla oficjalnej strony klubowej McParland powiedział dokładnie o procesie, który dotyczy wprowadzania młodych piłkarzy do pierwszego składu.
Pochwalił także trenera Liverpoolu za częste wizyty w Kirkby, w którym przygląda się młodym zawodnikom. Według niego ta kwestia najbardziej zainteresuje kibiców.
McParland wyjaśnił także, że wprowadzenie do pierwszego zespołu takich zawodników jak Suso, Andre Wisom, czy Raheem Sterling było konieczne, ponieważ są to wielkie talenty, a w Europie naprawdę trudno jest pozyskiwać młodych i bardzo zdolnych zawodników, którzy się wyróżniają.
- Jeśli zawodnik chce do nas przyjść wyłącznie dla pieniędzy, to na wstępie nie chcemy już, żeby u nas grał. To jest niestety prawda.
- Naprawdę możemy młodych graczy dobrze poprowadzić w rozwoju. Mamy dobrego trenera, a także młodych piłkarzy, którzy regularnie występują w pierwszym składzie.
Jerome Sinclair, Adam Morgan, Samed Yesil to piłkarze Akademii, którzy także już grali w seniorskiej drużynie pod wodzą Rodgersa, który przybył na Anfield zeszłego lata. McParland stwierdził, że Boss chce odkryć jeszcze wiele talentów piłkarskich, którzy będą mieli szansę zagościć w pierwszym składzie.
- Menedżer przyjeżdża do Kirkby bardzo często. Obserwuje naszą pracę z młodzieżą i szuka następnych wyróżniających się piłkarzy - powiedział dyrektor Akademii.
- Trzy, czy cztery razy w tygodniu rozmawiamy o ważnych sprawach. Rodgers jest bardzo skoncentrowany na młodzieży. Uwielbia z nimi pracować. Czasami wysyłamy od nas do Melwood piłkarzy z drużyny U-15.
- Współpraca Akademii z Melwood jest bardzo dobra i niech tak zostanie.
- Brendan pracuje z wielka pasją. Zżył się z klubem. Bardzo kocha futbol.
- Wpada do nas do Akademii i rozmawia około półtorej godziny z trenerami, nawet z tymi, którzy trenują dzieci.
Właściciel Liverpoolu - John Henry i Tom Werner nie ukrywają, że rozwój piłkarzy dzięki Akademii jest bardzo ważny. To jeden z ważnych czynników, które składają się na przyszły sukces klubu. McParland to potwierdza.
- Nowi właściciele bardzo wspierają Akademię - powiedział jej dyrektor.
- Zwracają dużą uwagę na szkolenie młodzieży. Jesteśmy bardzo zadowoleni z ich postępowania.
McParland wrócił do Akademii za czasów Rafaela Beniteza trzy i pół roku temu. Potem w Kirkby zaczęli pracować Rodolfo Borrell i Pep Segura.
Ich praca bardzo zmieniła proces rozwoju talentów w Akademii. W Kirkby obecnie trenuje 40 piłkarzy z zagranicy.
McParland doskonale wie, że zostanie dokładnie rozliczony z tego, ilu piłkarzy zaliczy debiuty w Premier League. Przez ostatnie sześć miesięcy sytuacja ta nie jest zła, ale wierzy, że stać jego podopiecznych na więcej i w najbliższym czasie zagrają w pierwszej drużynie.
Młodzi zawodnicy urodzili się w Cadiz (Suso), Kingston (Sterling), czy Leeds (Wisdom) niedługo mogą stać się bardzo znanymi nazwiskami i w większym stopniu stanowić o sile drużyny. Dyrektor Akademii nie wierzy w to, aby w najbliższym czasie jakiś zawodnik urodzony w Liverpoolu, szybko przebił się do pierwszego składu.
- To bardzo ważna sprawa. Bardzo pracujemy nad tym, aby jakiś młody gracz z Merseyside zadebiutował w pierwszym składzie. Mam nadzieję, że stanie się to bardzo szybko - powiedział dyrektor Akademii.
- Jeśli nie masz dobrych skautów, nie znajdziesz dobrych piłkarzy. Teraz nie jest tak łatwo jak 15 lat temu, kiedy szedłeś do parku w Liverpoolu i mogłeś znaleźć tam piłkarzy, którzy mają perspektywy do tego, aby grać w Premier League.
- Nie mamy skautów w każdym kraju, ale w większości tak.
- Dlatego skauting to ważna rzecz. Mamy skautów w Wielkiej Brytanii i za granicą. Chciałbym więcej młodych piłkarzy z Liverpoolu i okolic w mojej Akademii.
Steven Gerrard i Jamie Carragher są wyznacznikiem dla McParlanda i jego kolegów. Dyrektor Akademii podkreślił jednak, że teraz jest o wiele trudniej młodym przebić się do pierwszego składu.
Gerrard wypowiedział się w sprawie młodzieży, która w tych czasach już tak bardzo nie chce uprawiać sportu, ponieważ czas zabierają im telewizja i internet. Dlatego według niego oczekiwania są za wysokie.
McParland zgadza się ze stwierdzeniem kapitana Liverpoolu.
- Teraz są inne czasy. Kiedy byłem młody, nie miałem Twittera ani telewizji w moim pokoju. Teraz każdy ma komputer, świat się zmienił i musimy się do niego dostosować.
- Nie każdy w wieku 15 lat może grać jak Gerrard. Dlatego musimy szkolić młodzież, pracować z nimi każdego dnia i ich pilnować. Nie wydaję mi się, żebyśmy coś robili źle.
- Widziałem wielu znakomitych piłkarzy, którzy mają 15, 16 lat i uważają, że będą gwiazdami i wielu z nich później się nimi staje.
- Ludzie tacy jak Steven Gerrard, czy Jamie Carragher to prawdziwi zwycięzcy. Kiedy dorastali, to wiedzieli już, że będą wielkimi pilkarzami. Podstawową jest talent, później przychodzi determinacja. Jeśli później to połączysz, to wtedy masz wielką szansę na sukces.
- Zgadzam się ze Stevenem. Nie chcemy z nikogo robić gwiazdy, dopóki się nie wyróżni. Dany piłkarz musi twardo stąpać po ziemi.
McParland i jego koledzy po fachu musieli zdać sobie sprawę z tego, że wielu piłkarzy ma konta na Twitterze. Według dyrektora Akademii karanie za wpisy piłkarzy na portalu społecznościowym jest bezpodstawne, zważając na to, że często nie chcą oni nikogo obrazić, tylko jest to zwykły żart.
- Współpracujemy z prawnikami w tej kwestii. Chcemy się upewnić, czy piłkarze i sztab odpowiednio go używają.
- Osobiście nie chcę go używać, ponieważ nie jest mi on do szczęścia potrzebny.
- Jeśli nadal są odpowiedzialni za to i tego świadomi, nie będziemy mieli w tej kwestii problemu.
Liverpool walczy z problemem wpisów zawodników na Twitterze, ucząc odpowiedniego korzystania z tego serwisu w swojej Akademii w Kirkby.
- Szkolenia z Philem Roscoe są konieczne. Codziennie pracujemy z naszymi podopiecznymi i pomagamy im rozwiązywać ich własne problemy. Angażujemy się także społecznie, np. odwiedzamy szpital Alder Hey.
- Nie chodzi tylko o piłkę nożną. Chcemy, aby nasi piłkarze poza boiskiem byli przyzwoitymi ludźmi.
Komentarze (0)