Borini: Psycholog mi pomógł
Fabio Borini ujawnił jak rozmowy z psychologiem sportowym pomogły mu stać się gwiazdą Premier League. Włoch zwrócił się do trenera mentalnego Roberto Civitarese, gdy w swoim pierwszym profesjonalnym klubie, Chelsea miał problemy z przełamaniem się.
Relacja ta została przywrócona w obecnym sezonie, gdy Borini musiał trzy miesiące pauzować z powodu złamanej stopy.
- Myślę, że jest to rzecz, która we współczesnej piłce, jest bardzo pomocna.
- Bardzo doceniam rozmowę z psychologami i chętnie z nimi porozmawiam ponownie.
- Miałem nadzieję, że pozwoli mi to zmienić rzeczy, które robiłem – byłem wtedy w Chelsea i pracowałem z nim prawie rok, aby uzyskać odpowiednią mentalność.
- Po tym wszystkim, dostałem okazję debiutu w Premier League.
- Osiągałem dobre rezultaty na boisku i to wszystko dzięki niemu, gdyż pomógł mi w trudnym momencie.
- Naprawdę mi to bardzo pomogło i widać było tego wyniki. Łatwiej jest zapanować nad sobą pod presją, na przykład przed ważnymi meczami czy w trudniej sytuacji jak kontuzja, łatwiej jest sobie radzić z problemami.
- Przestałem (spotykać się z Civitarese – dop.red.) na rok, ponieważ chciałem zobaczyć, czy samemu sobie poradzę, ale po mojej kontuzji zdecydowałem, że będę z nim pracował ponownie.
Borini ma nadzieję na swój pierwszy start w wyjściowej jedenastce od 4 października w meczu czwartej rundy FA Cup przeciwko zespołowi League One Oldham.
Przyznaje, że czas spędzony przy na trybunie był ciężki.
- Było ciężko, ponieważ doznałem kontuzji, kiedy chciałem być w formie – dodał 21-latek.
- To była bardzo skomplikowana kontuzja mojej stopy, była bardzo delikatna i trudno było wrócić do treningów.
- Zdecydowałem się przejść rehabilitację we Włoszech, gdyż z powodu tego, że byłem blisko domu i mogłem widzieć się częściej z rodziną, było mi ją łatwiej przejść mentalnie.
- Również to, że nie widziałem swoich kolegów grających w piłkę każdego dnia, również dało mi trochę pewności siebie po powrocie, bo byłoby mi ciężko, gdybym ich oglądał, a sam nie mógł nic zrobić.
- Teraz jestem z powrotem, czuję się dobrze i jestem zdrowy, wszystko dzięki sztabowi Liverpoolu.
Powrót Boriniego do zdrowia nałożył się z przyjściem na Melwood byłego kolegi z Chelsea Daniela Sturridge’a.
Napastnicy mieli okazję grać wspólnie na Stamford Bridge i Borini jest zadowolony, że będą oni mogli to kontynuować, jeżeli nawet spadnie on w hierarchii.
- Współzawodnictwo o miejsca w zespole jest dobre, ponieważ wszyscy walczą o swoje – powiedział Borini.
- Daniel i ja graliśmy razem w rezerwach i wymienialiśmy się miejscami w pierwszym zespole, gdyż graliśmy na tej samej pozycji.
- Potem miałem problem ze swoim kontraktem i znowu grałem w rezerwach.
- Była pewna rywalizacja o miejsce w składzie, jak w każdym zespole, ale jesteśmy dobrymi przyjaciółmi.
- Ciągle musisz walczyć o swoje, nawet w życiu.
- To wielka szansa dla nas, ponieważ od zawsze czekaliśmy na możliwość bycia częścią dużego projektu.
- Oboje znamy Brendana i sposób w jaki myśli i pracuje, więc bardzo nam to pomaga, ale musimy robić to, co do nas należy.
Komentarze (6)
Czy mnie coś ominęło...?
Przypakuje, Dagger wymaluje mu coś na rękach, nogach i chłopak nabierze pewności siebie.
A tekst o "gwieździe Premier League", to słowa autora, a nie piłkarza.
@ sid i dannydt
Pier*olnijcie się w łeb i nie udzielajcie się już.