Carra: Zobaczymy po meczu z City
Zdaniem Jamiego Carraghera Liverpool będzie mógł stwierdzić, jak ważny jest zdobyty dzięki remisowi z Arsenalem punkt dopiero po tym, gdy stawią czoła mistrzom Barclays Premier League, Manchesterowi City w najbliższą niedzielę.
35-latek w środę rozpoczął na Emirates Stadium drugi mecz z rzędu, kiedy to Czerwoni utracili dwubramkową przewagę w meczu, który ostatecznie zakończył się wynikiem 2-2.
Dzięki tamu, że Jordan Henderson podwoił przewagę przyjezdnych po upływie godziny gry, Carragher i spółka mogą zostać rozgrzeszeni za wynik, który postrzegany jest jako stracona okazja na terenie rywala.
Jednak obrońca widzi swoją szklankę jako w połowie pełną, podkreślając że zwycięstwo nad City w ten weekend pozwoliłoby postrzegać remis w Londynie w zupełnie innym kontekście.
- To jeden z tych trudnych wyników, ponieważ przed meczem byś go zaakceptował; po godzinie byłbyś rozczarowany - Carragher zwierzył się stacji Sky Sports.
- Zawsze jestem zdania, że jeśli remisujesz, zawsze zależy to od tego, jak sobie poradzisz w następnym meczu.
- Jeśli tam wygramy, będą to świetne cztery punkty. Jeśli przegramy, to tylko jeden punkt na sześć. Musimy coś ugrać z City.
Numer 23 the Reds został zapytany o to, czy jego koledzy z drużyny otrzymali polecenie naciskania Kanonierów z widokiem na wymuszanie i korzystanie z błędów drużyny gospodarzy.
Odpowiedział: -Taki był plan, jestem pewien, że ich był podobny.
- Chcieliśmy wywrzeć na nich presję - mieliśmy tu plan do zrealizowania, spróbować utrudnić im życie i uderzyć w nich grą z kontrataku.
- Sprawdzało się to przez pierwszą godzinę. Jednak słowa uznania dla Arsenalu, wywarli na nas duży nacisk i po prostu nie potrafiliśmy się temu przeciwstawić.
Carragher rozegrał swój 700-setny mecz dla Liverpoolu wcześniej w tym sezonie i znajduje się na drugim miejscu klubowej listy wszech czasów w kategorii ilości występów, ustępując jedynie Ianowi Callaghanowi.
Okazje do gry w pierwszym zespole były trudniejsze do uzyskania w ostatnich latach, jednak pochodzący z Bootle piłkarz zaznacza, że jest gotowy podjąć wyzwanie.
- To duży skład, wszyscy chcemy grać - dodał.
- Byłem cierpliwy i miałem wystarczająco szczęścia, że menedżer wstawił mnie do drużyny. Miejmy nadzieję, że tu zostanę. Jeśli nie, ponownie będę się starał powrócić.
Obecnie z przychylności bossa cieszy się także Henderson, który znalazł drogę do bramki w drugim spotkaniu ligowym z rzędu i wywarł dobre wrażenie kolejnym energicznym występem w pomocy.
22-latek podzielił opinię swojego starszego kolegi w kwestii meczu z Kanonierami i przynaglił Czerwonych do parcia naprzód w walce o zajęcie dobrej pozycji w lidze.
- To był dobry mecz piłki nożnej. Myślę, że graliśmy momentami dobrze, jednak weszliśmy w niewielki okres, kiedy oni strzelili dwa gole w momencie, gdy znaleźliśmy się pod presją i im na to pozwoliliśmy - powiedział Henderson.
- Podsumowując, musimy wyjechać w pozytywnym nastawieniu - to istotny punkt, a Arsenal jest dobrą drużyną. Musimy być zadowoleni, jednocześnie prowadząc 2-0 i tracąc dwa gole tak szybko, jesteśmy nieco rozczarowani.
- To miłe otrzymywać szanse i strzelać bramki, jednak drużyna pomaga mi znaleźć się w świetnych sytuacjach z powodu przemieszczania się Suareza i Sturridge'a.
-- Jako zespół prezentujemy się obecnie całkiem nieźle. Musimy dalej iść naprzód i piąć się w górę w lidze - miejmy nadzieję, że uda nam się ją dobrze zakończyć.
Komentarze (3)