Ayre: Henry okazuje ciągłe wsparcie
Ian Ayre twierdzi, że właściciel klubu John W Henry całkowicie poświęca się Liverpoolowi i troszczy się by wszystko zmierzało we właściwym kierunku. Henry ma jeszcze odwiedzić Anfield w tym sezonie, ale dyrektor zarządzający mówi o silnym zaangażowaniu Amerykanina w kwestii prowadzenia klubu.
Jego partner z Fenway Sports Group, Tom Werner planuje obejrzeć na żywo sobotnie spotkanie przeciwko Norwich City.
- Nie będę czytał artykułów związanych z brakiem wizyty Johna w Liverpoolu – mówi Ayre. – Ma wiele pracy do wykonania w tym roku przy Boston Red Sox. Właśnie zbliżają się do okresu przedsezonowego.
- Po drugie, całkiem niedawno John ponownie został ojcem i prawdopodobnie będzie chciał poświęcić dziecku trochę czasu.
- Rozmawiam z John’em bardzo regularnie. Jest zadowolony z obrotu spraw i kierunku w jakim zmierza klub. Wiem, że utrzymuje z Brendanem stały kontakt. Jestem pewny, że wkrótce zobaczymy go w Merseyside.
- Zaangażowania Johna w sprawy związane z Liverpoolem nie można oceniać pod kątem jego obecności na Anfield podczas meczy. Najważniejszą kwestią jest jego ciągłe poświęcenie i nieustanne wsparcie. Wszystko to stale ma miejsce.
- Otrzymujemy ogromne wsparcie od Johna i Toma. Byłem niedawno w Bostonie gdzie spotkałem się z inwestorami FSG. Wszyscy trzymają kciuki za to co staramy się osiągnąć i są w 100% za nami.
Wyniki osiągane przez The Reds do tej pory były bardzo różne co wpłynęło na obecnie ósmą pozycję zespołu w tabeli Premier League – tracąc dziewięć punktów do strefy Ligi Mistrzów, uwzględniając porażkę z Manchesterem United w niedzielę.
Kiedy w czerwcu ubiegłego roku Brendan Rodgers został zakontraktowany jako nowy manager, Henry poinformował, że klub rozpoczął długoterminowy projekt. Ayre mówi o niezachwianej wierze FSG względem Irlandczyka z Północy.
- Podkreślaliśmy już wielokrotnie, że ten rok związany będzie ze znalezieniem właściwych fundamentów pod budową czegoś poważnego na wiele lat – dodał.
- Zawsze pewne sprawy toczą się po twojej myśli, drugie zaś nie. Gdyby można było ot tak, po prostu stworzyć liczący się w stawce zespół, to każdy by go miał. Jesteśmy zadowoleni z naszego postępu. Począwszy od pierwszych spotkań z większą ilością podań, po obecne występy, w których widać jak wszystko zaczyna się zazębiać.
- Mamy przed sobą nadal sporo pracy do wykonania, ale z cieszymy się z nieustannego progresu. Gracze, których sprowadziliśmy przyczyniają się do tego. Jesteśmy również zadowoleni z tego, że zespół i zawodnicy, którzy są z nami już od dawna, pod wodzą Brendana dają z siebie jeszcze więcej.
- Nikt nie kryje się z tym, że przed nami ciągle spora droga. Został jednak poczyniony ogromny postęp do tej pory.
- Podczas rozmów z paroma zawodnikami zrozumiałem, że piłkarze czują to, iż wszystko zmierza we właściwym kierunku. Gra w piłkę sprawia im przyjemność, a to dobrze wróży do końca obecnego sezonu.
Ayre wierzy, że zdecydowana większość kibiców podziela jego optymizm i z uśmiechem na twarzy zapatruje się na przyszłość klubu.
- Wspaniały doping, który stwarzają nasi fani, zarówno na Anfield jak i na wyjazdach spowodował, iż zostaliśmy zmuszeni do sprzedania wszystkich biletów na mecze w tym sezonie.
- Gdy rozmawiasz z ludźmi wokół miasta, rozumiesz jak wyjątkowe miejsce w ich sercu zajmuje piłka nożna i w jaki sposób ją postrzegają.
- Wspaniałą rzeczą jest to, że kibice Liverpoolu są ogromnymi znawcami i pasjonatami tej gry. Wiedzą jakie czynniki są niezbędne do odniesienia sukcesu przez klub, gdyż Liverpool w przeszłości był na ustach wszystkich w Anglii.
- Świadomi potencjału zespołu kibice, których spotykasz wiedzą, że sukces nie przyjdzie z dnia na dzień. Nikt nie oczekuje cudów od zespołu. Tak długo jak tylko oglądać będą Liverpool robiący postępy, zmniejszający przewagę w tabeli, tak długo wierzyć będą w drużynę.
- Jeśli pod okiem Brendana zespół nadal będzie się polepszał, a zawodnicy okazywać będą zaangażowanie, wówczas wszyscy kibice będą popierać obraną przez nas drogę.
- Nadal będziemy inwestować i dodawać kolejne osoby do naszej grupy. Ostatecznie dojdziemy do celu, do którego nieustannie zmierzamy.
Komentarze (3)
Taki mały żarcik :)