Shelvey: Nie odpuszczę Jordanowi
Jonjo Shelvey wyraził gotowość do podążenia śladami Jordana Hendersona oraz Stewarta Downinga, które miałyby go doprowadzić do pierwszego składu Liverpoolu. 20-latek po raz ostatni znalazł się w wyjściowej jedenastce w grudniowym spotkaniu ze Stoke.
Zarówno Henderson jak i Downing musieli przez długi czas udowadniać Brendanowi Rodgersowi swoją przydatność, zanim ten umożliwił im częste występy od pierwszej minuty.
- Na początku sezonu Stewart i Jordan nie grali zbyt wiele. Jednak każdego dnia na treningach dawali z siebie wszystko, aż w końcu udało im się przebić do składu - wyznał Shelvey.
- Harowali naprawdę ciężko i ostatecznie im się to opłaciło.
- Przeżywają dobry okres. Taki Jordan w ostatnich dwóch meczach zdobył dwie bramki.
- Cieszę się razem z nim, jednak moim celem jest zająć jego miejsce.
Przed kilkoma dniami Liverpool dokonał drugiego, a zarazem ostatniego wzmocnienia w styczniowym okienku transferowym, sprowadzając z Interu Mediolan Brazylijczyka, Philippe Coutinho.
Utalentowany pomocnik nie zadebiutuje w jutrzejszym meczu z Manchesterem City, jednak od przyszłego tygodnia powinien być już do pełnej dyspozycji menedżera.
Shelvey zdaje sobie sprawę, że przybycie Coutinho wzmocni rywalizację o miejsce w składzie.
- Nie występowałem ostatnio w zbyt wielu meczach... Tymczasem teraz będzie o to jeszcze trudniej.
- Trzeba zakasać rękawy i wziąć się do pracy. Tylko w ten sposób można udowodnić menedżerowi i całemu sztabowi, do czego jesteśmy zdolni.
- Chodzi o ciężką pracę dzień w dzień, o bycie profesjonalistą.
Pomocna dla Shelveya może być z pewnością obecność bliskiego sąsiada, Stevena Gerrarda.
- To dla nas wzór, również poza boiskiem. Nigdy nie przeczytasz o nim w tabloidach, nigdy nie spotkasz go na dyskotekach czy innych podobnych imprezach.
- Od kiedy tu jestem, zawsze był przy mnie obecny. Jest człowiekiem najwyższej klasy.
- Mieszka zaledwie w odległości około 25 metrów ode mnie. Dobrze jest mieć go tak blisko siebie. Wiem, że mogę liczyć na jego rady.
Shelvey był zadowolony z występu zespołu w spotkaniu z Arsenalem i nie ukrywa, że powinno ono dodać zespołowi pewności siebie przed niedzielnym starciem z City.
- W meczach z Arsenalem dobrze jest cokolwiek ugrać. Nasza postawa w pierwszej połowie pozwala nam sądzić, iż zasługiwaliśmy na coś więcej niż punkt. Trener powiedział nam jednak, byśmy nie byli rozczarowani tym wynikiem.
- Naszym celem przed spotkaniami z Arsenalem i City było zdobycie czterech, albo nawet i sześciu punktów. Z tej dwójki za trudniejszego rywala uważam Kanonierów.
- Przegrana z Oldham była dla nas szokiem. Zawodnicy musieli udowodnić, że wszystko jest w porządku i wydaje mi się, że pokazali to w ostatnim meczu.
- Odpadliśmy z pucharów i pozostała nam już tylko gra o dwa trofea. Puchar Anglii nas rozczarował, lecz najważniejsze było, by odbić się od tej porażki, Myślę, że to się udało - zakończył.
Komentarze (9)
Jeśli tylko wytrzym
Wybaczcie, że tak rozwalam posty.*