Rodgers: Wszyscy muszą strzelać
Brendan Rodgers uważa, iż jego wiara w bramkostrzelność wybranego przez siebie składu Liverpoolu wreszcie się zwróciła i zaowocowała. Boss jest dobrej myśli przed niedzielną potyczką z Manchesterem United.
Wcześniej w obecnym sezonie, The Reds nakładali zbyt duży ciężar na barki Luisa Suareza i zaciekle walczyli, aby przełożyć dobrą boiskową postawę oraz dominacje na satysfakcjonujące wyniki.
Aczkolwiek, w dziewięciu meczach od początku grudnia, piłkarze Rodgersa strzelili 19 bramek, zdobytych przez 11 różnych strzelców.
Suarez nadal jest najlepszym strzelcem w klubie, z 19 trafieniami na koncie. Rodgers jest bardzo zadowolony, że pozostali piłkarze skutecznie wspierają Urugwajczyka w ataku.
- Wierzę w swoich zawodników oraz w ich zgranie, dobrze działają jako zespół, pod tym względem nie mam powodów do zmartwień - powiedział Rodgers.
- Zawsze powtarzałem, że Suarez nie może być jedynym zawodnikiem, który zdobywa bramki. W miarę upływu czasu piłkarze się rozwinęli i poprawili swoje umiejętności, co znacznie pomogło drużynie.
- Każdy musi dawać coś od siebie. Nie ma sensu, żeby Suarez zdobył 40 bramek w sezonie, a drugi najlepszy strzelec drużyny skończył z wynikiem 3, 4 goli na koncie.
- Jeśli chcemy zdobywać więcej bramek, szersze grono piłkarzy musi je strzelać, myślę, że zawodnicy to dostrzegają i zdają sobie z tego sprawę.
- Jak powiedziałem już wcześniej, musimy umieszczać piłkę w siatce po stałych fragmentach, tak często jak jest to możliwe. Pomocnicy i skrzydłowi muszą także zdobywać bramki, gdyż jest to niezbędne w formacji 4-3-3.
Rodgers wzmocnił już skład, poprzez sprowadzenie Daniela Sturridge'a i ma nadzieję na przyszłe transfery.
Aczkolwiek, trener podkreśla jak ważne jest dostrzeżenie potencjału gwiazd, które odziedziczył po swoich poprzednikach, przed działaniem na rynku transferowym.
Jordan Henderson, Stewart Downing i Jose Enrique złapali wiatr w żagle w ciągu ostatnich miesięcy, po tym jak wydawało się, że ich dni na Anfield są policzone.
- Nie jestem magikiem, ale wiem, że jestem w stanie sprawić, aby nasi obecni zawodnicy grali lepiej, to moja praca - kontynuował Irlandczyk.
-Jeśli przyjrzymy się pierwszym sześciu miesiącom, dostrzeżemy poprawę gry i umiejętności u wielu zawodników. Wycisnę z nich wszystko co zdołam, ale ograniczeniem jest talent. Jeśli ktoś go nie ma, może być bardzo ciężko.
- Zdobędziemy utalentowanych piłkarzy i oszlifujemy ich umiejętności. Wystarczy spojrzeć na Jordana Hendersona, Stewarta Downinga, czy Jose Enrique, aby dostrzec jak duży progres zanotowali od początku sezonu.
- Praca trenera polega zarówno na wygrywaniu meczów, jak i ciągłym ulepszaniu drużyny w każdym aspekcie. Na tym się właśnie skupimy, gdyż niestety nie mamy takich środków finansowych jak topowe kluby, które mogą sobie pozwolić na wielkie wydatki. Musimy się rozwijać poprzez trening i ciężką pracę.
- Zawsze będę dążył do stworzenia optymalnego składu, na jaki nas stać, ale na obecną chwilę musimy skupić się najbardziej na rozwijaniu piłkarzy, których już posiadamy. Dzięki wdrożeniu odpowiedniej filozofii, z pewnością uda nam się to osiągnąć.
Komentarze (5)
Tak, tak, pseudo gumożuj, który jest chyba najlepszym managerem w historii piłki nożnej. Rozumiem, można nie lubić pewnej osoby (sam na przykład nie lubię SAF'a) ale w dalszym ciągu przydałoby się mieć do niej szacunek i nie umniejszać jej osiągnięć.
Co do Brendana, jak na tak młody wiek jest bardzo dobrym managerem ale dużo jeszcze przed Nim, w Naszym klubie dopiero uczy się trenerki w większym klubie i dotychczas wyciąga wnioski ze swoich błędów co jest bardzo ważne.
gadaj do dupy a Cie osra :)
a co do dotychczasowej pracy Brendana to ciesze sie, ze mamy szkoleniowca z prawdziwego zdarzenia :p bo jego podejście do pracy i wizja futbolu są niesamowite :) z całym szacunkiem dla Dalglisha, ale to co graliśmy sezon temu to bylo gówno. Brendan pokazał, że mimo wszystko można zacząć w tym rzeźbić :p